A A+ A++

Czy sito kontroli, które mają nas uchronić przez zakażeniem koronawirusem przez osoby przybywające z zagranicy, działa sprawnie? JAROSŁAW JĘDRYSIAK

Straszył koronawirusem. Czemu nie miał kwarantanny?

ZDROWIE. Czy jesteśmy narażeni na większe ryzyko niż inni, skoro możliwe było, że w kłobuckim sklepie pojawiła się nieoczekiwanie osoba, która po powrocie z zagranicy nie była w kwarantannie i do tego straszyła, że pozaraża wirusem? Sprawdziliśmy to

W ubiegłym tygodniu pijany mężczyzna, który jako kierowca ciężarówki wrócił z zagranicy, w jednym z kłobuckich sklepów straszył, że ma misję od Boga, by jak najwięcej osób pozarażać wirusem. Pojawiły się wobec tego wątpliwości, jak to się stało, że po powrocie z zagranicy nie został on poddany dwutygodniowej kwarantannie.
Skąd w ogóle wiadomo, że człowiek ten – dziś czekający na sprawiedliwą karę za swój postępek – wrócił z zagranicy i czy nie zaniedbały tu czegoś służby, które tę granicę kontrolują?
– Informację o tym, że mężczyzna, wobec którego 24 marca była podjęta interwencja w jednym ze sklepów samoobsługowych w Kłobucku, wrócił z zagranicy, kłobuccy policjanci uzyskali w rozmowie z najbliższą rodziną tego mężczyzny. Według tych informacji mężczyzna ten 20 marca wrócił z Francji – podaje nam oficer prasowy kłobuckiej komendy policji, mł. asp. Joanna Wiącek-Głowacz.
Czemu po tym, jak wrócił z Francji, mieszkaniec gminy Kłobuck nie był kontrolowany? Dlaczego nie sprawdzano, co robi, aż do momentu, gdy zaczął straszy koronawirusem ludzi w sklepie?
– Policjanci kontrolują tylko osoby znajdujące się na wykazie osób, który zawiera dane przekazane przez inne instytucje, w tym przez sanepid, Ministerstwo Zdrowia czy Straż Graniczną. Mężczyzna ten nie znajdował się na wymienionym wykazie, w związku z czym nie podlegał kontroli – dodaje rzeczniczka policji.
Tu rodzi się zatem pytanie, czy ktoś czegoś nie zaniedbał, skoro mężczyzna wrócił z Francji, z kraju, gdzie epidemia szaleje, a nie był poddany kontroli w miejscu zamieszkania. Czy nie zaniedbano czegoś na granicy? Czy dopełniono obowiązków u nas, na miejscu, by policja miała zawczasu informację o mężczyźnie i kontrolowała, co się z nim dzieje po powrocie z Francji?
Okazuje się, że rozwiązanie tkwi w przepisach. Te zmieniają się w ostatnim czasie często i czasem wprowadzane dla bezpieczeństwa ograniczenia mają z góry określone ograniczenia. A kolejne zaostrzenia zasad, o których się dyskutuje publicznie, nie znoszą istniejących wykluczeń. Kierowcę dotyczyły po prostu przepisy, które wprowadzono na początku epidemii odnośnie do tej właśnie grupy zawodowej.
– Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem rządu w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii kierowcy wykonujący przewóz drogowy w ramach międzynarodowego transportu drogowego lub międzynarodowego transportu kombinowanego w rozumieniu przepisów o transporcie drogowym nadal nie podlegają obowiązkowi kwarantanny. Wspomniany przypadek dotyczył właśnie takiej osoby – podkreśla Wiącek-Głowacz.
Gdyby więc mężczyzna po prostu miał być objęty kwarantanną, to nasza policja na pewno by o tym wiedziała. Podobnie informacje takie trafiłyby do naszego sanepidu. Tu po prostu taki przypadek nie zachodził. Mężczyzny nie obowiązywała kwarantanna i na pewno nikt tu niczego nie zaniedbał.
Możemy zatem w pewnym sensie odetchnąć z ulgą. Mieszkaniec, który po alkoholu straszył ludzi w Kłobucku zarażaniem groźnym wirusem, nie przedostał się niepostrzeżenie przez sito kontroli. Nie zaniedbali niczego strażnicy na granicy. Żadnych zastrzeżeń nie może być wobec kłobuckiego sanepidu. Zresztą potwierdza to inna jeszcze informacja, o którą poprosiliśmy. Czy były u nas w ogóle jakieś osoby, które powinny odbywać kwarantannę, a informacji na ten temat nie było – i nie sprawdzano, czy kwarantannę przechodzą?
– Do dziś kłobucka komenda nie odnotowała takiego zdarzenia – podkreśla oficer prasowy policji.
Wykazy osób podlegających kontroli tworzy urząd wojewódzki. Tu po prostu kilka instytucji i służb ma pieczę nad tym, abyśmy byli bezpieczni. Mimo incydentu w sklepie w Kłobucku – nie mamy powodów do obaw, że ryzyko zakażeń jest u nas większe niż gdziekolwiek indziej. Oczywiście nikogo to nie zwalnia z osobistego przestrzegania wszelkich obecnie wprowadzonych zasad bezpieczeństwa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUkraiński psycholog: Przeżyliśmy komunizm, przeżyjemy i epidemię
Następny artykułKREZUS SA (6/2020) Rezygnacja osoby nadzorującej