Żaglowiec “Pogoria” wrócił szybciej do Gdyni. Powodem koronawirus

Tydzień później – 14 marca – “Pogoria” weszła do Malagi tylko po to, by uzupełnić zapasy i paliwo (załoga nie schodziła na ląd). Potem gdyńska barkentyna pożeglowała dalej przez Gibraltar, Atlantyk, Zatokę Biskajską, Kanał Angielski, Morze Północne i Kanał Kiloński. Po niemal miesięcznej żegludze, w piątek, 3 kwietnia, o godz. 19.40 statek zacumował przy nabrzeżu Stanów Zjednoczonych w Gdyni. Załoga nie została objęta obowiązkową kwarantanną dla powracających z zagranicy, ponieważ przez ponad 14 ostatnich dni nie miała kontaktu z lądem. Dalsze plany żaglowca zależą od rozwoju sytuacji na świecie.

 Nie tylko “Pogoria” wraca

Do Polski wraca także bryg “Fryderyk Chopin”, który jednak do pokonania ma dłuższą drogę z Karaibów. Szczeciński żaglowiec znajduje się właśnie na środku Atlantyku. W macierzystym porcie spodziewany jest 22 kwietnia. Można się spodziewać, że sezon letni wszystkie polskie żaglowce spędzą uziemione w portach.

Organizator regat The Tall Ships Races – brytyjskie stowarzyszenie Sail Training International – zaplanowanej na lipiec i sierpień imprezy co prawda jeszcze nie odwołał, ale nieoficjalnie wiemy, że taką decyzję ogłosi w przyszłym tygodniu. Już wcześniej zdecydowano się przełożyć z czerwca na wrzesień największą imprezę żeglarską w akwenie Morza Bałtyckiego – Kieler Woche.

Być może odbędą się zaplanowane na drugą połowę sierpnia dwa wielkie zloty żaglowców Sail Amsterdam i Sail Bremerhaven, jednak na pewno nie wezmą w nich udziału jednostki spoza Europy. Rejsy na stary kontynent odwołały już m.in. żaglowce z Meksyku (“Cuauhtemoc”), Kolumbii (“Gloria”) i Urugwaju (“Capitan Miranda”).