Analizy Krajowej Izby Gospodarczej, do których dotarła „Rzeczpospolita”, wskazują, że wskutek rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa w Polsce pracę może stracić od 320 do 480 tys. osób w optymistycznym wariancie (obniżenia wzrostu PKB w 2020 r. do 1 proc.) oraz od 1,12 mln do 1,28 mln osób w wariancie pesymistycznym (gdyby PKB odnotował 5-proc. spadek).
–Takie wartości zobaczymy w statystykach, jeśli nie znajdą się nadzwyczajne środki zaradcze – twierdzi Piotr Soroczyński, główny ekonomista KIG.
Zaczęły się zwolnienia
Gazeta zauważa, że w branżach najbardziej narażonych na skutki epidemii cięcia miejsc pracy już się zaczęły.
– Dziś zacząłem wręczać wypowiedzenia. Zostawiam tylko pracowników biurowych, którzy pomogą mi później wznowić biznes – mówi „Rzeczpospolitej” właściciel małopolskiej firmy zajmującej się transportem pasażerskim i biznesowym, która od pewnego czasu przyjmuje już tylko anulacje wcześniejszych zleceń. Pozbędzie się 30 osób, w tym wszystkich kierowców.
Według dziennika w dramatycznej sytuacji znalazł się zatrudniający 120 tys. osób sektor hoteli.
– W ciągu sześciu miesięcy branża potrzebuje od 4,3 do 4,5 mld zł, żeby przetrwać – mówi Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
Bezpłatne urlopy
Już przed tygodniem właściciele hoteli zaczęli wysyłać pracowników na bezpłatne urlopy. Zwolnieniami zagrożona jest branża turystyczna, gdzie pracuje ok. 700 tys. osób.
– Wciąż trudno ocenić sytuację, która zmienia się z dnia na dzień – przyznaje Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki.
Jak dodano, epidemia może zrujnować zatrudniający ponad 300 tys. osób polski przemysł motoryzacyjny. Sektor jest uzależniony od zamówień z zagranicznych fabryk aut, które wstrzymały produkcję.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS