A A+ A++

Po półrocznych negocjacjach władzom Kętrzyna udało się pozyskać nowe składowiska, na które trafiać będą nasze odpady. Dzięki temu stawka z 31,80 zł za osobę spadnie do 28,20 zł od 1 kwietnia.

Problem rosnących kosztów wywozu śmieci dotyczy nie tylko Kętrzynian, a jest w dużej mierze wynikiem bałaganu w skali całego kraju. Gmina Ruciane-Nida ustaliła cenę na 31 złotych, Mikołajki mają mieć 33 złote, a 12 gmin zrzeszonych w Mazurskim Związku Międzygminnym Gospodarka Odpadami to teraz 27 złotych (dużo biorąc pod uwagę fakt, że związek ma własne składowisko).

– System musi się bilansować, czyli koszt systemu dzielony jest na liczbę uczestników, czyli mieszkańców – tłumaczył podczas sesji Rady Miejskiej w Giżycku burmistrz tego miasta Wojciech Iwaszkiewicz.

Obniżka cen w Kętrzynie to niewątpliwie duży sukces. Tym bardziej, że Kętrzyn nie ma swojego składowiska i zdany jest na łaskę innych, która przejawia się w wygórowanych cenach. Z kolei inne składowiska są przeładowane i nie zależy im na przyjęciu żadnych nowych odpadów.

– Trzeba było naszych nowych partnerów przekonać, że Kętrzyn jest wiarygodny, a zła opinia jaka o nas krążyła w poprzednich latach to już przeszłość – mówi Ryszard Niedziółka.

Ma to związek z obecnością Kętrzyna w Mazurskim Związku i jego wystąpieniem ze związku przed kilkoma laty. Samorządy, które miały wspólnie budować Spytkowo nagle zostały bez dużego partnera i musiały same szukać dodatkowych pieniędzy na jego budowę.

Dalej a taniej

Od kwietnia część śmieci będzie jeździć do Spytkowa, a część do instalacji oddalonych od Kętrzyna o ponad 100 kilometrów.

– Odległość nie jest problemem gdy cena za tonę jest od 200 do 400 złotych niższa – mówi burmistrz Ryszard Niedziółka. – W skali roku daje to milionowe oszczędności i te 2-3 miliony złotych zostaną w kieszeniach mieszkańców – dodaje burmistrz.

W Spytkowie cena za tonę odpadów ustalona dla Kętrzyna to aż 814 złotych. Mówiąc wprost – opłata za wjazd na składowisko (w przypadku ciężarówki z 20-tonami śmieci) trzeba zapłacić ponad… 16 tysięcy złotych! Negocjacje z tańszymi składowiskami trwały długo, bo nie chciały one podejmować żadnych decyzji, dopóki nie ukształtuje się rynek w nowej sytuacji, którą zafundował Sejm.

Spalarnia ratunkiem dla Kętrzyna?

Najważniejsze jest dziś to, że coraz mniej śmieci można składować – większość trzeba spalać w instalacjach termicznego przetwarzania odpadów. Tu pojawia się kolejny kłopot – jest ich w Polsce tylko… osiem. Stąd windują one ceny, a ostatecznie za wszystko płacą mieszkańcy.

– Żeby całkowicie uniezależnić się od czyjegoś widzimisię możemy sami zbudować spalarnię na obrzeżach miasta, wówczas nie tylko śmieci mielibyśmy tańsze, ale i ciepło – mówi burmistrz Ryszard Niedziółka.

ZTPO, czyli Zakład Termicznego Przekształcania Odpadów, zwany też popularnie spalarnią, to nowoczesna instalacja umożliwiająca produkcję energii elektrycznej i ciepła z odpadów komunalnych. Innymi słowy jest to elektrociepłownia, w której stosowanym paliwem są odpady.Przykładem jest chociażby spalarnia w Białymstoku, gdzie odpady komunalne są nie tylko utylizowane ale również z nich  wytwarzana jest energia elektryczna i cieplna. Zyskują na tym również mieszkańcy, bo dzięki miejscowej spalarni ceny za odbiór odpadów komunalnych będą jednymi z najniższych w Polsce. Budowa instalacji, nie licząc czasu przeznaczonego na uzyskanie stosownych zezwoleń,  trwała 25 miesięcy. Dzisiaj może ona, czyli Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych, przetworzyć około 120 tysięcy ton odpadów komunalnych rocznie. Co niezwykle ważne wytworzyć około 45 tysięcy MWh energii elektrycznej i około 360 tysięcy GJ ciepła trafiającego do miejskiej sieci ciepłowniczej.   Burmistrz Kętrzyna rozpoczął już niezbędne analizy w porozumieniu z Ministrem Klimatu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOdbicie na GPW może być dziś mniejsze niż na wiodących giełdach
Następny artykułKibicowali całymi rodzinami