„Jarosław Gowin na premiera” – nawoływał w rozmowie z Gazeta.pl wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Do opuszczenia Zjednoczonej Prawicy namawiał Porozumienie również Borys Budka, a Izabela Leszczyna stwierdziła, że „PiS od władzy odsunąć można nawet z diabłem”. To tylko trzy przykłady, ale takich słów ze strony opozycji padło więcej. Czy Gowin faktycznie mógł opuścić Zjednoczoną Prawicę i stanąć na czele opozycyjnego rządu? Niemal histeryczne odezwy kierowane do lidera Porozumienia zdają się wskazywać, że więcej było w tym medialnych wrzutek, niż prawdy.
Gowin na czele opozycyjnego rządu?
Jeżeli jest tak, jak przekonuje wicepremier Gowin, a także jego środowisko, że przełożenie wyborów prezydenckich na późniejszy termin ma na cel ochronę zdrowia Polaków, a same wybory są dziś „sprawą trzeciorzędną”, to tym bardziej „sprawą trzeciorzędną” byłoby tworzenie nowego rządu. Taki proces wprowadziłby nieprawdopodobny chaos w kraju, w którym z całą pewnością nie chciałaby uczestniczyć sama opozycja. Szerzej pisał o tym naszym portalu Stanisław Janecki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Stanisław Janecki: Ostatnie, czego chce teraz opozycja, to rządzić. Celem jest rozbić zjednoczoną prawicę. I czekać jak sępy na padlinę
Medialne wrzutki o rzekomym rozłamie w Zjednoczonej Prawicy miały na celu zasianie niepewności w jej szeregach. Cześć z nich z pewnością miała charakter tzw. „kontrolowanych przecieków”, które chętnie podłapywali dziennikarze i politycy opozycji. Gdyby na stole faktycznie leżała konkretna oferta złożona przez opozycję dla Gowina, to takie apele jak ten Borusewicza czy Budki by się nie pojawiły. Ich wypowiedzi skierowane były raczej do wyborców Zjednoczonej Prawicy, których spora liczba po prostu nie darzy wicepremiera największym zaufaniem. Miały więc wprowadzić ferment i podburzyć ich wobec jednego z koalicjantów Prawa i Sprawiedliwości. Ale medialne spekulacje padły również na podatny grunt wśród samych przedstawicieli partii Jarosława Kaczyńskiego. Odegrały więc swoją rolę. Opuszczenie Zjednoczonej Prawicy przez Porozumienie to życzenie, którego w tej chwili nawet legendarna „złota rybka” by nie spełniła.
Rząd na wezbranych wodach
Opozycja propozycji Gowina nie przyjmie. Widać to po wypowiedziach jej przedstawicieli. Choć są i tacy, którzy widzą w niej zalety, jak choćby Aleksander Kwaśniewski i prof. Andrzej Zoll. Czy Gowin faktycznie liczył, że jego propozycja spotka się z uznaniem? Wątpię, że wicepremier jest aż tak naiwny. To raczej wielopoziomowa gra mająca doprowadzić do przełożenia wyborów, ale na warunkach rządu, a nie w wyniku szantażu opozycji. Nie oznacza to jednak, że konfliktu wokół terminu wyborów w obozie władzy nie ma. O żadnym rozłamie mowy być jednak nie może. Nie ulega wątpliwości, że cały proces, który najprawdopodobniej skończy się wyborami w tym roku, rozkołysał łódź i tak płynącą już po wzburzonych wodach. To ostatnie czego teraz Polsce potrzeba.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS