Można kraść, żerując na epidemii? Niestety, tak. 37-latek wezwał pogotowie, twierdząc, że jest po kwarantannie i źle się czuje. W karetce ukradł ratowniczce medycznej telefon i karty bankomatowe.
Będąc na jednej ze szprotawskich stacji paliw, 37-latek zadzwonił na numer alarmowy w niedzielę, 5 kwietnia. Twierdził, że źle się czuje i boli go brzuch. Opowiadał, że wcześniej był na kwarantannie w szpitalu w Bolesławcu, bo podejrzewano u niego koronawirusa. Dyspozytorka wysłała po niego karetkę.
Cudownie ozdrowiał
Ubrani w specjalne kombinezony ochronne ratownicy zabrali mężczyznę na oddział zakaźny do szpitala w Żaganiu.
– Już w trakcie drogi do szpitala, mężczyzna zaczął się dziwnie zachowywać. Był wulgarny i agresywny wobec ratowników, żądał od jednego z nich 150 zł – mówi Ryszard Smyk, kierownik pogotowia. – Kiedy zatrzymali się pod szpitalem, mężczyzna cudownie ozdrowiał i uciekł z karetki. Jak się po chwili okazało, wcześniej zdołał ukraść telefon i portfel. Zanim ratowniczka spostrzegła, że ją okradziono, złodziej zdążył już pójść na pobliską stację paliw i kupić paczkę cukierków, używając kradzionej karty.
Piwo. Czynność niezbędna
Jak ustaliliśmy, wcześniej mężczyzna ukradł radiostację ze stacji pogotowia w Legnicy.
– Patrol zatrzymał 37-latka – informuje sierż. sztab. Aleksandra Jaszczuk, oficer prasowy KPP Żagań. – Mężczyzna przyznał się do kradzieży. Policjanci odzyskali skradzione mienie.
Po przesłuchaniu mężczyzna został zwolniony.
Ale to nie koniec. Kilka godzin później ten sam mężczyzna ukradł piwo z jednego z żagańskich sklepów spożywczych.
– Znowu interweniowali policjanci, którzy tym razem skierowali wobec 37-latka wniosek o ukaranie do sądu zarówno za kradzież, jak i niestosowanie się do przepisów wydanych w związku z epidemią koronawirusa. Mężczyzna tłumaczył, że dla niego wypicie piwa jest niezbędną czynnością – dodaje rzeczniczka policji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS