A A+ A++

Kolejka przed urzędem pracy. Bezrobotni wracają z zagranicy, a urząd ogranicza kontakty – grzmią lokalne portale. Ogromne wyzwanie przed państwem to właśnie zapewnienie tym ludziom zasiłków, ale także szansa. Na takich przedsiębiorczych i odważnych Polakach przecież państwu zależeć powinno.

Przy wszystkich apelach o powroty do kraju rząd zastanawiał się, jak przyciągnąć emigrantów do Polski. Mówiono o programach społecznych, poprawiającej się jakości życia w Polsce. Rozważano wprowadzenie ulg podatkowych, ale konstytucja i swojego rodzaju sprawiedliwość społeczna zakazuje uprzywilejowania jednej grupy osób wobec innych. Choć inne kraje, jak Irlandia, stosowały wcześniej takie rozwiązania. Jednak, jak powiedzieliby ci, którzy zostali, emigranci wyjechali z kraju w najgorszych czasach i tam zarabiali krocie. To prawda. Ale niejednokrotnie nie mieli innego wyboru.

Kończyli studia, ale ich dyplom nie zapewniał dobrze płatnej pracy. Mogli zarabiać do 2 tys. zł w 2004 r. przy bezrobociu sięgającym w niektórych powiatach nawet powyżej 20 proc. Wybierali emigrację. Chowali ambicje do kieszeni.

To jednak świat sprzed koronakryzysu. Dziś, choć wyzwania są inne, ambicje znów niejednokrotnie trzeba schować do kieszeni. I tak ludzie, o których mówi się, że zarabiali zagranicą krocie, znów stają w kolejkach do pośredniaka. Ich zakłady pracy we Włoszech, Niemczech, czy Wielkiej Brytanii są zamykane. Tracą pracę. Nie wiedzą, na jak długo. Rejestrują się w urzędach, by mieć choćby zasiłek, ale nie o niego głównie chodzi. Chodzi o składki ZUS i uprawnienie do korzystania z polskiej służby zdrowia.

To w tej sytuacji zrozumiałe. I państwo jest od tego, żeby pomóc. Choć w Europie Zachodniej, a zwłaszcza w Wielkiej Brytanii system tzw. benefitów, czyli ubezpieczenia społeczne, są dużo bardziej rozwinięte, nie wszyscy emigranci mogli z nich korzystać. Przede wszystkim ci, którzy nie pracowali legalnie. Powracającymi do kraju kierują także zwyczajne, ludzkie lęki i tęsknota za najbliższymi. Chcą być w Polsce.

I to dla nas szansa. Bo emigranci to przede wszystkim ludzie przedsiębiorczy i nie bojący się ciężkiej pracy. Często z pomysłami. Wykształceni w Polsce. Państwo jest od tego, by zapewnić im z jednej strony możliwość powrotu, jak „Lot do domu”, zasiłki, by mogli leczyć się w szpitalach, ale też nadzieję na to, że państwo ich w ciężkich chwilach nie zostawi. Że to tu mogą liczyć na pomoc i lepsze jutro.

Jeśli to się uda, możemy ich zatrzymać. Właśnie teraz.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStrażacy gaszą pożar suchej trawy!
Następny artykułBlanka Lipińska urzęduje u Barona. Dorwała się do jego gitar. “Porządki dopadły i nas”. Spójrzcie tylko, co znalazła