A A+ A++
Nowy Volkswagen Golf 8 (2020). fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl

Do trójmiejskich salonów wjechała ósma generacja Volkswagena Golfa. Ten bardzo popularny na naszych drogach model nigdy nie lubił rewolucyjnych zmian. Ale zdaje się, że projektanci VW tym razem zaszaleli zdecydowanie bardziej niż dotychczas. Sprawdźcie, co się zmieniło. Cennik najnowszego Golfa startuje od kwoty 75 490 zł.

Zacznijmy od nieco kontrowersyjnych początków nowego Golfa na rynku polskim. Otóż pod koniec stycznia Volkswagen Polska pochwalił się cennikiem najnowszej generacji. Wiele osób przecierało oczy ze zdumienia, bo cennik startował od kwoty… 91 990 zł. Golf od wielu lat nie jest już “autem dla ludu”, jak pierwotnie zakładano, ale ta cena mogła co niektórych zwalić z nóg. Importer szybko jednak wyjaśnił, że początkowo oferowane będą jedynie bogatsze i mocniejsze wersje, ale szybko się to zmieni.

I zmieniło, bo niespełna dwa miesiące później w ofercie Golfa znalazł się bazowy silnik o pojemności 1 litra i mocy 90 KM. Tym samym cena startowa automatycznie spadła do 75 490 zł. Dziś kupując ten samochód, w najuboższej wersji “Golf” (nowa nazwa podstawowego wyposażenia), zapłacicie poniżej 70 tys. zł, bo dealerzy nakładają na wszystkie sprzedane egzemplarze rabat startowy w wysokości 6 tys. zł.

Golf to model, który w zasadzie od początku swojego istnienia nie wybiega poza pewne ramy stylistyczne. Projektanci VW przy nakreślaniu kolejnych generacji mają stworzyć coś świeżego, ale bez szaleństw. Tym bardziej doceniam to, co zrobili, projektując wygląd “ósemki”, bo w końcu przestało wiać nudą. Oczywiście wciąż nie można powiedzieć, że to stylistyczna rewolucja, to raczej porządna ewolucja.

Salony samochodowe w Trójmieście

Nowy Golf ma niemal identyczne wymiary, jak jego poprzednik.
Nowy Golf ma niemal identyczne wymiary, jak jego poprzednik. fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl

Patrząc na “ósemkę” z boku, widzi się regularną, doskonale znaną bryłę Golfa. Ale kiedy zmienia się perspektywę i spogląda na pas przedni, człowiek zaczyna się zastanawiać, czy to na pewno Golf. Przód zmienił się wyraźnie, głównie za sprawą zaokrąglonych u dołu matrycowych reflektorów LED IQ.LIGHT, przemodelowanego zderzaka i bardziej agresywnych przetłoczeń na masce, która zresztą została niżej poprowadzona. Przez co auto wydaje się smuklejsze.

Z tyłu również zmieniono kształt lamp i przestylizowano zderzak, a napis “Golf” zamontowano centralnie, pod odświeżonym emblematem Volkswagena. I to w zasadzie tyle zmian. Niby niewiele, ale są to zmiany, które robią różnicę.

Wymiary Golfa zmieniły się niezauważalnie. Hatchback zyskał niespełna 3 cm na długości, natomiast stracił 1 cm na szerokości. Rozstaw osi jest praktycznie identyczny jak u poprzednika. Nowy Golf oferuje swoim użytkownikom 381 litrów przestrzeni bagażowej.

Rewolucji w wyglądzie zewnętrznym Golfa nie ma – to już ustaliliśmy. Do rewolucji doszło natomiast we wnętrzu nowej generacji. Pierwszą, radykalną zmianą, którą dostrzeżecie, jest oczywiście gigantyczny, połączony w jedną całość Innovision Cockpit. To pas z dwoma 10-calowymi ekranami (Digital Cockpit – wirtualne zegary oraz Discover Pro – nawigacja) oraz panelem dotykowym od świateł. Ekran multimediów i wspomniany panel świateł (po lewej stronie kierownicy) zostały delikatnie skierowane ku kierowcy. Połyskujący panel niestety bardzo szybko łapie kurz i przyciąga ślady palców.

Innovision Cockpit oferuje kierowcy bardzo duże możliwości personalizacji, zarówno wirtualnych zegarów, jak i ekranu nawigacji. Nowością jest bezpośrednie wyświetlanie Head-up Display na szybie przedniej.

Co istotne, projektanci VW praktycznie całkowicie zrezygnowali z klasycznego panelu przycisków w kolumnie centralnej. Tak naprawdę pod ekranem multimediów pozostawili jedynie cztery przyciski. Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, szczególnie gdy temperaturę w aucie można zmienić jedynie z poziomu ekranu. Niemcy przemyśleli tę kwestię i na małej półeczce, tuż pod ekranem centralnym, zamontowali panel dotykowy, dzięki któremu można sprawnie zmienić temperaturę.

Jest to jakieś pocieszenie, choć uważam, że akurat panel klimatyzacji powinien składać się z intuicyjnych w obsłudze, klasycznych pokręteł. Sama klimatyzacja w nowym Golfie jest dość mocno rozbudowana, bo składa się z trzech trybów i licznych programów, jak chociażby grzanie stóp lub dłoni.

Sam system multimedialny jest intuicyjny, responsywny i działa sprawnie, bez zarzutów. Jest bardzo przyjazny osobom, które nie rozstają się ze smartfonami. Choć oczywiście, jak w każdym nowym aucie, trzeba chwili, aby się do niego przyzwyczaić. Naturalnie system jest kompatybilny z Android Auto i Apple CarPlay.

Mocno zmieniła się także kolumna środkowa. W przypadku skrzyni automatycznej zastosowano bardzo małą dźwigienkę do zmiany biegów. Zrezygnowano także z rolety schowka na napoje. W kolumnie wygospodarowano miejsce na ładowarkę indukcyjną dla smartfonów.

Golf został naszpikowany technologiami, ale i bardzo rzetelnie popracowano nad udoskonaleniem systemów bezpieczeństwa. Auto oferuje szereg jeszcze bardziej zaawansowanych asystentów.

Ciekawostką jest dostępna w podstawowym wyposażeniu funkcja Car2X. Dzięki niej pojazdy na drodze “komunikują” się między sobą, co ma wpływać na bezpieczeństwo na drogach, na zmniejszenie korków i ostrzeganie przed niebezpieczeństwami. Seryjna funkcja ostrzegania o zagrożeniach wspiera kierowcę pomocnymi informacjami, informując go np. przed pracami budowlanymi na drodze lub konwojem pojazdów specjalnych. Komunikacja wykorzystuje technologię Car2X przez WLAN.

Nowy Volkswagen Golf 8 (2020).
Nowy Volkswagen Golf 8 (2020). fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl

Pod maskę demonstracyjnego egzemplarza trafiła miękka hybryda (mHEV), czyli silnik spalinowy wspierany przez niewielką jednostkę elektryczną (eTSI). Pierwsze skrzypce w tym związku odgrywa oczywiście 1,5-litrowy silnik benzynowy, który generuje moc 150 KM (250 Nm maksymalnego momentu obrotowego). “Benzyniaka” do życia budzi wspomniana jednostka elektryczna, która zastępuje alternator i rozrusznik. Układ pracuje w 48-woltowej sieci.

Takie rozwiązanie pozwala przede wszystkim sprawniej oraz oszczędniej ruszać, “żaglować” z wyłączonym silnikiem spalinowym (wyłącza się przy prędkości 15 km/h) i rekuperować energię podczas hamowania oraz zwalniania. Odzyskany prąd trafia do akumulatora litowo-jonowego, który zlokalizowany jest pod tylną kanapą, a następnie wykorzystywany jest np. przy dynamicznym ruszaniu.

Auto do “setki” przyspiesza w 8,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 224 km/h. Silnik współpracuje z 7-stopniowym DSG, a moment obrotowy przekazywany jest przednią oś. Średnie spalanie w cyklu mieszanym, przy dość żwawej jeździe, oscylowało w granicach 8 l paliwa na 100 km.

A jak jeździ Golf 8? To auto może i nie daje ogromnych emocji za kierownicą, ale przecież to nie ten adres. Nowy Golf, zresztą podobnie jak jego poprzednicy, to taki poprawny, ułożony samochód, w którym ciężko jest się do czegokolwiek przyczepić. Kiedy trzeba, 150-konna wersja potrafi stosunkowo szybko rozwinąć prędkość, a do tego nienagannie radzi sobie w ciasnych zakrętach. W codziennej, normalnej jeździe na pewno nie będziecie narzekać na brak komfortu. Ot, cały uniwersalny Golf. Ja osobiście uważam, że silnik 1,5 eTSI to jeden z większych plusów tego samochodu.

Jak już wspomniałem na samym początku artykułu, cennik nowego Golfa startuje od kwoty 75 490 zł (1.0 i 90 KM). Egzemplarz demonstracyjny, udostępniony przez firmę Volkswagen CityMotors z Gdańska, został wyceniony na kwotę 131 700 zł. Cena to zdecydowanie największy minus nowego Golfa. Niestety.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJesteś ubezpieczony w KRUS – przeczytaj
Następny artykułMikroprzedsiębiorcy mogą starać się o pożyczki w Urzędzie Pracy