A A+ A++

W 2007, gdy PO/PSL obejmowało władzę stan infrastruktury kolejowej i taboru był tragiczny. W latach 2007-2015 wyremontowano tysiące kilometrów linii kolejowych i zmodernizowano masę taboru oraz zakupiono wiele nowego. Powołano koleje samorządowe, które dowożą dziś tysiące ludzi do centrów miast. To lata dynamicznej reaktywacji kolei w Polsce. Przykłady z mojego “podwórka”: wyremontowanych linii kolejowych:  Poznań – Wągrowiec, Poznań – Wolsztyn, Poznań – Gdańsk. 

Skalę  rozwoju można zilustrować drobnym przykładem. W tabeli poniżej umieściłem liczbę pasażerów przyjeżdżających do stacji Poznań Główny, Poznań Garbary i Poznań Wschód rocznie z wszystkich stacji na reaktywowanej linii Poznań – Wągrowiec (Gołańcz):

rok liczba przyjezdnych rocznie
2012:       – 332 199
2013:      – 421 600
2014:      – 506 556
2015:      – 574 160

Celowo wybrałem taki przykład, bo po tej  linii kursują tylko pociągi Kolei Wielkopolskich, czyli samorządowego przewoźnika będącego własnością samorządu województwa Wielkopolskiego.

Wszystkie pociągi Kolei Wielkopolskich są klimatyzowane i wyposażone w udogodnienia dla niepełnosprawnych i rowerzystów. Ponadto, w godzinach szczytu, są niemiłosiernie zatłoczone, im bliżej Poznania tym gorzej. Jednak i to się zmieni, bo spółka systematycznie inwestuje w nowy tabor.

W najlepszych dla rozwoju infrastruktury latach rządów koalicji PO/PSL, na ruinach pozostawionych przez IV RP (no i wcześniejsze rządy też) powstały nowe dworce Warszawa Wschodnia, Katowice, Kraków, Łódź Fabryczna. Generalnie wyremontowano Warszawę Centralną i Wrocław Główny.

W bogatej dyskusji na temat transportu publicznego będącej efektem nowej ustawy i programu Kolej+ podnoszony jest temat reaktywacji małych dworców.  

Temat nośny propagandowo, ale dobrze pokazuje pisowskie myślenie, a właściwie jego brak. Jakie są funkcje budynku dworca? To miejsce, gdzie w wariancie minimalnym mamy kasy biletowe, poczekalnię, toaletę, a w PRLu jeszcze kiosk Ruchu.

Dziś bilety kupujemy przez internet , w automacie stacjonarnym na peronie lub mobilnym w pociągu, w aplikacji mobilnej mPay, SkyCash, a w najgorszym przypadku u konduktora (bez dopłaty jeśli w stacji początkowej nie ma innej możliwości zakupu biletu), lub jedziemy “na gapę”, bo tłok taki, że żadna kontrola się “nie  wyrobi”. Możemy też podróżować “na jednym bilecie” komunikacją kolejową i miejską korzystając z oferty “bus tramwaj kolej” , za pomocą karty aglomeracyjnej, a studenci legitymacji studenckiej.

Kasy zatem w “małych dworcach” niepotrzebne. Poczekalnie też nie, gdyż potrzebne są tam, gdzie mamy przesiadkę, czyli na stacjach węzłowych. Dojeżdżając do pracy czy szkoły biegniemy by zdążyć na planowo odjeżdżający pociąg.

No a jak już wsiedliśmy to możemy się przepchać do czystej toalety. Z kiosku Ruchu też korzystać nie trzeba, bo gazetę (Wyborczą, albo Polską) mamy w smartfonie… Reaktywacja małych dworców to ekonomiczny absurd – chwyt propagandowy, za który jeśli by miał wejść w życie, zapłacimy wszyscy bez sensu jakiegokolwiek.

Program Kolej + w moich oczach to kolejna ściema naszych dzielnych dobrozmieńców. Dlaczego?

Podejrzewam, że w przypadku innych przewidzianych do reaktywacji odcinków  jest podobnie.

Tam gdzie spodziewany jest potok ruchu rzędu tysięcy pasażerów dziennie tradycyjna (z XIX wieku) kolej jest rozwiązaniem optymalnym. I tam, gdzie nie tęskni się do PRLowskiego centralnego sterowania ludzie dobrze o tym wiedzą, a kolej funkcjonuje coraz lepiej bez dodatkowych, propagandowych plusów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Chorzów: Dzielnicowe u przedszkolaków
Następny artykułPiła: Akcja samobadania piersi na Dzień Kobiet