fot. Davide Martinelli/Astana
Davide Martinelli ściga się na co dzień w koszulce Astany. Z racji pandemii koronawirusa nie może brać udział w wyścigach, dlatego postanowił swój wolny czas sensownie spożytkować.
25-letni Włoch nie odstawił roweru w kąt, tylko na niego wskoczył i kursuje ulicami Lodetto pomagając potrzebującym. Martinelli stał się kurierem dostarczając jedzenie albo leki.
Lodetto jest małą mieściną, liczącą sobie ponad tysiąc mieszkańców. Bez apteki, bez większych sklepów spożywczych. By dostać się do większego Rovato, niedaleko Brescii, trzeba pokonać 10 kilometrów. Dla osób starszych jest to nie lada wyzwanie.
Mój kuzyn i pozostali już pomagali w ten sposób, to właśnie od nich usłyszałem o tej inicjatywie. Pomyślałem sobie, że jest to moja szansa aby stać się użytecznym i odpłacić tylu ludziom którzy zawsze mnie wspierali przez te lata i podać rękę tym, którzy jej potrzebują w tym momencie
Przez lata ta społeczność zrobiła dla mnie tak dużo, a ja nigdy nie miałem okazji by się odwdzięczyć, gdyż moja ścieżka prowadzi mnie z dala od domu. Mam rower, dwie nogi (do tej pory niezbyt przetrenowane) i plecak, i nic… dziś spadł na mnie zaszczyt pojechania do apteki aby odebrać lekarstwa dla starszej pary. Łącznie 30 minut i około 10 kilometrów. Nic specjalnego dla zawodnika, ale gdy im je zostawiłem przed domem, oczywiście z zachowaniem środków bezpieczeństwa (w masce i rękawiczkach), poczułem wdzięczność. To wciąż kołacze się w mojej głowie. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie – kolarstwo jest piękne, ale bycie pomocnym dla bliskich jest bezcenne
– tłumaczył.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS