Rekordowa liczba zawodników wzięła udział w jubileuszowej, 40. edycji Półmaratonu Wiązowskiego. Najszybszymi zawodnikami biegu głównego okazali się Szymon Kulka oraz Paulina Golec. Zawodnik Grunwaldu Poznań triumfował nad Mienią po raz drugi w historii.
MARCIN SULIGA
Jedna z najpopularniejszych imprez biegowych w kraju – Półmaraton Wiązowski – obchodziła 40-lecie istnienia. Na jubileuszowej edycji pojawiła się rekordowa liczba startujących. Na starcie zawodów, licząc zarówno dwa biegi główne jak i dystanse młodzieżowe, pojawiło się około 5000 biegaczy z Polski oraz z zagranicy. To nowy rekord imprezy. Zapewne byłby on jeszcze lepszy, gdyby do frekwencji i doskonałej organizacji zawodów dostosowała się pogoda. Mocno wiejący wiatr, urozmaicony przelotnymi opadami deszczu i gradu, najwyraźniej zniechęcił do startu sporą liczbę zapisanych wcześniej osób.
Najlepszym zawodnikiem tegorocznych zawodów okazał się Szymon Kulka, któremu pokonanie dystansu liczącego blisko 22 kilometry zajęło niewiele ponad godzinę (1:03.33). Zawodnik Grunwaldu Poznań wyprzedził na mecie Adama Nowickiego (1:04.15) oraz Kamila Jastrzębskiego (1:04.36). Dla tegorocznego zwycięzcy był to drugi triumf w Wiązownie w ostatnich pięciu latach. Po raz pierwszy 27-latek z Poznania wygrał nad Mienią w 2016 roku.
– Trasa biegu była taka sama jak ostatnio, ale trudno jest mi porównywać te dwa biegi. Poprzednio pogoda była zdecydowanie lepsza niż dzisiaj, ale to był dla mnie debiut w półmaratonie i dopiero uczyłem się biegać na tym dystansie. Teraz jestem już starszym i dużo bardziej doświadczonym zawodnikiem, i wiem jak rozegrać pewne rzeczy. Co widać po wyniku, który dziś był lepszy od tamtego o dwie minuty – mówił na mecie zwycięzca 40. Półmaratonu Wiązowskiego.
Wśród kobiet najszybsza okazała się Paulina Golec. Reprezentantka AZS AWF Kraków na metę dotarła z 29. czasem (1:16.44) wśród wszystkich startujących na tym dystansie. Jako druga linię mety minęła Angelika Mach (1:18.37), a tuż za nią dystans ukończyła Anna Łapińska (1:18.38).
– Pewnie ten czas byłby lepszy, gdyby nie ten wiatr wiejący w twarz od połowy dystansu. Niemniej jestem zadowolona z tego występu bo pomimo niesprzyjających warunków udało mi się utrzymać tempo i dobiec jako pierwsza – stwierdziła na mecie Golec.
W trakcie drugiego z biegów – Wiązowskiej 5-tki – doczekaliśmy się lokalnego akcentu. Do samego końca o zwycięstwo na krótszym dystansie z Mateuszem Kaczorem walczył wychowanek OKS Otwock, Aleksander Wiącek. Bardziej doświadczony Kaczor (0:14.33) lepiej rozegrał finisz i minął metę jako pierwszy, jednak Wiącek (0:14.37) też był zadowolony ze swego występu. – Warunki mieliśmy podobne więc nie będą zwalał winy za porażkę na wiatr. Myślę, że wygrało tutaj doświadczenie. Mateusz Kaczor jest ode mnie o trzy lata starszy, ma więcej startów za sobą i to dziś zaprocentowało. Ja jednak w trakcie trwania sezonu będę się starać by niwelować do niego ten dystans w doświadczeniu – przyznał Wiącek.
– Udało mi się wygrać więc trudno nie być zadowolonym z występu, aczkolwiek walka z wiatrem i rywalami stanowiła niemałe wyzwanie. Przez długi czas prowadził Robert Głowala, któremu bardzo zależało na osiągnięciu dobrego rezultatu, ale chyba przeforsował tempo i potem opadł z sił. Ja przejął prowadzenie na ostatnich dwóch kilometrach i udało mi się je dowieźć do końca – mówi Kaczor, do którego trzeci na mecie Głowala stracił 15 sekund.
Trzecią dziesiątkę biegaczy na 5 kilometrów otworzyła najlepsza z kobiet, Monika Kaczmarek (0:16.41), która skutecznie odparła ataki utytułowanej Moniki Bernardelli (0:16.47) oraz Beaty Lipy (0:16.57). – Od początku starałam się biec swoim tempem nie patrząc na to co dzieje się z tyłu za mną. W tym trudnym momencie po nawrocie trochę chowałam się za plecami panów więc ten wiatr nie był aż tak mocno dokuczliwy – stwierdziła Kaczamrek.
Przed startem seniorów odbyły się tradycyjne bieg dla dzieci i młodzieży. W ich trakcie prowadzono klasyfikację drużynową, którą wygrała grupa Lekkoatletów z Otwocka prowadzona przez siostry, Dominikę i Paulinę Kalinowskie. – Pokazaliśmy, że jako zespół jesteśmy naprawdę mocni. Co prawda tylko raz udało nam się stanąć na podium, ale reszta naszych zawodników była tak blisko miejsc medalowych, że ostatecznie dało nam to wygraną w klasyfikacji drużynowej – mówi Dominika Kalinowska.
Jak zwykle najbarwniejszy okazał się tradycyjny Bieg Krasnoludków, w którym wzięła udział ponad setka maluchów. – To bardzo budujące, że takie rzeczy mają tu miejsce. Musimy przekonywać dzieci, że nie tylko kultura osobista jest w życiu ważna. Dbanie o kulturę fizyczną jest również bardzo istotna i to musimy zaszczepiać od najmłodszych lat. Być może nie wszystkie z tych dzieci będą w przyszłości wyczynowcami, ale sport będzie w ich życiu ważny – stwierdził obecny na zawodach prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, Henryk Olszewski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS