„Czegóż płaczesz? – staremu mówił czyżyk młody.
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.
„Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę.
Jam był wolny, dziś w klatce- i dlatego płaczę.”
[ Ignacy Krasicki /
Dla mnie do 2020 roku Święta Wielkanocne były radosnymi świętami. Jest to czas, kiedy przyroda budzi się z zimowego letargu, na drzewach pojawiają się pierwsze listki, kwitną krzewy forsycji. Do świąt trzeba było się przygotować duchowo poprzez rekolekcje i triduum paschalne, posprzątać mieszkanie oraz upiec ulubione w rodzinie ciasta i pasztety. Tradycyjnie lubiłam oglądać Groby Pańskie szukając w nich jakiś “przekazów” oraz w Wielką Sobotę poświęcić koszyczek z pokarmami w podziemiach pokamedulskiego kościoła w Lasku Bielańskim. Po rezurekcji przy stole zbierała się liczna rodzina, a potem wspólnie szliśmy na spacer.
Wielkanocne tradycje
Atmosfera świąteczna w czasach medialnej paniki
Mieszkam na dużym osiedlu. Piękna słoneczna pogoda, a ulice wokół puste. W pobliżu lasek, do którego nie można pójść na spacer. Wiele osób kontaktuje się ze mną wyłącznie telefonicznie.
W poranek wielkanocny siedzę w domu sama przy laptopie, gdzie indziej święta spędza jedna córka z rodziną, w innym miejscu rodzina drugiej córki, samotnie w swoim mieszkaniu pozostaje siostra itd. Podobnie spędzają święta liczni moi znajomi.
Nie kwestionuję, że równolegle w moim mieście może ktoś dzisiaj czy jutro zachorować na koronawirus, że trzeba zachować środki ostrożności, ale nasze reakcje powinny być adekwatne do sytuacji.
Aby być odpornym na zakażenia niezbędne są dłuższe spacery w piękne słoneczne dni. Zdecydowanie czułabym się silniejsza, gdybym poszła dzisiaj na świąteczny spacer, a w pobliżu mnie biegałyby radośnie moje wnuki. Nic nie sprawia większej radości babci, niż uśmiech na twarzy jej małego skarba. Ja od miesiąca nie widzę maluchów, którymi w normalnych czasach godzinami opiekuję się.
Pewnie po świętach w mediach usłyszymy komunikat, że ileś osób w trakcie tych 2 świątecznych dni zmarło na koronawirus. Nikt nam jednak nie napisze, że w tym samym czasie zmarło wielokrotnie więcej osób z powodu tradycyjnych dolegliwości, którzy stracili chęć życia pozostając zamknięci w swoich domach i spędzając święta nie kontaktując się z najbliższymi.
Jaki wpływ na relacje w rodzinie w przyszłości będzie miał fakt, że w trakcie tegorocznych Świąt Wielkanocnych wnuki i babcie stanowiły dla siebie zagrożenie?
Zakaz spacerów
Ograniczenia stanu zagrożenia epidemicznego spowodują znacznie więcej zaburzeń w naszych rodzinach, jak np. uzależnienie młodzieży od komputera, ale ich tutaj nie wymieniam.
Zamknięte kościoły
W trakcie tegorocznych świąt kościoły praktycznie zostały zamknięte dla wiernych.
Praktycznie puste kościoły
Dla każdego Polaka jest oczywiste, jak ważną rolę odgrywa wiara katolicka w naszym społeczeństwie. Najwięcej mogą o tym zaświadczyć osoby, które przeżyły w swoim życiu poważny kryzys. Wszyscy znamy powiedzenie “Jak trwoga to do Boga”.
A dzisiaj w szczególnie trudnym dla nas czasie, kościoły zostały pozamykane. Tylko człowiek małej wiary lub niewierzący może powiedzieć, że możemy zarazić się poważną chorobą poprzez eucharystię czy wodę święconą.
Wydaje mi się, że komuś zależy, aby w niedługiej przyszłości zamknąć w Polsce wszystkie kościoły katolickie.
Jaki to będzie miało wpływ na naszych rodaków?
Dla mnie najsmutniejszy jest fakt, jak wielu moich bliskich uległo poczuciu paniki kreowanemu przez media, czują lęk przed koronawirusem, a nie widzą innych, znacznie poważniejszych zagrożeń.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS