Mnie też nachodzi refleksja, że sytuacja w Rosji nie musiała wcale tak się skończyć. Mogliśmy do tego nie dopuścić. Kiedy mówię „my”, mam na myśli inteligencję, klasę kreatywną, publicystów, klasę średnią – te wszystkie grupy, które razem mogły stworzyć społeczeństwo obywatelskie. Zmiany w Rosji następowały powoli i gdybyśmy byli odpowiednio zmotywowani i zjednoczeni, to bylibyśmy w stanie je powstrzymać. Gdyby ludzie nie patrzyli w pierwszym rzędzie na własny komfort i dobrobyt, sprawy w Rosji mogłyby przybrać zupełnie inny obrót. Ale Rosjanie wybrali wygodę i bezpieczeństwo. Nie chcieli wchodzić w konflikt z władzą, woleli pójść na współpracę i dać się skorumpować. Wybrali korzystanie z życia tu i teraz, rezygnując z myślenia o przyszłości.
Klasa średnia w Rosji nie obaliła reżimu. W jednym z felietonów z 2014 r. piszesz wręcz o jej śmierci. Jaka jest obecnie sytuacja tej grupy społecznej w Rosji?
Ten konkretny artykuł stanowił moją emocjonalną reakcję na gwałtowne załamanie kursu rubla, które krótkoterminowo doprowadziło do zubożenia wielu ludzi. Trzeba jednak przyznać, że w ciągu kolejnych lat sytuacja uległa poprawie i klasie średniej z Moskwy, Petersburga i innych miast ponownie udało się wzbogacić i wrócić do dawnego poziomu życia. Nigdy jednak nie powróciła do swoich politycznych ambicji. Ten proces nie ma jednak wiele wspólnego z załamaniem kursu rubla po aneksji Krymu, tylko stanowi efekt przemyślanej strategii Kremla.
To znaczy?
Kilkanaście lat temu Władimir Putin bardzo przejął się rodzącymi się ambicjami klasy średniej. Aparat państwowego ucisku i propagandę zaprzęgnięto do stłumienia tego naturalnego procesu domagania się przez klasę średnią i inteligencję większych praw i większego wpływu na procesy polityczne. Wdrożono wiele przeciwśrodków. Stosowano represje. Aresztowano uczestników protestów i manifestacji z lat 2010-2012. Dyskurs prodemokratyczny i liberalny został wyparty przez odrodzoną mentalność imperialną, która stała się nową państwową doktryną. Wcześniej tematy demokracji czy praw człowieka, zbytnio nie przeszkadzały Putinowi. W obliczu zagrożenia ze strony klasy średniej musiał jednak odwrócić uwagę większości społeczeństwa od tych kwestii i wskazać nowy cel. Tym celem stało się imperialistyczne i nostalgiczne dążenie do odbudowy Związku Radzieckiego. W ten sposób udało mu się uciszyć krytyczne głosy w społeczeństwie rosyjskim. Towarzyszyła temu powszechna propaganda i całkowite wyeliminowanie mediów niezależnych. Obecnie w przestrzeni publicznej w Rosji nie ma wolności słowa. Do tego doszła rządowa kampania zmierzająca do sakralizacji władzy, czyli przekonania ludzi, że nikt poza biurokracją nie może wpłynąć na procesy polityczne w Rosji. Żadna presja społeczna nie doprowadzi do dymisji skorumpowanego rządu, opozycja nie wpłynie na wynik wyborów i nikt nie odsunie od władzy Władimira Putina. Władza w Rosji jest święta. I na dodatek pobłogosławiona przez hierarchów cerkwi prawosławnej.
CZYTAJ TEŻ: Te wybory to batalia amerykańskiej klasy średniej z korporacjami. Czy USA chcą być jak Europa?
Jednocześnie pozwolono klasie średniej wieść normalne życie. Poprawiły się warunki prowadzenia drobnego i średniego biznesu, bo np. ograniczono korupcję. Ponadto, by zmniejszyć ryzyko buntu burżuazji, reżim skupił się na poprawie jakości życia w miastach. Dziś Rosjanie chwalą sobie życie w Moskwie, jakie to czyste, bezpieczne i piękne miasto. Te działania razem wzięte skutecznie uciszyły klasę średnią i sprawiły, że zapomniała o swoich ambicjach i chęci wpływania na politykę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS