Raport z weekendu wygląda tak: w poniedziałek rano na oddziale zakaźnym przybywało 15 pacjentów, z czego pięcioro z wynikami pozytywnymi. Zaznaczmy – nie przybył nikt nowy zakażony poza jednym pacjentem, który już ze stwierdzonym koronawirusem został przywieziony na leczenie prawdopodobnie z okolic Mławy.
Na oddział w czasie ostatnich dwóch dni zgłosiło się dwoje ludzi potencjalnie zakażonych i pobrano od nich materiał do badań. Na SOR natomiast zgłosiło się 47 pacjentów: 12 z nich zostało skierowanych na oddziały szpitalne, od sześciu pobrano także wymazy do testów.
– Weekend był wyjątkowo spokojny – ocenił dyrektor. – O konieczności pobrań na testy decydują lekarze.
Powstają dwa izolatoria szpitalne – dla medyków i oczekujących na wyniki
Stanisław Kwiatkowski poinformował, że umowa na jedno z nich już została podpisana. Szkoła Wyższa im. Pawła Włodkowica zgodziła się wynająć na ten cel swój Dom Studenta przy ul. Misjonarskiej. – Jestem za to bardzo wdzięczny rektorowi Zbigniewowi Kruszewskiemu – mówił dyrektor. – Tam będą oczekiwali na wyniki badań ci, którzy nie mają innej możliwości, by w warunkach kwarantanny nie kontaktować się z innymi domownikami. W sumie mamy do dyspozycji 55 łóżek w tym izolatorium, z tym że niektóre pokoje są dwu- i trzyosobowe.
Włodkowicowi za wynajem pomieszczeń płacić będzie NFZ. 125 zł za dobę, łącznie z wyżywieniem.
– Szukamy kolejnych takich miejsc, ich tworzenia wymaga Ministerstwo Zdrowia – kontynuował Kwiatkowski. – Ale z tym jest bardzo trudno, obdzwoniliśmy wszystkie płockie hotele, które teraz i tak nie pracują, ale właściciele po prostu się boją i te obawy są zrozumiałe.
Dlatego dyrektor podziękowania kierował też do właściciela hotelu Czardasz, z którym umowa jest właśnie formalizowana. W Czardaszu ma być izolatorium dla medyków. Dla tych, którzy mieli ewentualny kontakt z zakażonymi i muszą również czekać na wyniki w odosobnieniu.
– To wszystko są działania wyprzedzające na wypadek czegoś, co może, ale nie musi się zdarzyć – podkreślał dyrektor szpitala. – Ale jeśli już się zdarzy, to musimy być gotowi. Przypuszczam, że kolejne takie miejsca powstaną już poza Płockiem.
Dementowanie plotek oraz apel o termometry
– W mediach społecznościowych roznoszone są plotki, jakoby nasz szpital dysponował tylko dwoma respiratorami – mówił dalej Kwiatkowski. – To nieprawda! Mamy ich w sumie 80, z czego 42 do ciężkiej niewydolności oddechowej. Plus dwa transportowe na oddziale zakaźnym na wypadek wspomagania oddychania kogoś np. przewożonego w inne miejsce. Pozostałe nasze respiratory są sprawne, ale mają za krótkie podłączenia. Jednak zabezpieczenie w tym zakresie mamy w pełni wystarczające.
Dyrektor zwrócił się też z gorącym apelem do mieszkańców i firm w sprawie termometrów bezdotykowych. Na cito potrzeba ich przynajmniej kilka, a to towar obecnie bardzo deficytowy i praktycznie nie do zdobycia. Szpital może od kogoś takie termometry przyjąć jako darowiznę, odkupić, wypożyczyć czy wydzierżawić.
Dlaczego to takie pilne? – Do tej pory mierzyliśmy na dwóch wejściach temperaturę wszystkim pacjentom – wyjaśniał Stanisław Kwiatkowski. – Ale wprowadziliśmy też mierzenie temperatury pracowników, dla których wydzielono dwa inne wejścia. Tylko na poranną zmianę przychodzą setki ludzi, którzy nawet mogą nie zdawać sobie sprawy, że są zakażeni, że mają np. stan podgorączkowy. Stąd takie zarządzenie, bo nie możemy sobie pozwolić na to, żeby z powodu zakażeń zamknąć oddziały lub nawet całą placówkę.
Ponad tydzień temu dyrektor informował, że w wejściach dla pacjentów mają być, dla ułatwienia i skrócenia czasu w kolejkach, zainstalowane kamery termowizyjne.
– Ale one w ogóle nie zdały egzaminu – przyznał Kwiatkowski. – Nie dają wiarygodnego pomiaru temperatury i dlatego okazały się w tej kwestii bezużyteczne. Nadal więc musimy to robić tradycyjnymi metodami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS