Data dodania: 2020-03-10 (10:46) Komentarz surowcowy DM BOŚ
ROPA NAFTOWA: Po dramatycznej przecenie ropy naftowej w poniedziałek, notowania tego surowca delikatnie odbijają się w górę. Na razie trudno mówić tutaj o jakiejś istotnej stabilizacji cen ropy, ponieważ zmienność notowań pozostaje duża, niemniej nastroje inwestorów przynajmniej delikatnie się poprawiły.
Cieniem na perspektywach dla cen ropy naftowej kładą się zapowiedzi zwiększenia produkcji tego surowca w Arabii Saudyjskiej oraz innych państwach Zatoki Perskiej. To stawia pozostałych producentów w trudnej sytuacji – zmusza do podjęcia walki cenowej oraz dopasowania się do niższego poziomu cen. Wielu obserwatorów rynku dostrzega tutaj echa sytuacji w 2014 roku, kiedy to OPEC zdecydowało się na duże poziomy wydobycia w celu utrzymania swojego udziału w rynku (zagrożonego przez ekspansję Amerykanów, produkujących coraz więcej ropy naftowej ze skał łupkowych). Notowania ropy naftowej tąpnęły wtedy dramatycznie, uderzając również w sam kartel.
W trudnej sytuacji znajdują się obecnie praktycznie wszyscy producenci ropy naftowej, niemniej najwięcej uwagi przyciąga reakcja Rosji oraz Stanów Zjednoczonych, czyli dominujących producentów tego surowca. Amerykanie mają tu więcej pola do manewru ze względu na zupełnie inną organizację tamtejszego rynku ropy naftowej. Wiele firm z branży łupkowej w Stanach Zjednoczonych może na bieżąco dokonywać korekt w wielkości produkcji, wydatkach na nowe wiertnie oraz innych aspektach działalności operacyjnej.
Inaczej wygląda jednak sprawa w Rosji, gdzie dominuje tradycyjne wydobycie i mniej elastyczna produkcja. Być może właśnie dlatego dzisiaj pojawiły się doniesienia o możliwym powrocie tego kraju do rozmów z OPEC. Jak podaje Reuters, Aleksander Nowak powiedział, że – mimo fiaska ubiegłotygodniowych rozmów OPEC+ – jego kraj nie wyklucza współpracy z kartelem w celu stabilizowania cen ropy naftowej. To sugeruje, że wojna cenowa nie musi być wcale najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na kolejne tygodnie i miesiące.
Tak czy inaczej, jeśli notowania ropy naftowej nie wzrosną w relatywnie krótkim czasie chociażby do okolic 40-45 USD za baryłkę (który większość producentów uważa już za dość komfortowy i niezagrażający działalności spółek wydobywczych), to producenci ropy będą musieli dopasować się do nowych warunków.
W przypadku USA może dojść przede wszystkim do zamykania punktów wydobycia – co oczywiście w dłuższym terminie może mieć korzystne przełożenie na ceny ropy naftowej. Wiele będzie jednak zależało nie tylko od produkcji, lecz od popytu na ropę naftową, który pozostaje niewiadomą w obliczu niepewności dotyczącej konsekwencji koronawirusa na globalną gospodarkę.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS