Spalanie węgla i drewna odpowiada za niemal połowę emitowanego pyły PM 2,5 i prawie 80 proc. rakotwórczych benzoapirenu. Domowe urządzenia grzewcze to główne źródło zanieczyszczeń powietrza w Polsce.
Dlatego coraz więcej polskich miast za główne zadanie w walce o czyste powietrze stawia sobie likwidację tzw. kopciuchów. Wśród nich jest Gdynia, która zapowiada, że za cztery lata żadne z mieszkań komunalnych należących do miasta, nie będzie ogrzewane piecem na paliwa stałe.
Jak podkreśla Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydentka ds. gospodarki, projekt likwidacji pieców nabrał przyśpieszenia w ubiegłym roku. Wówczas dzięki dotacji zlikwidowano piece w czterech dużych budynkach komunalnych.
– Poziom zainteresowania i entuzjazmu mieszkańców trochę nas zaskoczył, to dało energię do działania dalej i intensywniej – mówi Gruszecka-Spychała.
Program przewidziany jest na lata 2020-2023.
– To kosztowny program, ponieważ musimy wyposażyć lokale w stosowną infrastrukturę i pokryć wydatki na pracę. Koszt to ok. 16 mln zł, ale w szacunkach musimy brać pod uwagę, że kwoty mogą się zmienić z uwagi na sytuację na rynku. Na razie zabezpieczyliśmy 4 mln na ten rok. Średnio koszt remontu wyniesie 30 tys. zł – mówi wiceprezydentka.
Wiele będzie zależało od tego, czy dany lokal może być podłączony do ciepła systemowego czy trzeba będzie szukać innych rozwiązań, jak pompy ciepła czy innego rodzaju źródła ogrzewania. Koszt pojedynczego remontu uzależniony jest także od zakresu prac w lokalu.
144 lokale w tym roku
Teresa Witt z zarządu budynków i lokali komunalnych, zaznacza, że jeśli chodzi o lokale gminne, kopciuchy pozostały w zaledwie 10,5 proc. z nich.
– To ok. 533 lokale, dotyczy to takich dzielnic jak Oksywie, Witomino czy Wzgórze św. Maksymiliana – wymienia Witt.
Na ten rok miasto zaplanowało likwidację kopciuchów w 144 lokalach. Najwięcej, bo 46 pieców, zostanie zlikwidowanych do końca grudnia w lokalach przy ul. Chwarznieńskiej. Kolejne 21 miejsc znajduje się przy ul. Dąbrowskiego na Wzgórzu św. Maksymiliana, 16 przy ul. Sandomierskiej na Małym Kacku, a 14 przy Arciszewskich na Oksywiu.
– Nie wybraliśmy “najgorszych” dzielnic, decyzja zapadła pod kątem projektów. Ważne było, gdzie jesteśmy w stanie szybko i sprawnie zapewnić dokumentację i równie szybko uruchomić proces inwestycyjny – wyjaśnia Katarzyna Gruszecka-Spychała.
Jak zapowiada Teresa Witt, wymiana pieca w jednym mieszkaniu zamknie się w jednym tygodniu.
Czy wymiana “kopciuchów” będzie wiązała się z większym kosztem za ogrzewanie dla mieszkańców i mieszkanek Gdyni?
– To koszt porównywalny do dobrej jakości węgla. Systemy robione są oszczędnościowo, nie powinny obciążyć kieszeni mieszkańca w większym stopniu – wyjaśnia przedstawicielka zarządu budynków i lokali komunalnych.
Zmniejszenie emisji i poprawa komfortu mieszkańców
Wiceprezydentka Gdyni ds. gospodarki podkreśla, że miasto stawia sobie dwa cele w związku z wymianą kopciuchów.
– Najważniejsze jest dla nas ograniczenie niskiej emisji, ale myślimy również o codziennym komforcie mieszkańców – mówi Gruszecka-Spychała. I dodaje:
– To wielkie wyzwanie wyremontować taką liczbę lokali, zapewnić potrzebne zgody, akceptacje, odbiory zaplanowaliśmy to bardzo starannie, uważamy, że całość uda się bez trudu przeprowadzić.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS