- Myślę, że niezależne media i samorządy to będą kolejni wrogowie PiS-u, jeżeli, nie daj Boże, wygra wybory – uważa Trzaskowski
- Pytany o to, czy twórca “Soku z Buraka” nadal będzie pracował w ratuszu, prezydent stolicy zapewnia, że tak. – To osoba wyjątkowo dobrze wykwalifikowana, jeżeli chodzi o kwestie dotyczące znajomości sieci i zwiększania zasięgów portali miejskich – mówi
- Trzaskowski krytycznie odnosi się do Klaudii Jachiry, kandydatki PO-KO do Sejmu. – Mnie osobiście styl pani Jachiry się nie podoba (…). To, co zrobiła pod pomnikiem Armii Krajowej nie ma żadnego uzasadnienia – ocenia
- Prezydent Warszawy komentuje także wpis Rafała Ziemkiewicza na swój temat. – Miarka się przebrała. Ten człowiek oskarżył mnie, że jestem złodziejem, który kradnie pieniądze dzieciom
***
Piotr Halicki/Onet: Czy bierze Pan udział w kampanii wyborczej do parlamentu?
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy: Nie. Ale media narodowe mają chyba inne zdanie.
Pytam z przekąsem, bo mimo że nie startuje pan ani do Sejmu, ani do Senatu, w tej kampanii wyborczej pana nazwisko pojawia się częściej, niż nazwiska większości kandydatów. Z czego to wynika?
Trzeba zapytać o to wspomniane już media narodowe. Myślę, że to strach PiS przed samorządowcami. A wiadomo, że telewizja publiczna jest tubą propagandową tej partii.
Nie mówię tylko o telewizji czy innych mediach, ale też o konferencjach kandydatów, spotach wyborczych itd.
No tak, ale 90 proc. najbardziej agresywnych pytań i ataków jest właśnie ze strony TVP. I to właśnie w tej stacji jestem praktycznie codziennie jednym z głównych „bohaterów”.
***
“Prezes PiS nie znosi wszystkiego, co niezależne”
***
Wszystko, co dzieje się w Warszawie, jest personalizowane i to pan jest tego sprawcą. Wystarczy przypomnieć chociażby paski w TVP Info typu „Trzaskowski wywozi toksyczny szlam na Mazury”, „Trzaskowski wywołał kryzys w Warszawie”, „Trzaskowski wstrzymuje wypłaty 500+”.
To jest metoda PiS-owskiej propagandy. Ci ludzie niczego się nie nauczyli po śmierci Pawła Adamowicza. Jak wezmą kogoś na cel, to muszą się wyżywać jak banda komunistycznych pionierów na kułaku. Taki mają sposób funkcjonowania. Na niewiele więcej ich stać. Myślą, że im bardziej będą obrzydzać i człowieka atakować, tym większa czeka ich nagroda od prezesa Kurskiego. Jeżeli chodzi o media PiS-owskie, to nic mnie już nie zdziwi.
Dlaczego akurat pana obrano za cel?
Myślę, że wynika to z niechęci do samorządów ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS nie znosi wszystkiego, co niezależne. A media pisowskie dobrze czują ten klimat. Po drugie: wiadomo, jeżeli atakuje się samorządowców, to przede wszystkim w Warszawie, bo stolica jest symbolem. Po trzecie: najwyraźniej zabolała PiS i samego Jarosława Kaczyńskiego przegrana w Warszawie i brak możliwości realizowania swoich przedsięwzięć biznesowych.
Rozumiem, że ma pan na myśli inwestycję Srebrnej?
Tak, również o to chodzi. Plany biznesowe dewelopera Kaczyńskiego na pewno odgrywają ważną rolę w polityce partii rządzącej. Prezes PiS przyzwyczaił się, że cała Polska jest na jego pstryknięcie palcem. Tymczasem samorządy są niezależne. To go strasznie drażni i boli, więc bierze je na celownik. I tu nie chodzi o mnie personalnie, tylko chodzi o samorządy jako takie – ograniczenie prerogatyw, zabranie pieniędzy… Myślę, że właśnie niezależne media i samorządy to będą kolejni wrogowie PiS, jeżeli, nie daj Boże, wygra wybory.
***
Awantura o 500 plus
***
Jeden z najmocniejszych ataków na pana w ostatnim czasie dotyczył programu Rodzina 500 plus. PiS zarzucał panu, że wstrzymuje pan wypłaty w ramach tego programu. Wstrzymuje je pan?
To ciekawe, bo ja pisałem bardzo grzeczne listy do pana premiera właśnie dlatego, że byłem zaniepokojony tym, czy 500 plus będzie wypłacane na czas. I nie ja z tego zrobiłem awanturę polityczną, tylko PiS, atakując mnie w momencie, kiedy zadawałem racjonalne pytania. Zadawałem je dlatego, że pieniądze przelewane były w ostatnich dniach miesiąca. Ostatnia transza w ubiegłym miesiącu przyszła 26 września. Byłem zaniepokojony, bo nie widziałem tych pieniędzy w budżecie, zwłaszcza na pierwsze dziecko. Chciałem więc wiedzieć, czy na pewno te pieniądze są w przewidziane w planie finansowym.
Inne samorządy też zwracały uwagę, że mają ten sam problem. A PiS próbuje mi stawiać zarzut, że to ja opóźniam proces wypłacania pieniędzy. Nieprawda. Podkreślam – wszystkie pieniądze zostały wypłacone na czas, dzięki wytężonej pracy urzędników ratusza, za co im bardzo dziękuję. Natomiast jeżeli pieniądze wpływają dopiero pod koniec miesiąca, to powoduje nerwowość, a ja chciałbym jej uniknąć.
Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, na zwołanej zaraz po całej tej awanturze konferencji prasowej, podawał liczby – jakie sumy przelewał i kiedy. Stwierdził też, że pieniądze leżą na koncie miasta, a na koniec miesiąca wciąż są miliony, które są niewypłacane. Co pan na to?
Pisałem listy do pana premiera, ponieważ nie było pieniędzy przewidzianych na październik, listopad i grudzień. Po awanturze wywołanej przez PiS widać, że presja działa, bo pierwsza transza na ten miesiąc została przelana już 1 października. Absurdem jest robienie mi zarzutów właśnie dlatego, że byłem zaniepokojony, czy na pewno będziemy mogli wypłacać fundusze z 500 plus w odpowiednim momencie. Później sam tweet ministra finansów pokazał, że coś było na rzeczy, skoro musiał zmieniać plany finansowe.
Czy te 500 plus stało się głównym orężem w tej kampanii wyborczej?
500 plus od samego początku jest orężem, zwłaszcza, że PiS wciąż opowiada nieprawdę. My od wielu lat mówimy, że ten program zostanie podtrzymany. I że cokolwiek zostało dane przez rząd PiS, nie zostanie nikomu zabrane. Obawiam się, że wielu Polaków uważa, że musi akceptować rozbójniczą władzę, by mieć gwarancję 500 plus.
Tymczasem można mieć i 500 plus i normalną praworządną Polskę bez kasty partyjnych cwaniaków, która szczuje Polaków przeciwko sobie. Jeżeli ja tych pieniędzy nie widzę na miejskich kontach, jako gospodarz miasta mam prawo o nie pytać, zwłaszcza, że budżet PiS-owskich rządów jest naciągnięty jak struna. Mogę zapewnić, że żadne pieniądze nie zalegają na koniec miesiąca na naszych kontach, wszystko jest wypłacane przed jego końcem.
W nawiązaniu do tej sprawy prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz napisał na Twitterze pod pana adresem: „oddaj złodzieju dzieciom ich 500+”. Zapowiedział pan skierowanie sprawy do sądu. Czy już wysłał pan pozew?
Miarka się przebrała. Ten człowiek oskarżył mnie, że jestem złodziejem, który kradnie pieniądze dzieciom. Ja bym jednak mimo wszystko namawiał do tego, że jeżeli ktoś próbuje mienić się dziennikarzem, a nie sfrustrowanym, internetowym chuliganem, to powinien ważyć słowa. I niech się nad tym trzy razy zastanowi. Tak więc albo niech mnie przeprosi – i takie pismo skierowałem do pana Ziemkiewicza – albo będziemy wnioskowali o prace społeczne na rzecz miasta.
***
“Padły słowa o Czarnobylu czy największej katastrofie ekologicznej świata”
***
Kolejnym orężem w walce politycznej stały się ścieki, czyli awaria systemu oczyszczalni “Czajka”.
To, że radni opozycji zadają pytania w sprawie awarii i nawet wyolbrzymiają tę sprawę czy formułują agresywne tezy polityczne – jestem w stanie zrozumieć. Chociaż nie sposób nie zauważyć, że w normalnym państwie w momencie, kiedy zdarza się awaria, wszyscy zaczynają sobie nawzajem pomagać, a dopiero potem zaczynają się rozliczenia. A w naszej rzeczywistości ataki i straszenie Polaków zaczęły się już godzinę po awarii. I padły słowa o Czernobylu czy największej katastrofie ekologicznej świata. Ja bym jednak oczekiwał ze strony partii rządzącej współpracy.
Przecież pojawiła się propozycja współpracy ze strony rządu.
Tak, ale dopiero po czterech dniach, po zrobieniu z awarii wielkiego kryzysu i niebywałej afery. Mnie najbardziej niepokoi to, że wszystkie instytucje państwa są używane do tego ataku. Politycy zatrudnieni w wojewódzkim inspektoracie ochrony środowiska, który powinien być całkowicie niezależny, bezpodstawnie straszą ludzi. I zagłuszają prawdziwych ekspertów.
Żaden z autorytetów w tej dziedzinie nie wydał do tej pory ekspertyzy podpisanej własnym nazwiskiem czy sygnowanej laboratorium z atestem, że awaria była katastrofą ekologiczną albo stanowiła jakiekolwiek zagrożenie dla Bałtyku. Bo to są po prostu bzdury, używane politycznie przez wspomniane państwowe służby i publiczne media, na które wszyscy płacimy podatki. Na tym polega problem. Że wszystkie instrumenty państwa są używane, żeby atakować, wyolbrzymiać i straszyć. Przecież pamiętamy te zdjęcia żołnierzy w kombinezonach przeciw zagrożeniom chemicznym czy kłamstwa na temat zatrucia Bałtyku. Stopień upolitycznienia państwa naprawdę jest niebywały.
Sugeruje pan, że to wszystko skoordynowana akcja?
Uważam, że tak jest. Każda taka akcja jest skoordynowana między politykami, mediami PiS-u i innymi instytucjami państwa. To było widać również przy próbie wywołania kryzysu śmieciowego. Na każdym kroku widać, że są to sytuacje przygotowane przez organy państwa, także takie jak prokuratura, która jest w 100 procentach upolityczniona, podobnie jak CBA. Wszystko jest ze sobą zsynchronizowane. I dla przykładu wygląda tak, że z jednej strony pa … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS