W czwartek minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski zapowiedział, że ani matury, ani egzaminy ósmoklasisty nie odbędą się zgodnie z planami. Rząd przewiduje, że w związku z pandemią koronawirusa te egzaminy będą się mogły odbyć najwcześniej w drugiej połowie czerwca. O ostatecznym terminie uczniowie mają się dowiedzieć z co najmniej trzytygodniowym wyprzedzeniem.
– Uczniowie są teraz jak zawodnicy czekający w blokach startowych. Są trzymani w niepewności przez sędziego, który machnie chorągiewką, kiedy będzie mu to odpowiadało. Młodzież ma czekać na decyzję rządu w stresie, codziennie zastanawiając się, czy to właśnie dziś ministerstwo poda datę egzaminów. A przecież wystarczyłoby zasięgnąć opinii egzaminatorów, realnie spojrzeć na to, w jakim tempie rozwija się epidemia i ustalić rozsądny termin. Moim zdaniem bezpieczne przeprowadzenie matur będzie możliwe pod koniec sierpnia lub we wrześniu. Uczelnie wyższe byłyby w stanie przeprowadzić sprawnie rekrutację, a rok akademicki mógłby się rozpocząć nieco później – uważa Sławomir Partyka, pedagog z Tarnobrzega.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS