Nowe obostrzenia w robieniu zakupów premier Mateusz Morawiecki ogłosił we wtorek. Weszły one w życie w środę, 1 kwietnia. Co się zmieniło? Ograniczona została przede wszystkim liczba klientów, którzy w jednym momencie mogą przebywać w sklepach – może ich być maksymalnie trzy razy więcej niż kas płatniczych znajdujących się w danym lokalu. Ma to zmniejszyć zagęszczenie klientów. Czyli jeśli w sklepie jest pięć kas, to w sklepie może przebywać jednocześnie 15 osób
Na bazarach i targowiskach obowiązuje natomiast limit trzech osób na jeden stragan. Jeśli więc na osiedlowym bazarze jest 20 takich punktów, to na jego terenie może przebywać w jednym momencie maksymalnie 60 klientów.
Kolejną dużą zmianą było wprowadzenie tzw. godzin dla seniorów. Oznacza to, że między godz. 10 a 12 sklepy/drogerie/apteki są otwarte tylko dla osób starszych powyżej 65. roku życia. – To one są najbardziej narażone na ryzyko śmierci w związku koronawirusem – wyjaśniał we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Osoby starsze mogą robić jednak zakupy w innych godzinach, jeśli będą miały taką wolę. – Zalecamy, aby zakupy robić jak najrzadziej – stwierdził premier.
Rząd podjął też decyzję o zamknięciu wszystkich sklepów budowlanych w weekendy.
Klienci już we wtorek zareagowali na nowe obostrzenia z powodu koronawirusa
Część osób na zapowiedziane przez premiera Morawickiego obostrzenia dotyczące sklepów zareagowała już we wtorek wieczorem. Na przykład w Biedronce przy ul. Żywieckiej w Bielsku-Białej zrobiło się bardzo tłoczno. Klienci jeździli po sklepie wyładowanymi wózkami, a do kas obsługiwanych przez kasjerów tworzyły się kolejki. Poczekać trzeba było nawet na wolną kasę samoobsługową, chociaż w ostatnim czasie nie było tu z tym problemów.
– Teraz można się tu łatwiej zakazić niż wcześniej, bo ludzi przychodziło znacznie mniej – narzekała starsza kobieta w rozmowie z inną klientką. – Wolę już dzisiaj zrobić zapasy, bo nie wiadomo, co będzie się działo w najbliższych dniach – martwiła się kobieta z dzieckiem.
W środę przed południem na parkingu przed Lidlem przy ul. Obroki w Katowicach ustawił się tłum ludzi, którzy czekali na możliwość wejścia do marketu tuż po upływie godzin dla seniorów. Z powodu nowych limitów liczby klientów wewnątrz sklepów kolejka nie rozładowała się jednak zbyt szybko.
Ludzie skarżyli się na nowe obostrzenia. – We wtorek w Lidlu chyba tylko jedna para nie miała na sobie rękawiczek i masek. Reszta klientów, choć i tak było ich niewielu, trzymała się od siebie z daleka, przepuszczała w alejkach, żeby się nie mijać, a do kasy stali w dwumetrowych odstępach. Teraz efekt mamy taki, że ta sama kolejka stoi, ale przed sklepem i chyba nawet w mniejszych odległościach. I to stoi całkiem długo. Nie wiem, czy takie czekanie na wejście do sklepu jest bezpieczniejsze niż szybkie zrobienie zakupów – mówiła pani Anna, mieszkanka osiedla Witosa.
W południe spora kolejka ustawiła się też przed Biedronką w katowickiej Ligocie. Wszyscy czekali na możliwość wejścia do sklepu. Rano nie było tu kolejek.
Towarów w sklepach nie brakuje
Podobna sytuacja ma miejsce w środę w katowickim hipermarkecie Auchan, przy Drogowej Trasie Średnicowej. Kolejka ustawia się wewnątrz sklepu, na korytarzu. Ludzie stoją wzdłuż taśmy ostrzegawczej i oczekują na wejście na teren sklepu. Stoją w odstępach, ale w zamkniętym pomieszczeniu. – Może to efekt wczorajszych komunikatów i kolejnych obostrzeń ze strony rządu i jutro już wszyscy podejdą do tego spokojnej – mówiła jedna z klientek.
Hipermarket Auchan w centrum handlowym Platan w Zabrzu wydaje się pusty, za to wejście do sklepu odgrodzone jest metalowymi barierkami. W pasażu długa kolejka klientów, którzy czekają na wejście. – Wpuszczają po osiem osób – informują się ludzie.
Ochrona pilnuje porządku przy wejściu, czeka na sygnał z kas, dopiero wtedy przepuszcza kolejnych klientów. – Proszę zachować półtorametrowy odstęp, proszę zdezynfekować dłonie, proszę założyć rękawiczki – przypomina co chwilę.
Przepisy wymuszają na właścicielach sklepów, by udostępnili klientom jednorazowe rękawiczki. W Auchan wiszą zaraz przy wejściu, foliowe. W środku pusto, towarów nie brakuje.
Agresja klientów w Pyskowicach
Do incydentu związanego z nowymi obostrzeniami doszło w środę w Pyskowicach. Po godz. 10 do jednego z tutejszych supermarketów chciało wejść pięcioro młodych ludzi.
– Kiedy ta grupa nie została jednak wpuszczona do marketu, wywołało to w nich niezrozumiałą agresję. Przybyli na miejsce policjanci wytłumaczyli młodym ludziom nowe zasady, o których ci albo nie słyszeli, albo nie rozumieli ich przesłania. Mundurowi potraktowali zdenerwowanych klientów łagodnie – tym razem skończyło się na pouczeniu – wyjaśnia podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS