37-letni Dariusz S., ochraniający finał WOŚP w gdańsku, podczas którego zginął prezydent Paweł Adamowicz, został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Zarzuty, jakie mu postawiono, to składanie fałszywych zeznań i podżeganie do tego innych, jak podaje Onet.pl. Mężczyzna początkowo twierdził, że zabójca prezydenta wszedł na scenę dzięki plakietce z napisem “Media” i nawet przekazał policji taki identyfikator, jednak badanie nie potwierdziło obecności kodu DNA napastnika na plakietce, a to oznacza, że jej nigdy nawet nie trzymał w ręku.
Również z innych faktów ustalonych przez śledczych wynikało, że ochroniarz kłamał, chcąc w ten sposób ukryć zaniedbania w zabezpieczeniu imprezy. Próbował także nakłonić kolegów z agencji, by potwierdzali jego wersję wydarzeń. Ostatecznie mężczyzna przyznał się do winy. Sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Dariusz S. jest były policjantem, przez 15 lat służył w policji i miał nienaganny przebieg służby. W 2009 roku otrzymał nawet wyróżnienie dla najlepszego funkcjonariusza policji garnizonu województwa pomorskiego przyznawane przez Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku . W 2018 r., przeszedł na rentę.
Przypomnijmy, że chodzi o 13 stycznia 2019 roku, kiedy na scenę gdańskiego finału WOŚP wdarł się 27-letni Stefan W. i zaatakował nożem prezydenta Pawła Adamowicza. Prezydent zmarł w wyniku ran następnego dnia. Stefan W. do dziś nie usłyszał wyroku w tej sprawie.
el
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS