Belgijka Kirsten Flipkens w wywiadzie dla portalu tennisactu.net. opowiada, jak ten wirus rozpoczął paraliż rozgrywek.
W Indian Wells wszyscy byliśmy gotowi do gry. Nie dostawaliśmy żadnych informacji, z wyjątkiem tego, co krążyło choćby na Twitterze. Nie traktowaliśmy tego poważnie, np. noszenia masek i rękawiczek. Nie rozumieliśmy, ze śmierć 80-letniej osoby może spowodować odwołanie turnieju. Wyobrażaliśmy sobie, że w Miami zagramy.
W tej chwili igrzyska są ważniejsze dla takich sportowców jak lekkoatleta Kevin Borlee czy pływak Pieter Timmers. Oni przez cztery lata, a nawet przez całą karierę, myślą tylko o tym. Odroczenie o rok jest dla nich o wiele bardziej dramatyczne niż dla tenisistów, dla których igrzyska są dodatkowym bonusem w sezonie.
Minęło już trochę czasu i przyzwyczaiłam się do tego, że w tym roku nie będzie gry na trawie. Tenis to sport międzynarodowy, więc zanim będzie można mówić o ustabilizowaniu sytuacji na śmiecie, minie sporo czasu. Bez szczepionki wydaje się to wręcz niemożliwe. Nie chcę, aby moja kariera skończyła się w taki sposób. Teraz trudno mówić o przyszłości i wyznaczaniu celów. Obecnie moim zmartwieniem jest to, aby wszyscy byli zdrowi – zakończyła Flipkens
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS