Koronawirus w Bydgoszczy. Pod rondem Jagiellonów trwa walka o przetrwanie

Koronawirus w Bydgoszczy. Handel pod rondem się załamał

– Prowadzimy nasze biznesy od wielu lat i zostali już najwytrwalsi. Teraz, jeśli coś się otwiera, to długo nie daje rady się utrzymać. Warunki mamy fatalne – to widać gołym okiem: tynk odpada, woda kapie, stare witryny są powybijane, a w środku bezdomni zrobili sobie koczowiska – opowiada jedna z wynajmujących lokal w podziemnym przejściu w centrum Bydgoszczy. – Teraz, podczas epidemii koronawirusa, ten stan się pogorszył. Nasze biznesy walczą o przetrwanie. Ludzi prawie nie ma. Zamykamy się już po południu, bo później nie ma to najmniejszego sensu. A bezdomnych jest jeszcze więcej – dodaje.

Problem koczujących po rondem Jagiellonów bezdomnych znany jest już od wielu lat. Wciąż jednak nie znaleziono na niego recepty. – To jedno z tych miejsc, które monitorujemy w szczególny sposób, ale w ostatnim czasie nie zauważyliśmy, aby tych zgłoszeń było więcej. W podobny sposób sprawdzamy dworce, bo tam też bezdomnych jest zawsze najwięcej. Dla przykładu: podczas minionego tygodnia nie dostaliśmy żadnego zgłoszenia dotyczącego przejścia pod rondem Jagiellonów. Byliśmy tam pięć razy w nocy z własnej inicjatywy – relacjonuje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik straży miejskiej w Bydgoszczy.

Koronawirus w Bydgoszczy. Przejście nadaje się do zburzenia

Za przejście pod rondem Jagiellonów odpowiada Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Od lat dzierżawi jednak całość powierzchni handlowej firmie zewnętrznej.

Odpadający tynk pod rondem Jagiellonów w Bydgoszczy. Drogowcy już to naprawili NADESŁANE

Drogowcy odpowiadają za stan techniczny podziemnych tuneli. A ten jest fatalny, bo degraduje je woda. To dlatego powstają liszaje na murach, sypie się tynk, niszczeje sufit. Fachowcy są bezradni – już nawet barwili wodę w okolicy, by dotrzeć do tego, którędy spływa po deszczach. Wszystko na nic. „Przejście należałoby zburzyć i zbudować od nowa” – to jedyna recepta. Ale ta operacja jest nierealna choćby ze względów logistycznych, bo sparaliżowałaby ruch w Bydgoszczy. Poza tym są pilniejsze potrzeby.

Dlatego ZDMiKP reaguje, gdy pojawiają się zniszczenia. – Robiliśmy remont dwa lata temu, rok temu i podobnie będzie teraz – mówi rzecznik drogowców Tomasz Okoński.

Koronawirus w Bydgoszczy. Przejście nie jest dezynfekowane

A co zrobić z obecnością bezdomnych pod rondem? –  Nikt nam do tej pory nie zgłaszał takiego problemu, ale na pewno poinformujemy o tym dzierżawcę – mówi.

– Ale dezynfekujecie przejście albo sprawdzacie, czy dzierżawca je dezynfekuje? – dopytuję.  

– Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy to robić. Że niby bezdomni mają przynieść koronawirusa? Nie łączmy tych tematów – odpowiada rzecznik drogowców.

Dodaje, że nie widzi także sensu dezynfekcji przystanków. – A w jakim mieście się je niby dezynfekuje? – rzuca.

Podpowiadamy więc, że akcje dezynfekcji przystanków autobusowych i tramwajowych oraz miejskich ławek  prowadzono już m.in. w Poznaniu, Zabrzu, Kielcach, Koszalinie czy Zielonej Górze.

Koronawirus w Bydgoszczy. A co z czynszem za najem?

Bydgoszczanka prowadząca interes pod rondem Jagiellonów sugeruje, że jakimś ratunkiem dla najemców byłaby obniżka czynszów w czasie epidemii koronawirusa. – Tymczasem nikt z nami na ten temat nie rozmawiał. Efekt będzie taki, że splajtujemy i lokale zostaną zamknięte – mówi.

Czy ZDMiKP myśli o obniżeniu stawki dzierżawcy? – Zwrócił się do nas z taką prośbą. Będziemy na ten temat rozmawiać. Ale to sprawa między nami a nim – ucina Okoński.

Zgłoś naruszenie/Błąd