A A+ A++

Joseph Goebbels, Reichspropagandaleiter w NSDAP i Reichsminister für Volksaufklärung und Propaganda w III Rzeszy, prowadził dziennik od 1921 roku aż do śmierci. Pisał bardzo dużo, zapiski prowadził regularnie, praktycznie codziennie – pełna objętość zapisków Goebbelsa, które przetrwały wojnę i znalazły się w specjalnym archiwum prezydenckim w Związku Sowieckim, to 33 tomy. Obecnie jego dzienniki są bardzo bogatym źródłem dla historyków badających historię XX wieku. W latach 2013 – 2014 ukazał się trzytomowy polski przekład „Dzienników” Josepha Goebbelsa (wyboru dokonał Eugeniusz Cezary Król, politolog i historyk z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, tłumacz i edytor tej publikacji).  

W 2014 roku, z okazji wydania trzeciego tomu „Dzienników” Josepha Goebbelsa, w Domu Spotkań z Historią w Warszawie miała miejsce dyskusja o książce i jej autorze, podczas której Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”, wyraził opinię, że stalinowska propaganda była całkowicie porównywalna z tą, którą uprawiał Goebbels. Jak większość opinii Nadredaktora, jest to opinia błędna – to bolszewicy byli pionierami „totalnej propagandy” i „sztuki wielkiego kłamstwa”. Ponadto komunistyczna propaganda była nie tylko pierwsza, ale znacznie skuteczniejsza. Prawdziwym geniuszem propagandy, był dawny znajomy Lenina z czasów szwajcarskich, a także dawny towarzysz Goebbelsa z Reichstagu, Willi Münzenberg (1889-1940). W opracowanym w 1965 r. w Senacie USA raporcie o technikach sowieckiej propagandy, Willi Münzenberg jest opisany jako „one of geniuses of political warfare”. Z pewnością efekty jego działań okazały się znacznie skuteczniejsze od efektów propagandy Goebbelsa. Stworzony przez Münzenberga obraz historii lat 30. XX wieku jako walki faszyzmu z demokracją wciąż funkcjonuje w umysłach większości.

Miarą amnezji historii komunizmu jest, że postać Münzenberga znikła w mrokach historii, podczas gdy jego odpowiednik Goebbels stał się powszechnie znany. Ironią tym większą jest, że Goebbels, skrycie podziwiający Münzenberga, jest obecnie uznawany za mistrza sztuki propagandy, która wynalazł jego komunistyczny rywal. Nawiasem mówiąc, w swoich dziennikach, które prowadził od 1921 roku aż do śmierci, Goebbels w 1924 roku pisał o sobie „jestem niemieckim komunistą”. Być może równie gorliwie służyłby zupełnie innej ideologii, gdyby nie głęboki antysemityzm, obecny na kartach jego „Dziennika” niemal od samego początku.

Charakteryzujący się mocną osobowością i dynamicznym intelektem Willi Münzenberg w latach 20. XX wieku i w pierwszej połowie lat 30. odgrywal znacząca rolę w Kominternie i niestrudzenie pracował aby promować interesy Moskwy od Londynu do Hollywood. Między Berlinem a Paryżem zbudował rozbudowaną niejawną sieć propagandy, którą tworzyły gazety, tygodniki, filmy, ksiązki, slogany reklamowe. Pod jego kierunkiem setki różnych organizacji i komitetów oraz wydawnictw cynicznie posługiwały się i manipulowały intelektualistami i artystami w zachodniej Europie i w USA. Przez blisko dwie dekady artyści, biznesmeni, pisarze, aktorzy, profesorowie i księża byli przekonywani o moralnej wyższości komunizmu i jego nieuchronności jako politycznego systemu światowego w przyszłości. Willi Münzenberg był pionierem większości stosowanych do dziś technik manipulacyjnych. Tworzone ad hoc komitety dla niekończących się powodów, spolityzowane festiwale sztuki, marsze protestacyjne, dezinformacja – to wszystko pochodzi od tego geniusza propagandy. Jego dziełem była seria kampanii sprzeciwu: “antymilitaryzm”, “antyimperializm” a przede wszystkim “antyfaszyzm”.

Münzenberg jest najlepiej znany jako ojciec chrzestny („godfather”) fasadowych organizacji komunistycznych, które sam określał pogardliwie terminem „Innocent Clubs” (Kluby niewiniątek). Innocent Clubs nie byli w stanie się oprzeć postępowi intelektualiści na Zachodzie, nazwani sarkastycznie towarzyszami podrózy (fellow travelers”)  – Lenin natomiast używał dosadnego określenia „polieznyj idiot” („useful idiot”). „Towarzysze podróży” rzadko wstępowali do partii komunistycznej i z pewnością bardzo by się oburzyli, gdyby im powiedziano, że są manipulowani. Byli wśród nich pisarze, aktorzy, reżyserzy, malarze, redaktorzy, naukowcy i celebryci – George Bernhard Shaw, Albert Einstein, Martin Andersen-Nexø, Romain Rolland, Louis Aragon, André Malraux, Heinrich Mann, Tomasz Mann, Bertolt Brecht, Pablo Picasso, Marlena Dietrich i wielu innych. Wg Normana Daviesa:

„dawało to efekt lawinowy obrazowo zwany „hodowaniem królików”. Ostateczny cel został jasno określony: „stworzyć na użytek zdrowo myślącego niekomunistycznego Zachodu dominujące przekonanie polityczne epoki: wiarę w to, że wszelkie opinie, które przypadkiem (…) służą celom Związku Radzieckiego, wywodzą się z najbardziej elementarnych założeń ludzkiej przyzwoitości”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoseł dziękuje za słowa wsparcia i informuje, że jego współpracownicy nie są zarażeni
Następny artykułSFINKS POLSKA SA (12/2020) Aktualizacja informacji nt. współpracy z Bankiem Ochrony Środowiska S.A.