To było jedno z najgłośniejszych badań w historii psychologii. Walter Mischel, psycholog z Uniwersytetu Stanforda, postanowił sprawdzić, jak dzieci w wieku od czterech do pięciu lat radzą sobie z sytuacjami, w których mają dokonać wyboru między mniej atrakcyjną nagrodą dostępną od razu a nagrodą atrakcyjniejszą, której otrzymanie jest odroczone. Ponieważ nagrodami w tym badaniu były słodkie pianki marshmallows, badanie jest dziś powszechnie znane jako „marshmallow test”. Badacz zapraszał dziecko do pomieszczenia, w którym się dowiadywało, że otrzyma słodycz. Miało też podjąć decyzję: albo zjeść jedną piankę od razu, albo poczekać do powrotu badacza, który wychodził z pomieszczenia. Czekanie wiązało się z dodatkową nagrodą: dziecko, które wytrzymało, mogło zjeść dwie pianki, a nie tylko jedną. Mischel konfrontował dzieci z klasyczną postacią dylematu typu: „mniej od razu czy więcej z opóźnieniem czasowym?” Z takimi problemami mamy do czynienia w dorosłym życiu niemal codziennie.
Czego oczy nie widzą…
Rzecz jasna, niektóre dzieci rzucały się natychmiast na słodycz i nawet nie chciały słyszeć o tym, by odraczać przyjemność nawet za cenę zwielokrotnienia nagrody. Inne maluchy cierpliwie czekały, by z satysfakcją odebrać dwukrotnie większy podarunek od powracającego do pomieszczenia badacza. Zwykła rzecz – ludzie różnią się między sobą. Mischel wykrył też jednak pewne prawidłowości, które wydawały się wskazywać na to, w jakich warunkach dzieciom było łatwiej odraczać gratyfikację.
Po pierwsze, wtedy, gdy słodka pianka nie znajdowała się w zasięgu ich wzroku. Po drugie, zrezygnowanie z natychmiastowego zjedzenia jednej pianki sprawiało mniej trudności, gdy dzieci były instruowane, aby w trakcie czekania na powrót badacza zajęły się czymś innym lub starały się nie myśleć o czekającej na nie nagrodzie. Jak informował w swoich pracach Mischel, dzieci były w stanie poczekać ponad dziesięć razy dłużej, gdy nagroda była przed nimi ukryta, nie kusiła ich tak bardzo.
Czytaj więcej: Orientacja na mistrzostwo
Korzyści z czekania na więcej
Ten słynny test miał też swój ciąg dalszy. Po kilku latach Walter Mischel wraz ze współpracownikami dotarł do dzieci, które kiedyś uczestniczyły w jego badaniu, i zaproponował, że co jakiś czas będzie sprawdzał, jak sobie radzą w życiu. Okazało się, że uczestnicy, którzy jako cztero- lub pięciolatkowie byli w stanie podczas badania powstrzymać się od natychmiastowego zjedzenia jednej pianki i poczekać na większą nagrodę, później, już jako nastolatkowie i dorośli ludzie, osiągali lepsze wyniki w nauce, efektywniej rozwijali kariery zawodowe i rzadziej wpadali w tarapaty związane z sięganiem po używki.
Czy to nie imponujące? Zachowanie w prostym teście wykonanym z udziałem małych dzieci umożliwia przewidywanie (oczywiście, z pewnym prawdopodobieństwem) tego, jak te dzieci sobie poradzą w dorosłym życiu jako starsze i dojrzalsze osoby.
Izraelski ekonomista prof. Shlomo Maital słusznie zauważył w jednej ze swoich prac, że nauka cierpliwości zaczyna się w dzieciństwie. Nie przez przypadek powołuję się w tym miejscu na ekonomistę, gdyż umiejętności, takie jak cierpliwość lub niecierpliwość, łatwość lub trudność odraczania gratyfikacji, mają ogromne znaczenie w podejmowaniu decyzji finansowych w dorosłym życiu.
Bezbronny konsument
Żyjemy w czasach niepohamowanego wręcz wzrostu rynku kredytów i pożyczek. Lawinowo rośnie zadłużenie różnych społeczeństw, w tym polskiego. Z drugiej strony, specjaliści alarmują, że za mało oszczędzamy, co niechybnie doprowadzi do załamania się systemu emerytalnego. Dlaczego tak się dzieje? Jedno z wyjaśnień wprost nawiązuje do niecierpliwości. Wszechobecne reklamy nakłaniają nas do kupowania bez względu na to, czy coś jest nam potrzebne, czy nie. Przeszkodą nie jest nawet brak pieniędzy, ponieważ możemy korzystać z bogatej oferty sprzedaży na raty. Nie jesteśmy w stanie spłacać rat od razu? Żaden problem – pierwsza rata dopiero za pół roku.
Teoretycznie konsumenci coraz więcej wiedzą i mają łatwiejszy dostęp do informacji, a jednocześnie są coraz bardziej bezradni wobec nachalnego i agresywnego marketingu. Czy to nie paradoks? Pojawiają się zatem pytania: Jak się bronić? W jaki sposób wykształcać w sobie psychologiczne zasoby, które pomogą w dokonywaniu bardziej rozsądnych wyborów? Rozsądnych, czyli takich, które ustrzegą nas przed wpadaniem w finansowe tarapaty. Odpowiedzi na te pytania należy szukać w procesach rozwojowych; w tych wczesnych etapach życia, w których kształtują się nasze specyficzne sposoby reagowania na rzeczywistość.
Zobacz: Oddaj głos dzieciom
Rodzic jak bank
Badania z udziałem dzieci do piątego roku życia wskazują na to, że mają one spore problemy ze zrozumieniem tego, na czym polega oszczędzanie i pożyczanie pieniędzy. Traktują swoich rodziców jako swego rodzaju bank, który może dostarczyć zasobów, gdy jest to konieczne, np. gdy dziecko bardzo chce zdobyć zabawkę, która jest dostępna w sklepie. Co w takich sytuacjach robią mama i tata? Bardzo często ulegają zachciankom dzieci. W taki oto sposób dzieci uczą się, że pieniądze „spadają z nieba”, a ich zdobywanie nie musi być poprzedzone wysiłkiem, odmawianiem sobie jakiejś rzeczy, by zdobyć inną. Nie uczą się tego, że pieniądze pozyskuje się poprzez pracę, a nie wyciąganie ze słoika, który nie ma dna. Decyzja rodziców, by pójść na łatwiznę, nie daje dziecku szansy na rozwijanie cnoty cierpliwości, która będzie im tak krytycznie potrzebna w dorosłym życiu.
Konsekwencje niecierpliwości wzmacnianej przez niezbyt roztropne postępowanie rodziców i podsycanej przez atrakcyjne reklamy pojawiają się bardzo szybko. Wśród osób borykających się z nadmiernym zadłużeniem ogromną grupę stanowią ludzie młodzi, którzy dopiero zaczynają dorosłe życie. Kupują ponad stan, ponieważ chcą ekscytować się posiadaniem i czują presję środowiska społecznego. Pożyczają, a potem kupują z powodów czysto autoprezentacyjnych.
Pomóż dziecku być cierpliwym
Co zatem mogą zrobić rodzice, by pomóc swoim dzieciom w rozwijaniu cierpliwości i takich kompetencji psychologicznych, które pomagają w odraczaniu nagród?
Po pierwsze, rodzice powinni dostarczać swoim dzieciom wiedzy ekonomicznej; edukować je, nie licząc na to, że zastąpi ich szkoła.
Badania mojego zespołu dowodzą, że te dzieci, które dysponują większą wiedzą o ekonomii i finansach, są w stanie więcej oszczędzać i dłużej czekać na cieszenie się gratyfikacjami. Sprawdziliśmy to w naturalnych warunkach, w których dzieci mogły naprawdę oszczędzać przez pół roku.
Po drugie, warto skorzystać z odkryć, których dostarczyły badania Waltera Mischela. Dzieci uczestniczące w jego doświadczeniach były w stanie dłużej poczekać na słodką nagrodę, gdy nie miały bezpośredniego kontaktu z pokusą i gdy mogły zająć się czymś innym.
Jeśli to tylko możliwe, trzeba chronić dzieci przed wpływem reklamy, która w swej istocie ma budować atrakcyjność dóbr i generować potrzebę ich posiadania. Oczywiście, nie jesteśmy w stanie zasłonić oczu dziecka przepaską, by nie widziało banerów reklamowych, ale możemy przecież mieć wpływ na to, jak długo i jak często ogląda ono telewizję lub wpatruje się w ekran tabletu. Wystarczy odwiedzić dowolną stronę internetową, by natychmiast doświadczyć kontaktu z reklamą. Nie ma od tego ucieczki! To tak, jakby usiąść przy stole, na którym leży całe mnóstwo słodyczy, a jednocześnie próbować ich nie zjeść. Wykonalne, ale bardzo trudne. Łatwiej będzie schować słodkości do szafy i w ogóle ich nie widzieć.
Odwrócenie uwagi od konsumpcji może się dokonywać poprzez wzmacnianie atrakcyjności innych wartości, np. tych społecznych (spędzanie czasu z rówieśnikami, opiekowanie się domowym zwierzakiem itp.). Im więcej czasu dziecko poświęci na to, co nie wzmacnia jego chęci posiadania, tym łatwiej będzie mu na coś poczekać.
Skoro więc nauka cierpliwości zaczyna się w dzieciństwie, bardzo wiele zależy od rodziców. Także od tego, jak oni sami będą cierpliwi we wspieraniu swoich dzieci. A przecież od przyszłych zachowań ekonomicznych naszych pociech będą w dużym stopniu zależały także nasze emerytury. To się nam naprawdę opłaci!
Czytaj także: „Kultura masowa wmawia, że będziemy wiecznie młodzi. Ale to kłamstwo. Jeśli damy mu wiarę, poniesiemy konsekwencje”
Prof. dr hab. Tomasz Zaleśkiewicz – szef Centrum Badań nad Zachowaniami Ekonomicznymi w Uniwersytecie SWPS we Wrocławiu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS