A A+ A++

Rząd chce poszerzyć katalog osób, które będą mogły wystawiać recepty na bezpłatne leki w ramach programów 65+ i 18-. Niektórzy posłowie opozycji dostrzegają w tej zmianie próbę przekierowania części pacjentów z publicznego systemu do prywatnego. Na Komisji Zdrowia odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy w tej kwestii.

Rozszerzenie katalogu osób, które będą mogły wypisywać darmowe leki

Zgodnie z założeniami procedowanego dzisiaj na posiedzeniu Komisji Zdrowia projekcie nowelizacji ustawy o o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw, Ministerstwo Zdrowia proponuje rozszerzenie katalogu osób, które będą mogły wypisywać darmowe leki.

– Uprawnioną osobą do wystawiania recept na darmowe leki będzie osoba posiadająca uprawnienie do preskrypcji wynikające wprost z wykonywania przez nią zawodu medycznego i jeżeli prawo to zapisano w przepisach regulujących zasady wykonywania danego zawodu medycznego – tłumaczył wiceminister zdrowia Marek Kos.

Innymi słowy mówiąc – zmiana ta pozwoli na wystawianie recept na bezpłatne leki dla osób 65+ i 18- również lekarzom pracującym w zakresie opieki psychiatrycznej, leczenia uzależnień, leczenia stomatologicznego, opieki paliatywnej, hospicyjnej oraz długoterminowej, jak również lekarzom posiadającym prywatne praktyki. Nowe przepisy mają ułatwić pacjentom proces terapeutyczny.

– Te uprawnienia, nie należą się ani lekarzom czy pielęgniarkom, którzy wypisują te leki, tylko są to uprawnienia pacjentów i to o nich musimy się głównie zatroszczyć. W tym momencie ograniczymy także poziom podwójnych wizyt u lekarza – mówił wiceminister zdrowia.

Większe uprawnienia dla farmaceutów w wystawianiu recept

W omawianym projekcie Ministerstwo Zdrowia proponuje także umożliwienie farmaceutom wystawania recept farmaceutycznych na produkty immunologiczne w szerszym niż dotychczas wymiarze.

– W obecnym stanie prawnym, na podstawie prawa farmaceutycznego, recepta taka może być wystawiana na produkt immunologiczny, niezbędny do przeprowadzenia szczepienia ochronnego przeciw grypie, w aptekach ogólnodostępnych. Recepta ta jest podstawą zastosowania produktu leczniczego w aptece ogólnodostępnej, w której farmaceuta wystawił tę receptę – wyjaśniał Marek Kos.

Projektowane zmiany dla farmaceutów umożliwią im także wystawiania recept na szczepionki – zarówno z refundacją standardową, a w przypadku osób z dodatkowymi uprawnieniami – również bezpłatnie.

– Nie tylko przyspieszy to proces szczepień, ale również odciąży system opieki zdrowotnej, szczególnie podczas epidemii lub w sezonach zwiększonego ryzyka zakażeń, m.in. na grypę. Rozwiązanie to ma na celu poprawę zdrowia publicznego, zwiększenie dostępności usług zdrowotnych oraz służy optymalizacji kosztów w systemie opieki zdrowotnej – dodał wiceminister zdrowia.

Nowe przepisy po to, aby pozbyć się części pacjentów z publicznego systemu?

Wielu posłów podkreślało, że przedstawione przez resort zdrowia zmiany są potrzebne. “Jest to coś, co po prostu trzeba zrobić” – mówiła posłanka Marcelina Zawisza (Razem). Pozytywnie odnosiła się również do skutków finansowanych, czyli 415 mln złotych rocznie wydatków, jakie pociągnie za sobą ta zmiana. Również poseł PiS, Bolesław Piecha, wypowiadał się w podobnym tonie.

– Uważam, że powinniśmy tę ustawę poprzeć. Jeśli rządzący z NFZ-em uznali, że ich na to stać, to nie widzę powodu, dla którego my jako opozycja powinniśmy z tym dyskutować. Stać, to proszę bardzo.

Niektórzy posłowie byłej partii rządzącej, w tym m.in. Józefa Szczurek-Żelazko, podawali w wątpliwość sam cel nowelizowanej przez Ministerstwo Zdrowia ustawy. 

– Ja się zastanawiam, czy to nie jest państwa pomysł na to, żeby przekierować pacjentów do gabinetów prywatnych? Czy to nie jest pomysł, żeby zlikwidować problem nadwykonań, braku dostępności do świadczeń, no bo jak pacjenci zobaczą, że będzie problem otrzymania recepty czy kontynuowania terapii, a nie będzie możliwości odbycia tej wizyty w sektorze publicznym, to będą przechodzili do sektora prywatnego? – mówiła posłanka PiS. Oczekujemy od obecnego rządu, żeby podjął konkretne działania, żeby pacjenci mieli zwiększoną dostępność do bezpłatnych świadczeń, do bezpłatnych porad, bo to jest wartość, na które wszyscy czekamy – dodawała.

Poseł Janusz Cieszyński (PiS) wskazywał również na fakt, że proponowane zmiany nie łączą się z filozofią odwracania piramidy świadczeń, przyjętą przez Izabelę Leszczynę. 

– Ja rozumiem to tak, że odwrócenie piramidy świadczeń polega na tym, że wszędzie, gdzie jest to możliwe, przenosić ze szpitala do ambulatorium, a z ambulatorium do POZ te świadczenia. Jak to się ma do tego, że dzisiaj ta zmiana de facto spowoduje dwie rzeczy. Po pierwsze: nie będzie tej motywacji do tego, żeby przenosić się z leczeniem z opieki specjalistycznej do poz, a po drugie: będzie stymulowało rynek prywatny, który dzisiaj bardzo często kusi pacjentów szybszym terminem dostępności, ale oprócz tego dostanie teraz nowe narzędzia w postaci leków bezpłatnych.

Jak tłumaczył Marek Kos, omawiana ustawa nie odnosi się bezpośrednio do odwracania piramidy świadczeń, a projekt który dotyczy tej kwestii jest obecnie procedowany na poziomie rządowym.

– Tutaj te zmiany tego nie spowodują (odwrócenia piramidy świadczeń – przyp. red.), dlatego że leczenie szpitalne ma, jak do tej pory, możliwość wystawiania recept na leki bezpłatne i dalej będzie miało. Natomiast pośrednio, poprzez to zwiększenie możliwości preskrypcji leków, może się przyczynić do tego, że świadczeń ambulatoryjnych będzie więcej – mówił wiceminister zdrowia.

Skąd pieniądze na zmiany w preskrypcji recept na darmowe leki?

Sprawą, która wywołała duże poruszenie na Komisji Zdrowia, była również kwestia finansowania proponowanych przez resort zdrowia zmian. 

– Skąd chcecie wziąć te środki? Bo to będą duże środki, a już teraz nie radzicie sobie z budżetem – mówił poseł Grzegorz Lorek (PiS).

Posłowie PiS wskazywali, że w obliczu już i tak podniesionego deficytu na obecny rok i sporego deficytu zakładanego na rok 2025, a także projektów obniżenia składki zdrowotnej, które będą jutro procedowane w Sejmie, może brakować pieniędzy na ten cel. Również Wojciech Wiśniewski z Federacji Przedsiębiorców Polskich ds. ochrony zdrowia wskazywał, że Ministerstwo Finansów nie zatwierdziło planu finansowego NFZ, z którego to budżetu mają być pokryte te świadczenia. 

Wiceminister zdrowia Marek Kos tłumaczył jednak, że środki na działanie NFZ będą, więc przyszłoroczne działania Funduszu nie są zagrożone. “W budżecie NFZ na rok 2024 było uwzględnione 166 mld złotych. Gdybyśmy zaplanowali 17 proc. na refundację leków, to byłoby to prawie 22,2 mld złotych. Zaplanowano 24,6 mld złotych. W przeciwieństwie do lat poprzednich, gdzie z tego budżetu przeznaczono w granicach 12-13 proc., rok 2024 może być takim rokiem, gdzie przekroczymy mocno 16 proc. Na leki wydajemy dużo, prawie pełne możliwości ustawowe”.

– Na rok 2025 jest około 195 mld złotych (w budżecie NFZ – przyp. red.), z których wyliczamy ten procent na refundację i wtedy można zaplanować, że na refundację leków w 2025 roku mogłoby być nawet przeznaczone 33,1 mld złotych, czyli o 8,5 mld złotych więcej niż w roku bieżącym. Więc jeżeli ta kwota będzie, może nie aż taka, ale znacznie nie odbiegająca od tego 8,5 mld, to z tymi 415 mln złotych damy radę – dodał.

Projekt ustawy po pierwszym czytaniu został przyjęty przez Komisję Zdrowia 22 głosami. Nikt się nie wstrzymał ani nie był przeciw. Na posła sprawozdawcę została wyznaczona Elżbieta Gellert (KO).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBurza w internecie po zdjęciach stoiska promującego Cracovia Maraton. Czy było tak źle i ile to kosztowało?
Następny artykułSteam Controller 2 powstaje? Powraca legenda w całkiem nowym wydaniu