Problem zbrodni przeciwko ludzkości podczas wojen kongijskich pozostaje w dużej mierze niezałatwiony. Wielu dowódców grup paramilitarnych nadal pozostaje na wolności, a skazani za przestępstwa często nie pozostają w więzieniu zbyt długo. Jednym z bojowników skazanych na śmierć za zbrodnie w Katandze jest dowódca Mai-Mai Kata Katanga – Gédéon Kyungu. 28 marca został on odbity z aresztu w Lubumbashi gdzie przebywał od 2016 roku.
Oddział dawanych towarzyszy broni Kyungu wkroczył do miasta, wywołując panikę i chaos wśród cywilów. Uzbrojeni w broń palną, noże i pałki bojownicy, śpiewając pieśni wojenne, zastrzelili policjanta i dwóch członków sił porządkowych próbujących zapanować nad sytuacją. Kongijskie siły bezpieczeństwa, po początkowym szoku, odpowiedziały ogniem, zabijając trzydziestu jeden bojowników. Ale podczas strzelaniny Gédéon Kyungu zdołał uciec.
Historia schwytania zbrodniarza pokazuje absurdy kongijskiej polityki bezpieczeństwa. 7 września 2011 roku uciekł on z więzienia, gdzie oczekiwał na wykonanie wyroku śmierci. Ukrywał się w dżungli do 11 października 2016 roku, gdy wraz z setką towarzyszy broni oddał się w ręce władz. Urzędujący wówczas prezydent Joseph Kabila nakazał zamknąć go w… areszcie domowym. Nie wiadomo dlaczego zbrodniarz wojenny skazany na karę śmierci nie został ponownie umieszczony w więzieniu.
Mai-Mai Kata Katanga była jedną z licznych grup paramilitarnych działających w Demokratycznej Republice Konga. Walczyła o oderwanie się Katangi i utworzenie niepodległego państwa. W szczytowym okresie w jej szeregach walczyło ponad 3 tysiące bojowników.
Zobacz też: Harry Truman i kongijska dzida przeciwlotnicza
(hrw.org)
MONUSCO / Sylvain Liechti
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS