A A+ A++

Wietnamskie siły powietrzne odebrały wczoraj dostawę trzech samolotów szkolenia podstawowego Beechcraft T-6C. To pierwsze z dwunastu egzemplarzy zamówionych w 2021 roku. Zarazem są to pierwsze amerykańskie samoloty wojskowe dostarczone do Wietnamu od czasu wojny, kiedy odbiorcą był oczywiście nieistniejący już Wietnam Południowy.

– Dzisiejsze przybycie pierwszych samolotów T-6 dla wietnamskich Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej reprezentuje złożoną przez nas obietnicę wsparcia modernizacji waszego lotnictwa – powiedział generał Kevin Schneider, dowódca amerykańskich Pacyficznych Sił Powietrznych. – Ta chwila odzwierciedla nasze wspólne zaangażowanie na rzecz pokoju i praworządności w regionie.

Samoloty będą stacjonowały w bazie lotniczej Phan Thiết, leżącej na wybrzeżu na wschód od miasta Ho Chi Minh, dawnego Sajgonu. Obecna baza nie jest jednak tą samą placówką co dawna Firebase Betty używana przez wojska amerykańskie. Ta druga, dawno rozebrana, leżała po południowej stronie miasta, podczas gdy nowe lotnisko zbudowano na północ od niego.

T-6C nie są jednak pierwszymi zachodnimi samolotami wojskowymi w siłach powietrznych Wietnamu. W służbie są trzy samoloty transportowe C295 i trzy NC-212i (czyli hiszpańskie Aviocary napędzane amerykańskimi silnikami Honeywell TPE331). Poza tym marynarka wojenna posiada sześć samolotów DHC-6 Guardian 400 i dwa śmigłowce H225M. Do pewnego stopnia za zachodnie można uznać też L-39. Część z 43 maszyn będących w służbie to pozyskane jeszcze z Czechosłowacji L-39C, ale obecnie trwają dostawy zamówionych w 2021 roku dwunastu L-39NG (promowanych obecnie pod nazwą Skyfox).

Niemniej wietnamskie lotnictwo i, szerzej, całe siły zbrojne wciąż opierają się na produktach spod znaku Sdiełano w Rossii. Jeśli chodzi o statki powietrzne – według raportu World Air Forces 2025 w służbie jest obecnie 41 samolotów bojowych Su-27 i Su-30MK2W (plus pięć szkolno-bojowych Su-27UB), 32 uderzeniowe Su-22M4/UM3K i 12 szkolno-treningowych Jaków-130, a także 89 śmigłowców rodziny Mi-8/-17 i 10 Ka-28/-32.

Według danych SIPRI szczyt osiągnięto w latach 2013–2015, gdy Wietnam sprowadzał z Rosji ponad 90% kupowanej za granicą broni. Związane to było z zakrojonym na dużą skalę progra­mem modernizacji wietnamskiej marynarki wojennej. Realizowano wówczas kontrakty na zakup czterech fregat projektu 1166.1E Giepard 3.9, dwunastu okrętów rakietowych projektu 1241 Mołnia (z których połowę zbudowano w Wietnamie), a przede wszystkim sześciu okrętów podwodnych projektu 636.1.

Potem zaczął się trend spadkowy. Według SIPRI w roku 2021 Rosja odpowiadała już za mniej niż 60% wietnamskiego importu uzbrojenia. Jasne jest, że mimo bliskich i dobrych relacji z Moskwą Hanoi chce uniknąć zależności od jednego dostawcy. W grę wchodzą jednak również inne powody. Wiele sprzętu, od okrętów podwodnych przez samoloty po systemy obrony powietrznej, Rosja równolegle sprzedawała lub nadal sprzedaje Chinom. Coraz mocniejszą pozycję zaczęły zdobywać firmy białoruskie, a przede wszystkim izraelskie.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie. Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują.

Konfliktom nie grozi zamknięcie, jeśli jednak nie dopniemy budżetu tą drogą, będziemy musieli w przyszłym miesiącu na pewien czas przywrócić reklamy Google.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.


GRUDZIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 98%

W wietnamskich siłach zbrojnych karabinki Kałasznikowa są zastępowane przez produkowane na licencji Galile ACE 31 i 32. Izrael odpowiada też za modernizację czołgów T-54/55. Na liście nabytków znalazły się także bezzałogowce Heron 1 i system rakietowy EXTRA. Ten ostatni doczekał się nawet rozmieszczenia na kontrolowanych przez Wietnam wysepkach Morza Południowochińskiego. Tym samym w zasięgu ognia wietnamskiej artylerii znalazły się trzy chińskie wyspy i budowane tam instalacje wojskowe.

Już w roku 2021 wydawany przez Departament Sił Powietrznych Journal of Indo-Pacific Affairs sugerował, że pozyskanie Texanów może być przymiarką Wietnamu do kupna w przyszłości zachodnich samolotów bojowych. Nie było to zresztą pierwsze podejście Hanoi do tematu. W roku 2015 Wietnam miał sondować możliwość zakupu myśliwców zachodniej produkcji. Największe zainteresowanie miał budzić Eurofighter Typhoon, ale pod uwagę miały być brane również JAS-39E/F Gripen NG, F-16, F/A-18E/F Super Hornet, a nawet KAI FA-50.

Jedną z głównych przeszkód w realizacji tych ambitnych planów miały okazać się pieniądze. Zachodni sprzęt jest zwyczajnie zbyt drogi dla dysponującego ograniczonymi funduszami Wietnamu. Stąd też regularnie pojawiające się doniesienia o zainteresowaniu Hanoi sprzętem używanym, najczęściej po japońskich Siłach Samoobrony.

Wietnamski L-39C.
(Hoangprs5, CC BY-SA 4.0)

Oczywiście Rosja nie zamierza odpuszczać wiernemu klientowi, zwłaszcza że jeszcze przed pełnoskalową wojną w Ukrainie widziano w zwiększeniu eksportu sprzętu wojskowego do państw Azji Południowo-Wschodniej szansę na podratowanie dotkniętej sankcjami i pandemią gospodarki, a także na zwiększenie wpływów dyplomatycznych. Jak można przypuszczać, przez lata naciski okazywały się skuteczne, dopóki do gry nie włączył się Izrael. Moskwa próbowała bezskutecznie różnych zagrywek. Przykładowo rosyjskie media rozpuszczały pogłoski, jakoby Wietnam był niezadowolony z izraelskiego systemu przeciwlotniczego bliskiego zasięgu SPYDER-SR.

Enemies to lovers

Odwilż w stosunkach amerykańsko-wietnamskich zaczęła się w latach 90. wraz rozpoczęciem przez Hanoi reform i otwarciem gospodarki. Żartowano wówczas, że Coca-Cola dokona tego, co nie udało się marines, i wciągnie Wietnam w strefę wpływów USA. Tak się nie stało. Wietnamskie przywództwo postanowiło utrzymywać poprawne relacje ze wszystkimi mocarstwami lub trzymać je na mniej więcej równy dystans, jeśli patrzeć z innej strony. Stąd kolejne partnerstwa strategiczne z Rosją, Chinami, Indiami i wreszcie z USA.

Wyrazem tego niezaangażowania jest polityka czterech „nie”: brak udziału w sojuszach wojskowych, brak sprzymierzania się z jednym krajem w celu działania przeciwko innym, brak obcych baz wojskowych na terytorium Wietnamu lub wykorzystywania Wietnamu jako narzędzia nacisku na inne kraje oraz brak używania siły lub grożenia użyciem siły w stosunkach międzynarodowych.

Uproszczona mapa roszczeń na Morzu Połud­nio­wo­chiń­skim.
(NordNordWest, CC-BY-SA-3.0-DE)

Zbliżenie strategiczne między dawnymi wrogami jest wymuszane przez jeden czynnik, któremu na imię: Chiny. Dla Wietnamu Chiny są odwiecznym przeciwnikiem, jak, nie przymierzając, Niemcy dla Polski. Ostatnie starcie zbrojne między oboma krajami rozegrało się w 1979 roku (pisaliśmy o nim szerzej tutaj). Stała presja wywierana na Wietnam przez Chiny, głównie na Morzu Połud­nio­wo­chiń­skim, sprawiła, że Hanoi nie bardzo ma inne wyjście. W obliczu narastającej rywalizacji z Pekinem również Waszyngton zaczął być bardziej zainteresowany zacieśnieniem relacji, a zarazem zaczął promować zbliżenie między Hanoi a innymi potencjalnymi przeciwnikami Chin.

W roku 2014 – po trzydziestu latach obowiązywania – Waszyngton złagodził zakaz sprzedaży broni Wietnamowi. Z embarga wyłączono wówczas nieśmiercionośne rodzaje broni. Embargo ostatecznie zniosła administracja Baracka Obamy w roku 2016.

Pierwszą beneficjentką odwilży stała się wietnamska straż wybrzeża. Już w 2017 roku Wietnam kupił od US Coast Guard kuter patrolowy USCGC Morgenthau (WHEC 722, nowe oznaczenie: CSB 8020) typu Hamilton, a trzy lata później drugi – USCGC John Midgett (WHEC 726, nowe oznaczenie: CSB 8021). Ponadto Lockheed Martin dostarczył Hanoi satelity komunikacyjne, a Boeing-Insitu – samoloty bezzałogowe ScanEagle. W 2019 roku wietnamski kapitan Đặng Đức Toại ukończył w Stanach Zjednoczonych szkolenie na T-6, a później został skierowany do latania C295. Był to pierwszy wietnamski pilot wyszkolony w Stanach Zjednoczonych.

Kapitan Đặng Đức Toại w kabinie T-6 Texana II.
(USAF / Christopher Gross)

Wietnam zacieśnia też współpracę z kolejnym rywalem Chin – Indiami. Ale szczególnie kłopotliwe dla Pekinu jest zbliżenie filipińsko-wietnamskie. 21 czerwca wietnamskie ministerstwo spraw zagranicznych zadeklarowało gotowość do rozpoczęcia z Filipinami rozmów w sprawie uregulowania wzajemnych roszczeń na Morzu Zachod­nio­fi­li­piń­skim/Wschodnim (bo takie nazwy Morza Połud­nio­wo­chiń­skiego funkcjonują w tych krajach).

Chiny pozostają zaskakująco powściągliwe w działaniach wobec Hanoi. To tym bardziej interesujące, że – jak stwierdziła Asia Maritime Trans­pa­rency Initiative – późną jesienią ubiegłego roku Wietnam przystąpił do intensywnej rozbudowy swoich sztucznych wysp. W roku 2022 wietnamskie posiadłości na Morzu Połud­nio­wo­chiń­skim powiększyły się o blisko 140 hektarów, w ciągu jedenastu pierwszych miesięcy 2023 roku – o przeszło 160 hektarów, a do początku czerwca tego roku – o kolejnych 280 hektarów. To oczywiście znacznie mniejsze tempo niż chińskie, ale widać wyraźne przyspieszenie.

Dlaczego Pekin zdaje się nie reago­wać, a przynajmniej jeszcze nie podjął działań? Zdaniem Zacka Coopera i Grega Polinga w grę wchodzi kilka czynników. Mimo znaczącej przewagi Chiny chcą uniknąć walki na dwa fronty, która jeszcze bardziej zbliżyłaby Hanoi i Manilę. Poza tym Wietnam jest znacznie silniejszy niż Filipiny, tak pod względem marynarki wojennej, jak i formacji para­mili­tar­nych. Z kolei zdaniem Khanga Vu z Boston College Pekin stawia na kontrast z Filipinami i chce w ten sposób zasygnalizować Hanoi, że dalsze zbliżenie z Waszyng­tonem przyniesie więcej szkody niż pożytku.

Robert Frola, GNU Free Documentation License 1.2

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCoco Gauff, Aryna Sabalenka na czele nominowanych do tytułu zawodniczki roku
Następny artykułJak mogę być taki jak Rafa?