Co by Pani poradziła osobom, dla których spędzanie całego dnia w domu jest czymś nowym? Z reguły większość czasu spędzają bowiem w pracy i na spotkaniach ze znajomymi?
prof. J. Rymaszewska: – Przede wszystkim i bez względu na wszystko, stosować się do zaleceń sanepidu, Ministerstwa Zdrowia, GIS i przestrzegać podstawowych zasad higieny (częste i dłuższe mycie rąk), unikać kontaktów z innymi, pozostać w miarę możliwości w domu. Poza tym znaleźć balans między tym, co teraz musimy robić, a pogodą ducha. Znajdźmy w tej trudnej dla wszystkich sytuacji jakieś pozytywy.
Znaleźć pozytywne strony tej sytuacji – to chyba nie jest prosta sprawa?
– Oczywiście to nie jest łatwe, ale też nie jest niemożliwe. Pomyślmy, że teraz mamy więcej czasu dla swoich najbliższych. Nikt i nic nas nie gna, nigdzie się nie spieszymy. Trzeba z tego skorzystać. Dzięki temu możemy na przykład więcej uwagi poświęcić dzieciom, małżonkom. A przecież zazwyczaj narzekamy, że nie mamy dla nich wystarczająco dużo czasu. W tym okresie możemy również nadrobić zaległości, jeżeli chodzi o czytanie książek, oglądanie filmów, seriali, układanie skomplikowanych puzzli czy długie rozmowy przez telefon z przyjaciółmi. Można też poszukać kursów online i nabyć nowe umiejętności. Język obcy, gotowanie czy inne prace ręczne. Dzieci nazywają to DYI (do it yourself), czyli zrób to sam. Obudźmy w sobie inne zainteresowania. To naprawdę pomoże.
Jednak niektórzy z nas, po dłuższym czasie przebywania nawet z bliskimi czują narastającą złość, a ich zachowanie jest coraz bardziej nerwowe. Jak sobie z tym radzić?
– Oczywiście w takiej sytuacji może dochodzić u nas do emocjonalnego napięcia. Nie wszyscy bowiem to wytrzymujemy. Dlatego, gdy czujemy, że jesteśmy zbyt nerwowi, że zaraz „wybuchniemy”, idźmy do innego pomieszczenia, wyciszmy się lub weźmy prysznic. Po prostu zrezygnujmy z konfrontacji. Nie pozwólmy, by złość w nas eskalowała.
prof. Joanna Rymaszewska z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, fot. UMW
A jeśli ulegniemy panice?
– Już spotkałam się z takimi sytuacjami. Panice ulegają przede wszystkim osoby wrażliwe, które boją się nowych, trudnych sytuacji. Jest to reakcja organizmu na nietypowe zdarzenia, na zagrożenie, z którym mamy w końcu do czynienia. Warto z taką osobą porozmawiać i na spokojnie wyjaśnić nurtujące ją kwestie. Z doświadczenia jednak wiem, że takie osoby często wymagają wsparcia specjalistycznego, czyli rozmowy z psychoterapeutą czy psychiatrą.
Personel medyczny także?
– Tak. Dla lekarzy i pielęgniarek jest to przecież bardzo trudny okres. Obecnie mają dużo więcej pracy, więcej odpowiedzialności. Tym bardziej że sytuacja z dnia na dzień, jeśli nie z godziny na godzinę, się zmienia. To też wpływa na ich samopoczucie i psychikę. Oni też to przeżywają. Chcemy włączyć się i pomóc tak, jak potrafimy. Dlatego dla personelu medycznego i farmaceutów Katedra i Klinika Psychiatrii UMW uruchomiła szybką ścieżkę pomocy – bezpłatne porady telefoniczne i online, które prowadzą wykwalifikowani specjaliści. W poradni możemy spotkać się jedynie w trybie pilnym.
A co z dziećmi? Głównie tymi najmłodszymi? One dopytują, co się dzieje. Jak im odpowiadać i czy o wszystkim mówić?
– Tak, należy odpowiadać na wszystkie pytania. Dzieci wiedzą i słyszą znacznie więcej, niż nam się wydaje. Oczywiście przekazywane informacje powinny być dopasowane do wieku dziecka. Nie twórzmy jednak poczucia paniki czy grozy. Powiedzmy, skąd się wzięła taka sytuacja i dlaczego powinny przestrzegać nowych zasad i wytycznych, z którymi przecież wcześniej się nie spotkali. Lepiej, żeby takie informacje dzieci i młodzież miały od nas, a nie z niepewnego źródła.
Dziękujemy za rozmowę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS