Bez 18 posłów Porozumienia rząd traciłby większość. Można działać w warunkach rządu mniejszościowego, ale taki jest mniej skuteczny. Żeby uniknąć rozpadu większościowego rządu, moi posłowie zagłosowali za skierowaniem ustawy o wyborach korespondencyjnych 10 maja do Senatu. Ja sam podałem się do dymisji. Ostateczną decyzję podejmiemy, kiedy ustawa z Senatu wróci
– powiedział w telewizji wPolsce.pl Jarosław Gowin, prezes Porozumienia. Były wicepremier był gościem Edyty Hołdyńskiej.
Jak Jarosław Kaczyński, prezes PiS, przyjął dymisję Gowina?
Odniosłem wrażenie, że był zaskoczony, ale przyjął ją do wiadomości. Gdybyśmy ja i moi posłowie zagłosowali w poniedziałek przeciwko tej ustawie, to już przed świtem byłby rząd mniejszościowy. Na to nie chcieliśmy się zdecydować. Żeby tego uniknąć musiałem złożyć ofiarę, to może za duże słowo, ale zrezygnować z funkcji wicepremiera. W akcie niezgody na podtrzymywanie terminu wyborów 10 maja. Na pewno przed ostatecznym głosowaniem jeszcze niejednokrotnie będziemy z panem prezesem Kaczyńskim o tym rozmawiać
– zapewnił.
Ja po prostu nie zgadzam się na to, żebyśmy my, politycy, ciągle spierali się na temat daty wyborów prezydenckich. Powinniśmy skupić się na innej dramatycznie ważnej i pilnej sprawie, jaką jest ratowanie zdrowia i życia Polaków, miejsc pracy Polaków. Tworzenie warunków do tego, żeby polskie rodziny miało za co robić zakupy, za co płacić czynsz. Przekonywałem do przełożenia terminu wyborów moich partnerów z PiS, pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nie udało mi się to. W związku z tym konsekwentnie podałem się do dymisji
– tłumaczył.
Czy chodziło o więcej czasu na przekonanie opozycji do swojego pomysłu?
Ustawa wróci do Sejmu. Wtedy ja oraz inni posłowie Porozumienia podejmiemy decyzję, jak ostatecznie zagłosować. Moim zdaniem wtedy będzie już jasne, że wybory korespondencyjne 10 maja są po prostu niemożliwe. Żeby było dla państwa jasne: chcę powiedzieć, że jestem zwolennikiem wyborów korespondencyjnych. Uważam, że w ciągu najbliższych dwóch lat każda inna forma wyborów, ta tradycyjna, będzie bardzo ryzykowna. Uważam jednak, że do tej ustawy trzeba wpisać vacatio legis, dobrze przygotować organizacyjnie te wybory i przeprowadzić je w jakimś późniejszym terminie
– wyjaśniał.
Czy były wicepremier szuka koalicjantów w PSL?
Koalicjantów nie szukam nigdzie poza obozem Zjednoczonej Prawicy. Polska, w warunkach tragicznego kataklizmu, potrzebuje stabilnego rządu. Ten stabilny rząd może w tym parlamencie stworzyć tylko Zjednoczona Prawica. Rzeczywiście przedstawiłem najpierw propozycję przesunięcia wyborów o rok, którą poparł tylko Władysław Kosiniak-Kamysz. W związku z tym przedstawiłem drugą propozycję – jednej, siedmioletniej kadencji Andrzeja Dudy i tym samym odłożeniu wyborów o dwa lata. Poparło ją PiS. Podpisy pod projektem złożył prezes Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki. Natomiast teraz negocjuję z opozycją poparcie dla tego rozwiązania. To jedyny bezpieczny sposób wyjścia z tego dylematu
– zapewnił.
Otrzymuję ogromną ilość poparcia dla mojego stanowiska ze strony nie tylko wielu sympatyków Zjednoczonej Prawicy, ale także ze strony polityków PiS. Pogląd, który reprezentuję jest poglądem wykraczającym poza krąg sympatyków Porozumienia
– mówił.
Zdaniem Jarosława Gowina wybory korespondencyjne jesteśmy w stanie przeprowadzić w zgodzie z Konstytucją.
Nie mamy innego wyjścia jak przygotować taki wariant. Osobna sprawa, czy Poczta Polska sobie poradzi. Moim zdaniem nie jest w stanie przeprowadzić takiego wyzwania do 10 maja. (…) Potrzeba dwóch, trzech miesięcy
– uważa.
Nie ma żadnego przeciągania liny. Nie ma żadnego tajemnego układu z opozycją. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby utrzymać większościowy rząd Zjednoczonej Prawicy
– gwarantował.
edy
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS