A A+ A++

„Nie otwieraj nikomu, nikomu nie otwieraj, bo ten, który dzwoni, to na pewno nie Jezus” – śpiewa Marcin Świetlicki z punkową manierą Iggy’ego Popa pierwszy hymn czasów pandemii. Chociaż nagrany po dłuższej przerwie album Świetlików powstał kilka miesięcy temu, ale jego ponury, melancholijny klimat idealnie wpisuje się w aktualną sytuację. Mówione i melorecytowane wiersze Świetlickiego tym razem jeszcze bardziej skupiają się na sprawach ostatecznych, przemijaniu, Bogu i wieczności, a tło dla nich stanowi dosyć stonowana muzyka z pogranicza nowej fali i postrocka. W tekście „Śmiertelne piosenki” Świetlicki – stylizując się nieco na Nicka Cave’a – swoją twórczość określa jako „przedśmiertny dancing” oraz „żywiołową stypę” i to jest chyba najlepszy opis tej płyty.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEpidemiczny radykalizm
Następny artykułTragedia w Skrzypcu