Kiedy u diabła to się skończy? Nie wiadomo, ile potrwa “lockdown”, ani w jakim trybie będzie zdejmowany. Żeby gospodarka szybko wróciła do formy, przedsiębiorcy muszą wiedzieć na czym stoją. Konieczne jest przedstawienie mapy wyjścia z lockdownu.
Podobno wysiłki polityków koncentrują się na zapewnieniu gospodarce płynności. Podobno, bo przecież tarcza antykryzysowa okazuje się niepraktyczną wydmuszką, zaimprowizowaną na potrzeby wyborców PiS. Nawet jednak skuteczne zapewnienie polskim firmom płynności nie wystarczy, by gospodarka wróciła szybko do normalności. Sztuczna płynność ratuje firmom życie tylko w krótkim terminie. Dlaczego? Bo i tak nie mogą planować, a – jak zauważał słusznie wybitny ekonomista Ludwig von Mises – “każde ludzkie działanie oznacza planowanie”. A nie mogą planować, bo uniemożliwia to… wirus? Nie. Rząd.
Firma może działać wyłącznie, jeśli jest w stanie oszacować swoje przyszłe potrzeby. Właściciel salonu fryzjerskiego już w styczniu zastanawia się, czy w czerwcu będzie musiał zatrudnić dodatkowego pracownika, podnieść ceny, a może dokonać hurtowego zakupu lakieru do włosów na kolejne pół roku. Ktoś chcący otworzyć w lecie budkę z hotdogami, przygotowywać się musi już dzisiaj, szukając na nią miejsca, czy zdobywając odpowiednie pozwolenia. W normalnych warunkach testem tego, czy szacunki firm są trafne jest zderzenie z rynkiem. Firmy, które kalkulują nieoptymalnie, osiągają niższe marże, albo upadają. Ale to jest normalne ryzyko, na które godzi się każdy przedsiębiorca – wynika przecież z jego błędów.
Tyle, że dzisiaj błędów popełniać już nie można. Rząd administracyjnie nałożył na gospodarkę lockdown. Związał jej ręce. Nie można planować działań na rynku, który po prostu przestał istnieć. Nie ma żadnego punktu odniesienia. Obywatele przestali być konsumentami wszystkich usług, które nie są konieczne do przeżycia. Nikt dzisiaj nie planuj … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS