A A+ A++

Tegoroczny harmonogram Formuły 1 został zburzony przez pandemię koronawirusa. Po odwołaniu w ostatniej chwili Grand Prix Australii kierowcy wrócili do swoich domów i podobnie jak wielu mieszkańców globu poddają się izolacji.

Aby urozmaicić sobie codzienną rutynę, niektórzy zawodnicy przerzucili się na wirtualną rywalizację. Wiele serii uruchomiło już „w sieci” swoje mniej lub bardziej oficjalne rozgrywki. Należą do nich Formuła 1, MotoGP, IndyCar i NASCAR. Nie brakuje również wirtualnych rajdów, organizowanych przez takie sławy jak Petter Solberg czy Chris Ingram.

Podobnie jak wcześniej Robert Kubica, tak i Carlos Sainz podkreśla, że gry – choć coraz bardziej profesjonalne – mają służyć przede wszystkim rozrywce i urozmaiceniu.

– To prawda, że takie gry, jak Gran Turismo Sport czy iRacing są naprawdę spektakularne pod względem graficznym, odwzorowania torów czy możliwych do zastosowania ustawień samochodu – powiedział Sainz. – Mimo to, kiedy wsiadasz do prawdziwego bolidu i jedziesz na granicy możliwości, potrzebujesz określonej kondycji fizycznej oraz umiejętności, których nigdy nie nabędziesz siedząc w domu.

– Sądzę, że jest mało prawdopodobne, aby przez symulator dostać się do F1. Teraz używam go bardziej jako urozmaicenia niż czegokolwiek innego. Pomaga mi to też zachować emocje związane z rywalizacją.

Sainz podkreślił również, że kierowcy będą zmagać się ze sporym obciążeniem fizycznym, gdy wrócą do właściwej rywalizacji po tak długiej przerwie.

– Ma to na nas duży wpływ, szczególnie na szyję. Nawet jak ćwiczy się w domu, to niemożliwe jest wygenerowanie takich sił G, jakie działają w samochodzie. Tor, który wybiorą na pierwszy wyścig, będzie miał duży wpływ na to, jak poradzą sobie kierowcy.

Spytany jak ocenia pod tym względem Red Bull Ring, który obecnie jest typowany jako gospodarz inauguracji sezonu, 25-latek odpowiedział:

– Nie należy do najtrudniejszych. Będziemy jednak cierpieć w szybkich zakrętach. Gdyby pierwszym wyścigiem były Węgry lub Singapur, wielu kierowców zakończyłoby rywalizację na krawędzi omdlenia.

– Ludzie nie zdają sobie sprawy, jakim obciążeniom podlega ciało podczas grand prix. Jedynym sposobem na uzyskanie formy pozwalającej prowadzić samochód F1 jest… jazda samochodem F1 – zakończył Carlos Sainz.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKardiomonitory dla szpitali
Następny artykułDPS-y w czasie pandemii