A A+ A++

Jeszcze wczoraj Wisła Kraków była w strefie spadkowej, więc nie zdziwimy się, jeśli łapiecie się właśnie za głowy – czy wy, weszlaki, jesteście normalni, czy wam nie spadł przypadkiem sufit na głowę?! Jeśli tak się właśnie dzieje, odpowiadamy – z nami wszystko w porządku, ale nienormalna w tym sezonie jest z kolei Wisła. To, co odwala się w ostatnich miesiącach w Krakowie, wymyka się z wszelkim ramom logicznego myślenia.

Pytanie, która twarz Wisły jest prawdziwa. Ta z serii jedenastu porażek z rzędu? A może obecna, grająca w pierwszych dwóch kolejkach jedną z najlepszych piłek w lidze? 

Nie wiemy, ale się domyślamy.

Na wstępie zaznaczamy jednak – nie pompujemy balonika, nie uważamy Wisły za drużynę, która w wyścigu po ósemkę stoi na czołowych pozycjach, co więcej – wcale nie mamy przekonania, że to w ogóle może się wydarzyć. Zastanawiamy się tylko – jak duża jest na to szansa? I czy w ogóle? Spróbujemy znaleźć kilka argumentów za tym, dlaczego to może się wydarzyć.

1. DEMONY ODFRUNĘŁY

Gdy Artur Skowronek obejmował Wisłę Kraków, zastał drużynę… martwą? Może to ciut zbyt mocne słowo, ale to, co działo się w „Białej Gwieździe”, ocierało się o najczarniejsze porównania. W tej drużynie nie funkcjonowało prawie nic. Obrona? Trudniej było wejść nożem w masło w pokojowej temperaturze niż pomiędzy formację defensywną Wisły. Atak? No też nie dojeżdżał. Punktem kulminacyjnym było 0:7 w Warszawie, gdzie Wisła wyszła z niezbyt chlubnym nastawieniem – proszeniem się o najniższy wymiar kary. Takich meczów było więcej – choćby z Rakowem Częstochowa, gdzie obie ekipy wyglądały jak banda parodystów.

Można było się zastanawiać – jak to możliwe, że szatnia z takimi charakterami wpadła w tak wielki kryzys? Jakim cudem drużyna, która na papierze nie wygląda aż tak źle, notuje niechlubne serie porażek z rzędu i ani myśli ich przełamywać? Ta sama drużyna, która w zeszłym sezonie grała tak efektowną piłkę?

To nieco wyświechtany frazes, ale w kontekście Wisły pasuje najlepiej – głównym problemem były głowy. I dotarcie do zawodników, podniesienie ich, zbudowanie, było największym wyzwaniem na początku pracy Artura Skowronka. Czy się udało? Bez wątpienia. Ci sami gracze nagle grają z polotem, nie boją się przeciwników, narzucają swoje warunki gry. Ta sama linia obrony – wzmocniona Hebertem, który zszedł w przerwie meczu z Jagą i Hołownią, będącym alternatywą na lewą stronę – jest w stanie wyglądać jak bardzo porządna formacja. Był kryzys, kryzysu nie ma. Akcja odbudowy drużyny została zakończona. Teraz zaczynają się inne cele – ciągły rozwój zespołu, podtrzymywanie formy, konsekwentne dokładanie elementów do wypracowanego stylu.

Czy przywoływanie serii dziesięciu meczów z rzędu w przypadku obecnej Wisły ma sens? Nie, już nie ma. To dziś odmieniona drużyna, która pogrzebała stare demony.

2. DOBRE TRANSFERY, KTÓRE MOGĄ ODPALIĆ

Oczywiście, odbudowanie piłkarzy będących w klubie to jedno, Wisła potrzebowała zimą wzmocnień na kilka palących pozycji. I wzmocnienia zrobiła – w miarę szybko i sprawnie, obsadzając wszystkie pozycje, które tego wymagały. Na papierze wszystko się zgadza, przed rozpoczęciem ligi należało ocenić – okno udane.

Do pełnej oceny pozostała weryfikacja piłkarzy w lidze. I nie jesteśmy szaleńcami, którzy po dwóch kolejkach wydają kategoryczne sądy o tym, czy dany piłkarz się obronił, czy nie. Natomiast trzeba stwierdzić, że zimowe wzmocnienia wyglądają co najmniej obiecująco.

No bo czy Żukow nie ma wszystkiego, by zyskać miano najlepszego zimowego transferu w całej lidze? Zdecydowanie ma. Wygląda, jakby miał motorek w czterech literach. Jest wszędzie, taka mała pirania, która dodatkowo potrafi rozegrać akcję. Niezwykle cenny zawodnik.

Czy Turgeman zaliczył złe wejście do ligi? Absolutnie nie, skoro już w debiucie wpisał się na listę strzelców. Powinien mieć już na swoim koncie więcej niż jedną bramkę, ale dochodzi do sytuacji, jest aktywny, pożyteczny nie tylko przy wykańczaniu akcji, mogą być z niego ludzie.

Czy Hebert nie okaże się dobrą alternatywą dla Janickiego i Klemenza? Czas pokaże, znamy natomiast jego możliwości, wiemy co to za gość i jest duże prawdopodobieństwo, że to transfer z gatunku „pewniak”.

Hołownia? Od początku został ściągnięty raczej jako alternatywa dla Sadloka.

Póki co największe znaki zapytania wiszą nad Kuveljiciem i Tuptą. Pierwszy nie gra w podstawie, ale środek pola w Wiśle funkcjonuje świetnie i być może to nie wina formy Kuveljicia. Drugi przyjechał, żeby się odbudować i póki co przegrywa rywalizację o pozycję drugiego napastnika z Aleksandrem Buksą. W odwodzie jest oczywiście jeszcze leczący uraz Brożek.

3. FORMA RYWALI

Dyspozycja Wisły to jedno, ale jeśli dyskutujemy o marszu „Białej Gwiazdy” do pierwszej ósemki, potrzebne będzie zadziałanie też innego czynnika – jej rywale będą musieli regularnie się potykać. Do ósmej drużyny w lidze, Wisły Płock, krakowianie tracą osiem punktów. Do końca jest też osiem kolejek, więc drużyna Skowronka musiałaby odrabiać średnio punkt na mecz.

Wykonalne? Tak.

Zwłaszcza, że wspomnieni rywale formą nie powalają.

Wisła Płock – bezbarwnie z ŁKS-em, solidnie z Pogonią aż do ostatniego kwadransa. Nie zanosi się, by był to pewniak do grupy mistrzowskiej.

Jagiellonia Białystok – dramatycznie z Wisłą, słabiutko z Koroną. Drużyna Petewa zdecydowanie ma problem i pytanie, kiedy bułgarski szkoleniowiec go rozwiąże.

Raków Częstochowa – solidnie z Lechem (mimo dotkliwej porażki) i bardzo dobrze z Legią. Notowania drużyny Papszuna na początku wiosny urosły.

Zagłębie Lubin – Jedna z najgorszych drużyn po wznowieniu rozgrywek. Wielu zaryzykuje nawet stwierdzenie, że najgorsza i wcale nietrudno będzie takiej tezy bronić.

Górnik Zabrze – dobrze zaprezentował się z Koroną (remis), jeszcze lepiej z Arką (zwycięstwo). Zabrzanie mają formę i będą gonić resztę stawki.

A więc trzy z pięciu drużyn zainteresowanych ósmym miejscem zaczęło poniżej oczekiwań. W zestawienie nie wliczyliśmy Śląska, Piasta czy Lechii, ale oczywistą sprawą jest, że któraś z tych drużyn, bądź innych będących w czołówce, może nagle zjechać z formą. Na ten moment wydaje się to jednak mało prawdopodobne.

KADRIYE 25.01.2020 MECZ TOWARZYSKI: WISLA KRAKOW - DINAMO BATUMI 1:1 --- FRIENDLY FOOTBALL MATCH: WISLA CRACOW - DINAMO BATUMI 1:1 DAVID NIEPSUJ DAWID SZOT ALEKSANDER BUKSA KAMIL BRODA GIEORGIJ ZUKOW FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

4. POWRÓT BASHY I SAVICEVICIA

Klejenie środka pola wymagało jesienią sporej kreatywności. Zdarzało się, że za środkowych pomocników robili Boguski, Jean Carlos Silva czy dwójka młodzieżowców – Wojtkowski i Pawłowski. W większości wypalało słabo.

Poza kadrą meczową Basha znalazł się siedem razy, Savicević – osiem. Inną sprawą jest, że gdy akurat byli gotowi do gry, nie zawsze dawali jakość.

Zjazd zaliczył zwłaszcza Savicević, który wiosną zeszłego roku wpadł do ligi i ładnie się przedstawił: „dzień dobry, jestem panem piłkarzem, wymiatam”. Jesienią Czarnogórzec jednak strasznie sprzeciętniał. Zamiast podawaniem do kolegów zajmował się często podawaniem do rywali – jak na przykład w derbach Krakowa. Ma na swoim koncie kilka zawalonych bramek, gdy zachowywał się po juniorsku.

Odbudowanie Savicevicia to dla Wisły jak dodatkowy, nieprzewidziany transfer. Wczorajszy gol pokazał, że jest w gazie. Ale nie tylko gol – ogląda się go dużo lepiej niż w zeszłej rundzie.   

5. DOBRY TERMINARZ

A konkretniej – rywale w zasięgu na dwa najbliższe mecze, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy Wisła faktycznie może w tym sezonie liczyć na coś więcej.

23 kolejka: Korona Kielce (dom)
24 kolejka: Wisła Płock (dom)

Najdłuższa seria zwycięstw w tym sezonie wynosi pięć kolejek. Wisła ma już cztery wygrane z rzędu. A więc jeśli pokona jeszcze u siebie Koronę (co jest dość możliwe), wyrówna serie Wisły Płock i Śląska Wrocław. Byłoby to typowo ekstraklasowe przeskoczenie w skrajności w skrajność – od dziesięciu porażek z rzędu, do najdłuższej passy wygranych. A że krakowianie są mocni u siebie, mogą tę serię nawet wydłużyć.

***

Jak na nasze oko – są pewne podstawy by twierdzić, że to się może wydarzyć. Bierzmy poprawkę na to, że to liga, w której wydarzyć może się absolutnie wszystko – włącznie z kolejną plagą kontuzji w Wiśle, nagłym zaćmieniem, ósmą młodością Pawła Brożka czy grą Kamila Wojtkowskiego na miarę letniego transferu do zagranicznej ligi. Nawet, jeśli przyszłe kolejki pokażą, że nasze rozważania nie miały większego sensu, to swoją grą zaprosili nas do nich piłkarze Wisły. I trzeba im to oddać – wzorowo dali radę się dźwignąć.

Kryzys póki co został zażegnany modelowo, ale w Krakowie o zarządzaniu kryzysem wiedzą dużo – nie tylko, gdy chodzi o sprawy boiskowe.

Fot. FotoPyK / 400mm.pl

***

Między innymi o Wiśle Kraków rozmawialiśmy we wczorajszej Lidze Minus:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPomysły i wnioski Seniorów. Sanocka Rada Seniorów obradowała po raz drugi
Następny artykułFakty Starachowickie 2020-02-17