“Boskie mądrości, jak na dobrym haju”. Ewa Minge oburzona słowami Olgi Tokarczuk, poszło o skutki koronawirusa

Minge oburzona

Okazuje się, że nie tylko opinie o zamykaniu granic zderzają się z krytyką. Ewa Minge, polska projektantka mody i celebrytka, jest oburzona innymi słowami Tokarczuk. Nie rozumie, jak pisarka może cieszyć się z tego, że dzięki epidemii świat na chwilę zwolnił, i nie żałuje, że zamknięto kina czy galerie handlowe. 

Minge we wstępie długiego wpisu na Facebooku zaznacza, że ceni twórczość Tokarczuk, a nawet broniła jej przed tymi, którzy twierdzili, że literatka nie zasłużyła na Nagrodę Nobla. Dalej wygłasza już obraźliwą tyradę pod adresem pisarki.

“Jest pani kolejna na mojej liście, która popada w zachwyt zatrzymanego świata. Pani choć zauważyła smutek u siebie z powodu tych, co stracą pracę. Cóż, może wspomóc altruistycznie jakoś. Książki dobrze się sprzedają, a nawet wyśmienicie, jest na chleb, na bilet do kina nie potrzeba, wyspa prywatna może okazać się “za duża “, więc kasa się marnuje. Zje pani tylko jeden kotlet, rower nie potrzebuje paliwa, a pisać można ręcznie. Tę nagrodę przekazać na cele charytatywne! Był w historii Polski taki ortopeda prof. Wiktor Dega. Za komuny dostał niebotyczną nagrodę międzynarodową w dolarach. Chyba na tamte czasy większej wartości kilkukrotnie, jak ta z pani Nobla. Przeznaczył ją całą na budowę szpitala państwowego, który stoi w Poznaniu do dziś. Ja pani w kieszeń nie zaglądam, ale skoro się pani martwi w niemieckiej gazecie o to bezrobocie, to można pomóc. Po co ten nadmiar pani?” – pyta Minge.

WŁADYSŁAW CZULAK

Dalej projektantka pisze: “Pani marzenia, które się spełniły co do zamkniętych kin i braku możliwości spotkań, są jak po dobrym haju, a wystarczyło zamiast dramatycznego wirusa, nie chodzić do kina i nie odbierać telefonów od znajomych. Aby przypadkowy przechodzień nie zaburzał pani przestrzeni, wystarczyło wyjechać na wieś lub w inne odludne miejsca”. A także: “Nie podobał mi się ten świat, podobnie jak pani i z wyboru mieszkam pod lasem, nie chadzam na ścianki i nie celebruje życia w kinie. Choć mój zawód wymaga wielkiej pompy, to żyje z wyboru z konewką”.

“Poza wyborem są moi pracownicy, którzy muszą zarobić na chleb codziennie dojeżdżając do pracy. Pani w piekarni do tego chleba też musi dotrzeć. Nie da się bezboleśnie zresetować świata” – ciągnie Minge. “Takie teorie , że >za dużo tego świata<  i boskie niemal mądrości, szerzone w ciepłych kapciach, z filiżanką luksusowej kawy eko i innymi modnymi drobiazgami z dziedziny minimalizmu, są zwyczajnie nieetyczne. Od zawsze świat miał jeden problem… słowa nad czynem. Czasem milczenie jest najlepszym rozwiązaniem” – sugeruje pisarce celebrytka.

Na koniec stwierdza: “Szkoda, że nigdy pani tego nie przeczyta, bo z pani literatury bije mądrość i mam wrażenie, że gruby mur klakierów nie dopuszcza już rzeczywistości. Ona nie powstaje w bibliotece, a między grudkami czarnej ziemi. Jest teraz tak gęsta, że żadna poezja jej nie złagodzi. Przyjdzie czas na wnioski o kształt świata, teraz jest czas wojny z najmniejszym wrogiem w jego historii, a nie koronacja sytuacji, choć wróg od początku w kolczastej koronie” – przekonuje Minge.

W jednym z komentarzy pod postem Minge przyznała, że nie czytała felietonu noblistki, jedynie latające po internecie fragmenty.

AKTUALIZACJA: Parę godzin po publikacji wpisu Minge usunęła go z Facebooka. Przyznała, że zmieniła zdanie po lekturze całego felietonu Tokarczuk. – Odszczekuję to – napisała.

Zgłoś naruszenie/Błąd