O tym, że Emelogu może odejść z Gdyni, mówiło się od kilku tygodni. Czarę goryczy miał przelać jego fatalny występ w meczu przeciwko Spójni Stargard (10 stycznia), po którym zawodnik długo nie pojawiał się na parkiecie. Trener Przemysław Frasunkiewicz początkowo dementował te informacje, a powodem niemal miesięcznej absencji 24-latka miał być uraz pleców. Skrzydłowy wrócił do składu Asseco Arki na przegrany 75:81 mecz ze Startem Lublin. Wszystko wskazywało więc na to, że popularny „Gu” pozostanie nad polskim morzem. Wkrótce jednak nastąpił kolejny, ostatni już, zwrot akcji. Amerykanin znów znalazł się poza zespołem – tym razem zabrakło go na turnieju finałowym Suzuki Pucharu Polski. Wątpliwości rozwiał sam szkoleniowiec żółto-niebieskich, udzielając wywiadu przed ćwierćfinałowym starciem z Polskim Cukrem Toruń.
– Uznaliśmy, że poszukamy zawodnika, który lepiej wkomponuje się w naszą grę. Ben bardzo nam pomógł w Eurocup, ale liga polska znacznie różni się od rozgrywek europejskich. To było zupełnie inne granie – powiedział Frasunkiewicz reporterce Polsat Sport.
Nieprzygotowany mentalnie
W ekipie z Gdyni skrzydłowy pełnił rolę tzw. gracza „3&D”, czyli mającego niezły rzut z dystansu w połączeniu z dobrą grą w obronie. W Energa Basket Lidze Amerykanin średnio zdobywał 7,7 pkt, miał też prawie cztery zbiórki na mecz. Niemal identycznie prezentowały się jego statystyki w Eurocup. Różnił się tylko wskaźnik rzucanych przez zawodnika punktów – 8,7 na spotkanie.
Bez wątpienia jednym z czynników, które zadecydowały o zakończeniu współpracy, było jego podejście mentalne. Trener Frasunkiewicz kilkukrotnie na pomeczowych konferencjach prasowych wspominał o niedojrzałości niektórych graczy. Dziś już wiadomo, kogo miał na myśli. Rzeczywiście, obserwując poczynania Emelogu (zwłaszcza w meczach z niżej notowanymi rywalami), można było odnieść wrażenie, że zawodnik myślami jest gdzie indziej. Często popełniał proste, wręcz juniorskie błędy, wyglądając przy tym na zrezygnowanego. Paradoksalnie, najlepiej prezentował się w znacznie trudniejszych od EBL rozgrywkach Eurocup. Cierpliwość działaczy oraz sztabu szkoleniowego w końcu się wyczerpała.
Koszykarz Asseco Arki Ben Emelogu Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Szybki i skuteczny
Na tę pozycję kierownictwo Asseco Arki ściągnęło Kyndalla Dykesa (32 lata, 191 cm wzrostu). Podobnie jak swój poprzednik pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Większość zawodowej kariery spędził jednak w Europie. Aż 7 z 10 rozegranych na starym kontynencie sezonów spędził w rumuńskiej ekstraklasie, reprezentując głównie zespół Cluj Napoca. Tam szybko stał się ulubieńcem publiczności, prezentując ponadprzeciętne umiejętności. W ubiegłorocznych rozgrywkach zdobywał imponujące 18,5 pkt na mecz, a także miał niecałe pięć zbiórek. A to wszystko przy kapitalnej, prawie 50-procentowej skuteczności rzutów z gry! Oprócz wspomnianej Rumunii 32-latek występował również na Ukrainie, w Izraelu oraz w drugiej lidze włoskiej. Obecny sezon rozpoczął w Libanie.
Nowy nabytek wydaje się być dużym wzmocnieniem dla goniących czołówkę ligi gdynian. Tak jak Emelogu, może grać zarówno na obwodzie (tworząc duet z Joshem Bosticiem), jak i na pozycji niskiego skrzydłowego. Jego najmocniejszy punkt to szybkość, dzięki której chętnie wchodzi pod kosz i kreuje pozycje kolegom z drużyny. Jest atletyczny – wielokrotnie popisuje się efektownymi wsadami, podrywając publiczność do dopingu. W razie potrzeby może także celnie rzucić z dystansu i w trudnym momencie wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów. Sprowadzenie Dykesa – przynajmniej na papierze – wygląda na kapitalny ruch kierownictwa Asseco Arki.
Jak obecność nowego gracza wpłynie na postawę zespołu? Amerykanin w żółto-niebieskich barwach zadebiutuje 28 lutego, kiedy podopieczni Przemysława Frasunkiewicza na wyjeździe zagrają z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski (godz. 17.45). Pierwszy występ w Gdynia Arenie czeka Dykesa tydzień później – 6 marca o godz. 20 – w szlagierowo zapowiadającym się meczu gdynianie podejmą Polski Cukier Toruń. Będzie więc szansa na rewanż za piątkową porażkę w ćwierćfinale Pucharu Polski. Transmisje obu meczów przeprowadzą odpowiednio Polsat Sport i Polsat Sport Extra.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS