– Ten sezon można podsumować jednym słowem – niedosyt. Wszyscy wiemy, że sezon nie został dograny, a apetyty mieliśmy na pewno na to, aby grać do maja, o najwyższe cele, bo z taką myślą ta drużyna była budowana – powiedział Piotr Hain, środkowy Jastrzębskiego Węgla.
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przerwane rozgrywki PlusLigi zakończyli na czwartym miejscu. Na pewno liczyli na więcej, ale pandemia koronawirusa nie pozwoliła im dokończyć rundy zasadniczej oraz zagrać w play-off. – Ten sezon można podsumować jednym słowem – niedosyt. Wszyscy wiemy, że sezon nie został dograny, a apetyty mieliśmy na pewno na to, aby grać do maja, o najwyższe cele, bo z taką myślą ta drużyna była budowana – zaznaczył Piotr Hain, który w Jastrzębskim węglu był jednym z zawodników odpowiadających za dobrą atmosferę w zespole. – Mam taką osobowość, która ma predyspozycje do tego, żeby dbać o atmosferę. Stworzyliśmy świetną grupę, szatnia była rewelacyjna, także tym bardziej szkoda, że nie mogliśmy rozegrać tego sezonu do końca – dodał siatkarz.
Podopieczni Slobodana Kovaca szczególnie dobrze radzili sobie w Lidze Mistrzów. W cuglach wywalczyli w niej awans do ćwierćfinału, ponosząc tylko jedną porażkę w fazie grupowej. Faza play-off jednak już się nie odbyła. Rozgrywki zostały wstrzymane, ale wciąż nie ma ostatecznej decyzji CEV odnośnie ich zakończenia. – Nie miałem zbyt wielu okazji, by pokazać się w Lidze Mistrzów, może w większym wymiarze zagrałem z Noliko w Maaseik. Było dużo podróży. Fajnie było trochę zmienić otoczenie, zagrać w halach, których się nie zna. Jest to fajne doświadczenie. W Lidze Mistrzów spisywaliśmy się bardzo dobrze. Szkoda, że są małe szanse na to, abyśmy te rozgrywki jeszcze wznowili, aczkolwiek CEV przyzwyczaiła nas do wielu rzeczy. Nic nie jest niemożliwe – ocenił Hain.
Nie ukrywa on, że okres obostrzeń nie jest łatwy, ale stara się w nim sobie radzić. – Staram się poświęcić czas rodzinie. Po trzech tygodniach izolacji nie jest łatwo, bo kończą się pomysły, wszystko zostało już przerobione. Trzeba zacząć improwizację w domu z dwójką małych dzieci. Współczuję sąsiadom pod nami, bo na pewno aktualnie nie mają łatwego życia – skomentował doświadczony środkowy, który wierzy, że pandemia szybko przeminie, a hale ponownie wypełnią się sympatykami siatkówki. – Wszystko kiedyś się skończy. Kibice wrócą na trybuny, a my na boisko. Na razie jednak musimy zostać w domach, musimy zdawać sobie sprawę z tego z jakim zagrożeniem się mierzymy i stosować się do zaleceń. Musimy być pozytywnej myśli, bo to nie będzie trwało wiecznie. Teraz jest źle, ale za rok czy za dwa lata będziemy rozmawiać o tym tylko w kategorii wspomnień – zakończył Piotr Hain.
źródło: Jastrzębski Węgiel – YouTube, opr. własne
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS