Ktoś kiedyś powiedział, że historia się nie powtarza, tylko rymuje. Dzisiaj, gdy linie lotnicze na całym świecie stoją w obliczu kataklizmu spowodowanego pandemią COVID-19, przychodzą mi na myśl wspomnienia okresu po katastrofie WTC z 11 września 2001. Jednak kryzys, z którym aktualnie się mierzymy jest znacznie gorszy i nie miał dotąd precedensu.
W ciągu kilku tygodni linie lotnicze odnotowały totalny spadek popytu na przewozy pasażerskie. Na przykładzie większości przewoźników widzimy, że rynek podróży lotniczych jest pod kreską: liczba osób odwołujących loty przekracza liczbę nowych rezerwacji. Nie jest to zaskakujące, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rządy ponad 100 państw zamknęły granice dla obcokrajowców i/lub nałożyły długie kwarantanny które mają ten sam praktyczny efekt.
Konsekwencją zaniku sprzedaży biletów jest spadek dziennych przychodów gotówkowych, a przecież nawet najlepiej skapitalizowane linie lotnicze muszą płacić rachunki. Niestety rachunki nie zniknęły, mimo że przychody, z których są opłacane – owszem. Linie lotnicze robią wszystko, co w ich mocy, aby spowolnić stały odpływ gotówki. Uziemiają setki samolotów, eliminując usługi, narzucają obniżki wynagrodzeń i liczbę pracowników. W desperacji niektórzy upatrują nadzieję na przetrwanie kryzysu w całkowitym zamrożeniu działalności.
Straty ekonomiczne dla branży lotniczej, jej pracowników i bazy dostawców są ogromne. A ponieważ lotnictwo nie działa w próżni, straty rozciągają się praktycznie na każdy sektor globalnej gospodarki. Nie ulega wątpliwości, że współczesny świat opiera się na łączności lotniczej. Lotnictwo generuje w działalności gospodarczej 2,7 bilionów dolarów, co stanowi 3,6 proc. światowego PKB. Ponadto na całym świecie linie lotnicze zatrudniają około 2,7 miliona osób. Każdy z tych 2,7 miliona oddanych pracowników pomaga w tworzeniu kolejnych 24 miejsc pracy w branży transportu lotniczego i turystyce, takich jak miejsca pracy w hotelach, restauracjach, parkach rozrywki i muzeach. To daje, na całym świecie, łącznie 65,5 miliona miejsc pracy, które są bezpośrednio lub pośrednio związane z liniami lotniczymi.
W Polsce przez sektor transportu lotniczego generowanych jest 137 000 miejsc pracy, a wartość dodana brutto wynosi 4 miliardy euro. Około 1 proc. polskiego PKB generowane jest przez transport lotniczy i zagranicznych turystów przybywających do Polski samolotem. Zakłócenia w ruchu lotniczym, spowodowane przez COVID-19, stanowią oczywiste zagrożenie dla wszystkich tych miejsc pracy i realnej możliwości transportu lotniczego, by wspomagać odbudowę gospodarki po opanowaniu wirusa.
Niestety rządy nie podejmują kroków w celu pomocy branży lotniczej. A czas ucieka. IATA oszacowało, że typowa linia lotnicza dysponowała na początku roku zabezpieczaniem gotówkowym na działalność przez zaledwie dwa miesiące, ale już najnowsze dostępne dane wskazują, że liczba pasażerów lotniczych na świecie w marcu spadła o połowę w porównaniu z rokiem poprzednim. Środki wsparcia są zatem pilnie potrzebne. Na świecie, według naszych wstępnych szacunków, potrzebna jest pomoc w wysokości do 200 miliardów dolarów. Powinno to obejmować takie elementy, jak bezpośrednie wsparcie finansowe w celu zrekompensowania zmniejszonych przychodów z biletów, które można bezpośrednio przypisać ograniczeniom w podróżowaniu. Pomogą również pożyczki i/lub gwarancje pożyczkowe wspierane przez rząd lub bank centralny, podobnie jak tymczasowa ulga podatkowa i rabaty podatkowe płacone w tym roku. Te łącznie środki zapewnią liniom lotniczym krytyczną przestrzeń na przetrwanie do czasu ustąpienia kryzysu. W przypadkach, w których ograniczenia wjazdu/wyjazdu i kwarantanny sprawiają, że usługi lotnicze są niemożliwe do utrzym … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS