Decyzja Nadleśnictwa Krościenko została podjęta dzień później niż w innych małopolskich nadleśnictwach.
Koronawirus. Zakaz wejścia do lasu
Wobec tych dwóch ostatnich ostro sprzeciwili się mieszkańcy, ekolodzy i aktywiści. Podkrakowskie lasy stały się bowiem jednym z najważniejszych miejsc odpoczynku i rekreacji dla mieszkańców Krakowa.
Do soboty zakazów wejścia do lasów nie wydały nadleśnictwa: Dąbrowa Tarnowska, Gromnik, Krościenko, Stary Sącz i Gorlice.
Krościenko zamyka lasy
W niedzielę ta sytuacja się zmieniła. Komunikat z informacją o zakazie wejścia do lasu wydało nadleśnictwo Krościenko. Jest on bardzo podobny do tych, jakie publikowały inne nadleśnictwa.
“W związku ze stanem epidemii od dnia 20.03.2020 r. do odwołania zostają zamknięte udostępniane do zwiedzania rezerwaty przyrody: Wąwóz Homole i Biała Woda oraz szlaki turystyczne biegnące po gruntach Nadleśnictwa Krościenko. W trosce o bezpieczeństwo osób zwiedzających rezerwaty oraz turystów na szlakach z uwagi na możliwość tworzenia się skupisk ludzkich, co może stwarzać ryzyko przenoszenia koronawirusa” – napisał nadleśniczy Olaf Dobrowolski.
Zatrzęsienie ludzi w lasach
Wszystkie wprowadzone przez nadleśniczych zakazy na południu Polski są efektem apelu, jaki wystosował Jan Kosiorowski, dyrektor regionalny LP w Krakowie, podkreśla, że do nadleśniczych wysłał apel, a oni tylko się do tego apelu zastosowali. Nie konsultował tego ani z burmistrzami, ani z wojewodą małopolskim.
– W naszych lasach zrobiło się w ostatnich dniach zatrzęsienie ludzi. Może dojść do tego, że las będzie siedliskiem zarazy. To niepotrzebne zagrożenie dla wszystkich odwiedzających – przestrzega dyrektor Kosiorowski.
Podaje przykład: – Na parkingu mieliśmy przy Drodze Królewskiej kilka dni temu nawet ponad 200 samochodów. Ludzi w Puszczy Niepołomickiej było więcej niż w supermarkecie. Doszło do tego, że jakaś kobieta miała atak serca w środku lasu. Wezwana została karetka na miejsce. Ale ludzi było tak dużo, że nie mogła przejechać – mówi Kosiorowski “Wyborczej”.
Koronawirus. Zostań w domu
Zdaniem leśnika, jeśli kwarantanna i izolacja mają poskutkować, to mieszkańcy powinni zastosować się do apeli premiera i ministra zdrowia – zostać w domu. – Przecież my to robimy z troski o ludzi. Być może to radykalne podejście, ale spacery na otwartej przestrzeni w takiej liczbie i grupowo też nie są bezpieczne – zaznacza Kosiorowski. I podkreśla, że swój apel do nadleśniczych konsultował z Głównym Inspektorem Sanitarnym. – To nie jest czas na rekreację i wypoczynek – dodaje dyrektor.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS