A A+ A++

Nidziccy strażacy, przy pomocy świadków zdarzenia, uratowali mężczyznę, u którego doszło do zatrzymania funkcji życiowych. Dzięki determinacji, mężczyzna przeżył.

W piątek 14 lutego nidziccy strażacy zostali zadysponowani do nieprzytomnego mężczyzny, który leżał przed budynkiem wielorodzinnym przy ul. Warszawskiej. — Podjęliśmy działania w zastępstwie za Zespół Ratownictwa Medycznego, który prawdopodobnie uczestniczył akurat w innym zdarzeniu. Mężczyzna bez oznak czynności życiowych.

Na miejscu znajdowali się świadkowie zdarzenia, którzy udzielali pierwszej pomocy. Po dojeździe na miejsce zdarzenia do akcji włączyli się strażacy. Po 30 minutach udało się przywrócić czynności życiowe, i z tego co wiemy mężczyzna przeżył — relacjonował Andrzej Osowski- oficer prasowy KP PSP w Nidzicy.

Trzy dni później strażacy interweniowali m.in. przy pożarze samochodu osobowego i pożarze na plebani. Do pożaru auta marki Renault Laguna doszło ok. godz. 14:00. Prawdopodobnie zapaliła się komora silnika. Pojazdem podróżowała jedna osoba – mężczyzna, który nie doznał obrażeń.

Około godz. 22:00 strażacy zostali powiadomieni o pożarze na plebanii przy ul. Młynarskiej. Na miejscu okazało się, że doszło do pożaru sadzy w kominie. Strażacy wygasili piec, sprawdzili pomieszczenia pod kątem występowania tlenku węgla, zasypali przewód kominowy solą.

— W lutym mieliśmy już 4 interwencje dotyczące tlenku węgla, a od początku roku 10 wyjazdów do pożarów sadzy w przewodach kominowych. Bez wątpienia mają na to wpływ charakterystyczne warunki pogodowe. Stąd też dochodzi do częstszych pożarów sadzy, zwłaszcza w budynkach wielorodzinnych — zaznacza Andrzej Osowski.

zl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInterwencja służb w bloku na Pogorzelcu. Niestety, na ratunek było za późno
Następny artykułWalentynki 2019 za nami…