A A+ A++

Eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ostrzegali o niej już w ubiegłym tygodniu. Teraz ich proroctwa zaczynają się spełniać. Druga fala nie będzie dotyczyć tylko Chin. Ma ona dotrzeć również do Europy i innych krajów świata, ale na razie musimy poradzić sobie z pierwszą, która osiągnie swój szczyt w ciągu najbliższych 2 tygodni, przynajmniej tak wieszczą specjaliści.

Epidemia w Chinach zaczęła gwałtownie rozwijać się w połowie stycznia. Teraz, po ponad 2 miesiącach walki z SARS-CoV-2, wydawało się, że chińskiemu rządowi udało się ją wygrać. Niestety, wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec. Wydarzenia najdramatyczniejszy przebieg miały w prowincji Hubei i zespole miejskim Wuhan. Zachorowało tam ponad 80 tysięcy ludzi, a zmarło ponad 3 tysiące.

Teraz wzrost zachorowań odnotowuje się w praktycznie całym kraju. Druga fala związana jest z powrotem obywateli Chin z najróżniejszych krajów świata. Mówimy tutaj o milionach pracowników, studentów i podróżników, którzy nie mogli wrócić wcześniej, gdy w ich kraju szalała epidemia.

Przez ostatnie tygodnie sytuacja w Państwie Środka zaczęła się uspokajać, natomiast gorąco zrobiło się w innych krajach, więc miliony Chińczyków zdecydowało się lub jest zmuszonych wrócić, zanim będzie za późno. Niestety, wielu z nich zdążyło się już zarazić koronawirusem i przywożą go oni ze sobą do najróżniejszych części Chin, z których pochodzą.

Chociaż rząd wyznaczył wszystkim przybywającym do kraju bezwzględną 14-dniową kwarantannę, to jednak ze względów logistycznych, miliony ludzi nie można izolować w szpitalach, odbywają oni ją w swoich domach, jednocześnie zagrażając infekcją CoVID-19 swoim bliskim i znajomym, którzy jeszcze choroby nie przeszli.

Obecnie w Chinach notuje się ok. 50 nowych zachorowań dziennie wśród osób przybyłych (możemy oczekiwać, że te dane te są mocno zaniżone), to znacznie mniej niż w krajach europejskich, ale z każdym dniem ten odsetek szybko rośnie, podobnie jak to miało miejsce w styczniu, gdy epidemia dopiero zaczęła się rozkręcać. Miejmy jednak nadzieję, że chińskiemu rządowi uda się stłumić drugą falę pandemii w zarodku.

Nie będzie to łatwe, ponieważ teraz epidemia może przybrać wymiar krajowy, a nie regionalny. Poza tym, musimy pamiętać, że Chiny żyją z eksportu, a teraz prawie on zamarł w związku z zamykaniem się krajów europejskich. Coraz większa zapaść gospodarcza w Państwie Środka może przełożyć się na mniejsze fundusze na walkę z koronawirusem i ostatecznie jeszcze bardziej zaognić sytuację na całym świecie.

Źródło: GeekWeek.pl/WHO/TVPInfo/CDC / Fot. Pixabay

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWiceminister finansów: Deficyt budżetowy istotnie wzrośnie
Następny artykułKoranawirus: Polska może skorzystać na tym, że produkcja leków wróci z Chin do Europy