A A+ A++

Niezbędne i oczekiwane od lat odmulanie zalewu Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie RZGW w Rzeszowie podzieliło na dwa etapy.

Pierwszy etap odbywa się na terenie nieobjętym obszarem Natura 2000. To akwen zalewu na długości kilometra w górę rzeki od zapory. Tam trzeba wybrać około 500 tys. m sześc. mułu.

– Prace prowadzone są w okresach jesienno-zimowych ze względu na okresy gniazdowania ptaków, tarła ryb i okresy rozrodcze innych zwierząt. Chodzi o to, by wyrządzić jak najmniej szkód w naturze – tłumaczy Krzysztof Gwizdak, rzecznik Wód Polskich.

Pierwszy etap będzie realizowany w trzech cyklach: w latach 2019-2020, 2020-2021, 2021-2022.

Do Natury 2000 wejdą za dwa lata

Drugi etap inwestycji rozpocznie się w 2022 r., a zakończy rok później. Będzie realizowany na terenie objętym obszarem Natura 2000. Prace będą odbywać się głównie w korycie Wisłoka. W tym etapie będzie trzeba wybrać około 180 tys. m sześc. mułu.

Koszt odmulania to blisko 49 mln zł.

Ustąpili miejsca zwierzętom

Ekipa odmulająca rzeszowski zalew ustąpiła miejsca naturze pod koniec lutego, kiedy zakończono pierwszy etap prac.

Muł wydobyty z dna zalewu został umieszczony w tzw. geotubach ułożonych na brzegu. Trwa jego odsączanie, a woda spływa do zalewu, bo teren został specjalnie ukształtowany. – Prace refulacyjne wznowimy od połowy października – po terminach migracji zwierząt – mówi Gwizdak.

Wstrzymanie prac nie oznacza jednak bezczynności, bo od razu przystąpiono do zapewnienia zwierzętom optymalnych warunków do przetrwania w tym bardzo trudnym dla nich czasie.

Konsultują decyzje z ekologami

Wody Polskie systematycznie konsultują z organizacjami ekologicznymi swoje działania. – Spotykamy się z przyrodnikami i na bieżąco przedstawiamy nasze zamierzenia. Słuchamy opinii przyrodników i bierzemy je pod uwagę przy planowaniu prac – mówi Gwizdak.

Do rozmów i konsultacji zaproszono m.in. przedstawicieli organizacji proekologicznych Greenmind i Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, które w ubiegłych latach oprotestowywały plany odmulania zalewu.

– Podczas spotkań przedstawiliśmy nowatorską technologię odmulania. To m.in. wydobywanie urobku refulerem, tłoczenie go do rękawów geosyntetycznych, dzięki czemu znacznie eliminuje się kontakt z powietrzem. Poprosiliśmy ekologów o opinie i sugestie, jakie działania prośrodowiskowe można dodatkowo wykonać. Bazą do tych rozmów była też wykonana na zlecenie Wód Polskich inwentaryzacja przyrodnicza. Konsultacje pozwoliły na wypracowanie działań minimalizujących, które zostały ujęte w decyzji środowiskowej RDOŚ. I tym razem organizacje ekologiczne nie wniosły odwołań – opowiada Gwizdak.

Szanujemy naturalny rytm przyrody

– Naszą generalną zasadą jest to, że roboty realizowane są poza głównymi okresami lęgowymi ptaków, migracji i tarła ryb oraz aktywności gadów i płazów – zapewnia rzecznik Wód Polskich.

Miejsce czasowego składowania wydobytych osadów wyznaczono powyżej zapory na lewym brzegu Wisłoka, tj. poza obszarem Natura 2000, a tym samym poza cennymi łęgami. Na tym terenie wycięto jedynie te zadrzewienia (pospolite wierzby i topole), które kolidowały z placami manewrowymi i geotubami. Drzewa zostały usunięte poza okresem lęgowym ptaków i pod nadzorem ornitologa.

Natura mimo wszystko poniosła straty. Aby je wynagrodzić choć w części, wzdłuż ścieżki rowerowej w styczniu 2020 r. wywieszono budki dla ptaków. Nie tylko dla gatunków pospolitych, ale też dla m.in. pleszki i kopciuszka.

Nie usunięto wszystkich trzcinowisk. Pozostały około 10-metrowe pasy buforowe. To miejsca schronienia i warunki lęgowania dla ptactwa wodno-błotnego. Tu gnieździ się m.in. trzcinnik.

Są tu ptaki szczególnie rzadkie

Kiedy powstawała inwentaryzacja przyrodnicza, ornitolodzy zaobserwowali nad zalewem przeloty dwóch par rybitwy rzecznej. Pojawiła się też rybitwa białowąsa.

– Uznaliśmy, że warto dla tych wyjątkowych ptaków stworzyć warunki dogodnego siedliska – mówi Gwizdak.

Gniazda na barce? A dlaczego nie

Barka lęgowa dla ptaków to rzadkie rozwiązanie. I takie postanowiono zrealizować w Rzeszowie. To pływająca na pontonach konstrukcja o powierzchni około 120 m kw.

Na powierzchni pontonów ułożono specjalną matę, która będzie odprowadzać nadmiar wody. Konstrukcja została wysypana żwirem i piaskiem, a na tym ułożono gałęzie, karpinę i ceramiczne rurki o średnicy ok. 20 cm. Mają stanowić miejsce schronienia dla rybitw.

Boki barki zabezpieczono siatką, która zapobiegnie przedostawaniu się na nią gryzoni. Siatka zabezpieczy również pisklęta przed wpadnięciem do wody. – Barka zakotwiczy około 100-150 metrów powyżej stopnia i będzie zaopatrzona w monitoring. Nadzór przyrodniczy w czerwcu dokona kontroli lęgów i będzie na bieżąco usuwał wszelkie uszkodzenia – zapowiada Gwizdak.

Nie tylko ptaki

Wiosną uaktywniają się także płazy i gady. Dla nich teren budowy to śmiertelne zagrożenie. Dlatego teren został wygrodzony tzw. płotkami herpetologicznymi. Ustawiono około 1100 metrów osłon. – Zapobiegają dostawaniu się płazów i gadów na teren budowy, gdzie istnieje większe prawdopodobieństwo np. rozjechania ich przez maszyny budowlane. Nadzór herpetologiczny dwa razy dziennie kontroluje dołki na początku i końcu płotków, do których trafiają zwierzęta, a następnie przenosi je w bezpieczne miejsce – tłumaczy rzecznik RZGW Rzeszów.

Z kolei nadzór ichtiologiczny przez cały czas trwania prac monitorował przepławkę dla ryb. Na bieżąco wykonywano pomiary tzw. mułomierzem, aby stwierdzić, że refuler nie powoduje zbytniego zmętnienia wody. Co ciekawe, w trakcie monitoringu udało się zaobserwować wymagające dobrych warunków gatunki takie jak troć wędrowna i certa.

Prace na zalewie na bieżąco są kontrolowane przez nadzór przyrodniczy, który ma prawo zakazać kontynuowania prac, gdyby stwierdzono zagrożenie dla flory i fauny. To zespół fachowców z zakresu botaniki, ichtiofauny, ornitofauny, herpetologii (gady i płazy), teriologii (ssaki) oraz malakologii (mięczaki – na zbiorniku zidentyfikowano potencjalne siedlisko chronionego małża – skójki gruboskorupowej).

Cenne rośliny także są chronione

Przez rozpoczęciem każdego cyklu odmulania ręcznie zebrane są nasiona kotewki orzecha wodnego. Po ocenie, czy nasiona osiągnęły już odpowiednie stadium, są przenoszone na stanowiska zastępcze, które wskazał nadzór przyrodniczy. Rozwój przeniesionej kotewki jest tam na bieżąco monitorowany.

Sprzęt musi być sprawny

Niezwykle ważne jest, aby maszyny i urządzenia pracujące na brzegu zalewu i na wodzie były w 100 proc. sprawne. Ich stan jest na bieżąco kontrolowany, ale zabezpieczono teren budowy na wypadek jakiejś nagłej awarii. Jednostki pływające i plac manewrowy zaopatrzone są w rękawy sorpcyjne i sorbent – to na wypadek, gdyby któraś z maszyn czy pojazdów uległy awarii i nastąpił wyciek paliwa. Sorbent pozwala go natychmiast zneutralizować.

Kiedy minie pandemia i koronawirus nie będzie paraliżował naszego, życia wrócimy nad zalew i jest nadzieja, że po odmuleniu będzie można znowu obserwować zachwycającą przyrodę tego zbiornika.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKnack Roeselare kompletuje skład – Fragkos zostaje w Belgii
Następny artykułWrocław: wypadek na Popowicach. Młody kierowca BMW był pijany