Statystyki wirusowe były zaniżane nie tylko w Chinach i Japonii. Hiszpania nie uwzględniała wśród chorych osób znajdujących się w domach opieki, a Francja liczyła tylko zgony w szpitalach.
W Polsce, a szczególnie na Pomorzu, mieliśmy problem z niewielką liczbą testów, czego skutkiem może być wykrywanie niewielu przypadków.
Pośrednich ofiar koronawirusa będzie więcej
Kolejna kwestia to ofiary pośrednie – pacjenci z innymi dolegliwościami, którzy nie otrzymali pomocy, ponieważ szpitale zajmują się głównie zachorowaniami na koronawirusa. O takich przypadkach z reguły nie słyszymy, chyba że dotyczą osób znanych.
Na początku kwietnia muzyk zespołu Rezerwat Andrzej Adamiak zmarł w wyniku powikłań po zapaleniu wyrostka robaczkowego. Nie miał wirusa, ale jego rodzina twierdziła, że we wczesnej fazie zapalenia odwlekał wizytę w szpitalu z powodu utrudnień związanych z epidemią.
Jak pisaliśmy w „Wyborczej”, w spółce Copernicus, w skład której wchodzą dwa duże gdańskie szpitale – im. M. Kopernika i św. Wojciecha, liczba zabiegów spadła o 75 proc. – wykonywane są operacje ratujące życie, w stanach nagłych i zabiegi ze wskazań onkologicznych. Część pacjentów zgłasza się na oddziały ratunkowe zbyt późno – np. wśród dzieci i młodzieży wykrywa się zapalenia wyrostków robaczkowych bardziej zaawansowane niż były diagnozowane przed epidemią.
Czy liczba zgonów rośnie z powodu koronawirusa?
Z danych, które otrzymaliśmy z urzędów w Gdańsku, Gdyni i Sopocie wynika, że łączna liczba zgonów w Trójmieście w marcu 2020 r. wyniosła 809. Rok temu było 719 zgonów – mamy więc wzrost o 12 proc. Porównanie lutego dało zbliżone wyniki: 777 zgonów w 2019 r. i 760 w 2020 r. (luty w 2020 r. miał 29 dni). Porównanie stycznia dało następujące wyniki: 871 zgonów w 2019 r. i 804 w 2020 r.
Liczba zgonów w Trójmieście Opracowanie własne
Najczęstsze przyczyny zgonów znamy tylko z Sopotu i są one takie same, jak na początku 2019 r.: rozsiana choroba nowotworowa, śmierć nagła, starość.
Liczba zgonów w Sopocie była we wszystkich miesiącach 2020 r. wyższa niż na początku 2019, ale wzrost był najmniejszy w marcu, gdy mieliśmy już epidemię wirusa na Pomorzu. Styczeń 2019 – 27 zgonów, styczeń 2020 – 56. Luty 2019 – 18 zgonów, luty 2020 – 45. Marzec 2019 – 30 zgonów, marzec 2020 – 43.
Umieralność w Gdyni utrzymuje się na zbliżonym poziomie. Styczeń 2019 – 251 zgonów, styczeń 2020 – 242. Luty 2019 – 253 zgodny, luty 2020 – 254. Marzec 2019 – 215 zgonów, marzec 2020 – 222.
W Gdańsku różnice są już znaczne. Styczeń 2019 – 593 zgony, styczeń 2020 – 506. Luty 2019 – 506 zgonów, luty 2020 – 461. Marzec 2019 – 474 zgony, marzec 2020 – 544.
W marcu widać 14-procentowy wzrost liczby zgonów w Gdańsku i trudno go wytłumaczyć bez prześledzenia przyczyn wszystkich śmierci. Możemy mieć do czynienia z podobną anomalią, jak w przypadku danych styczniowych.
Za hipotezą, iż za część zgonów odpowiadają nieujawnione zachorowania na koronawirusa (pojedynczych przypadków nie można wykluczyć) nie przemawia porównanie z Gdynią, w której liczba śmierci nie wzrosła, a zachorowania są w obu miastach (Gdańsk – 59, Gdynia – 26). I jeszcze jeden argument – w marcu 2018 r. zmarło w Gdańsku jeszcze więcej osób (578) niż w 2020 r.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS