A A+ A++

Wielu ludzi, dotychczas biernych politycznie, ma dzisiaj czas i przygląda się światu. Wiarygodność liderów może znacząco spaść – mówił w TVN24 psycholog Jacek Santorski. Komentował zgromadzenie polityków PiS podczas obchodów 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej oraz wizytę prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzu, zamkniętym w tym czasie dla innych obywateli.

Obchody 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej na pl. Piłsudskiego w WarszawiePAP/Radek Pietruszka

Takie zachowania mogą “boleć i wkurzać”

Odnosząc się do tych wydarzeń, psycholog Jacek Santorski tłumaczył we “Wstajesz i weekend” w TVN24, że w psychologii biznesu coraz większą wagę odgrywa tak zwane autentyczne przywództwo. – Żeby pozwolić sobie być sobą w roli lidera, trzeba być kimś. “Być kimś” to między innymi oznacza, żeby być spójnym. Ludzie podświadomie rozliczają z tego, czy ich władza jest zadekretowana, czy wynika z ich charakteru – tłumaczył. Dodał przy tym, że “brak spójności jest dostrzegany przez wszystkich”.

Santorski podkreślił, że jeśli przechodzimy z biznesu, firmy do polityki, to w tym momencie zaczyna działać zjawisko racjonalizacji. – Możemy sobie racjonalizować, mając wstępne założenie, że przywódca ma swoje racje i powody, że może on miał prawo tak zrobić – wyjaśnił.

– Bardzo wielu ludzi, dotychczas biernych i obojętnych politycznie, ma dzisiaj czas i przygląda się światu. W związku z tym wiarygodność i notowania takich liderów mogą znacząco spaść. Z drugiej strony ich wyznawcy sobie to zracjonalizują – tłumaczył gość TVN24.

Santorski powiedział, że takie zachowania mogą “i boleć, i wkurzać”. – Jest to pewnie nikomu niepotrzebne, zwłaszcza w tej sytuacji i w tych warunkach – dodał.

Prezes PiS pojawił się na Powązkach mimo zakazu odwiedzin grobówTVN24, fakt.pl

“Potrzeba wyjścia jest nam biologicznie, psychologicznie i duchowo potrzebna”

Psycholog mówił dalej – w kontekście obostrzeń związanych z rozprzestrzenianiem się koronawirusa – o zjawisku tak zwanej gorączki kabinowej. Wytłumaczył, że polega ona na tym, że osoby nagle odizolowane od świata, gdy przebywają dłużej ze sobą, popadają właśnie w taki stan.

– Tam są elementy irytacji, letargu, rzeczywistego podniesienia temperatury ciała. Jest to badane przez naukowców, okazuje się, że ludzie różnie na to reagują, mają na to różną odporność – powiedział.

– Podstawowa wskazówka wyzwolenia z tego zaburzenia to doprowadzenie, aby ktoś mógł wyjść na zewnątrz – powiedział. – Ta potrzeba wyjścia jest nam biologicznie, psychologicznie i duchowo potrzebna – zaznaczył. W związku z tym, jak mówił Santorski, potrzebne jest stałe objaśnianie zarządzonych obostrzeń. – Może się okazać, że jeżeli umiem tak wyjść z domu, żeby ominąć wszystkie możliwości spotkania innych ludzi, to być może sam na własną odpowiedzialność mógłbym ten spacer zrobić – powiedział gość TVN24.

Autor:akw//now

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKs. Sławomir Bar: Bóg zasnął. Po to, żeby obudzić nas. Do miłości, dobra, piękna
Następny artykułSytuacja epidemiologiczna w powiecie kłodzkim. Niedziela 12 kwietnia