A A+ A++

O sprawie informuje wtorkowy “Super Express”, który ocenia, że codzienne funkcjonowanie dzisiaj “przypomina tor przeszkód”. Polacy bowiem wciąż nie zawsze wiedzą, co mogą, a czego nie mogą robić na zewnątrz, a przez to sypią się mandaty za nieprzestrzeganie ograniczeń w przemieszczaniu się.

Nieprecyzyjne przepisy powodują, że mandat w wysokości 500 złotych musiał przyjąć mieszkaniec Olsztyna, który… chciał umyć samochód. W Oławie z kolei funkcjonariusze wypisali karę pieniężną takiej samej wysokości za wizytę na cmentarzu.

“SE” informuje też o innych kuriozach. W Warszawie rowerzyści musieli udowodnić policjantom, że rower jest dla nich środkiem lokomocji, a nie okazją do rekreacji, a w Katowicach mandat w wysokości 100 złotych otrzymał ojciec za spacer z dzieckiem.

Zobacz też: Koronawirus uderzy w branżę ślubną. “Wiele firm nie przetrwa”

– Każdy przypadek traktujemy indywidualnie, dajemy też możliwość nieprzyjęcia mandatu i skierowania sprawy do sądu – zapewnił gazetę zespół prasowy Komendy Głównej Policji. Podkreślono, że to nie funkcjonariusze odpowiadają za stanowienie prawa, ale za jego przestrzeganie.

“SE” chciał się też dowiedzieć od resortu zdrowia, czy jego przedstawiciele ustalają ze służbami mundurowymi, co wolno, a czego nie. W odpowiedzi usłyszał, że pod to ministerstwo nie podlegają funkcjonariusze.

Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSamotna Wielkanoc Beaty Tyszkiewicz: Rezygnuję z gotowania świątecznych potraw
Następny artykułEpidemia w Jastrzębiu. Jest kolejne zakażenie