Do zdarzenia doszło w Biedronce w bytomskiej dzielnicy Bobrek. 57-latek wszedł do sklepu, pokręcił się pomiędzy regałami, po czym włożył za pasek spodni dwie butelki wódki o łącznej wartości 30 zł. Następnie mężczyzna przeszedł przez kasy bez płacenia. – Nie ma zakupów – powiedział. Został jednak zatrzymany przez pracownika ochrony, który zauważył kradzież.
– Chyba jestem zakażony koronawirusem – krzyknął wtedy 57-latek.
Na miejsce ściągnięto policjantów, którzy do interwencji założyli ochronne kombinezony, rękawice, maseczki i gogle. Funkcjonariusze spisali nazwiska wszystkich klientów znajdujących się w sklepie, a ich dane chcieli przekazać inspekcji sanitarnej. Ta mogłaby zdecydować o objęciu ich kwarantanną. Następnie ewakuowano całą Biedronkę.
Złodziej przyznał, że nie ma koronawirusa. Chciał uniknąć kary
– Zatrzymany 57-latek podczas rozmowy z naszymi ludźmi przyznał, że historię z koronawirusem wymyślił, aby uniknąć kary – mówi aspirant sztabowy Rafał Wojszczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu.
Mężczyzna został zatrzymany, noc spędził w policyjnym areszcie i został ukarany mandatem za kradzież wódki. Dodatkowo prokuratura wszczęła w jego sprawie śledztwo dotyczące wywołania fałszywego alarmu. Grozi za to 8 lat więzienia. Jednocześnie policja o incydencie powiadomiła sanepid, który może nałożyć na mężczyznę karę w wysokości 30 tys. zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS