A A+ A++

– Zwycięstwo kandydata Republikanów, które mogłoby przechylić wojnę na korzyść Rosjan, stanowi poważny sygnał alarmowy dla Europejczyków, którzy muszą ponownie wziąć swój los w swoje ręce – mówi Konstantin Sigow, znany ukraiński filozof, w wywiadzie dla dziennika „Libération”.

– Jak przyjął Pan wyborcze zwycięstwo Donalda Trumpa, patrząc na to z perspektywy Kijowa? Trump kilkukrotnie ogłaszał zamiar szybkiego „załatwienia wojny” na Ukrainie…

Konstantin Sigow: Te wybory stanowią historyczny moment osłabienia Zachodu, ale właśnie wybrany prezydent Stanów Zjednoczonych nie jest bynajmniej „panem historii”. Niezależnie od jego ambicji, historia go zapamięta i będziemy mu o tym nie raz przypominać.

Zwycięstwo Trumpa, ponieważ mogłoby przechylić wojnę na korzyść Rosjan, powinno być rodzajem pobudki dla Europejczyków. Kreml wciąż szuka sojuszu z innym dyktatorem, aby rozstrzygnąć wojnę na swoją korzyść i zrobić zdecydowany krok w kierunku pełnienia roli żandarma w Europie. Bynajmniej nie zadowoli go zamrożenie obecnego konfliktu. Podstawowym celem agresji Putina jest  zniszczenie cywilizacji prawa. Nie wiemy dokładnie za czym opowiada się Trump, ktoś kto uniknął amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Widzimy, że wirus ten staje się coraz bardziej toksyczny.

– A jak ocenia Pan postawę Wołodymyra Zełenskiego, który pogratulował Donaldowi Trumpowi i docenił jego rozumienie „pokoju przez siłę”?

– To była tylko obietnica wyborcza Trumpa, na poziomie haseł. Nie jest jeszcze jasne, jaką dokładnie formę przybierze amerykańska polityka. Wiemy, że Trump ma pasję do budowania murów, ale doradcy powinni mu zasugerować, aby zbudował mur w bardziej odpowiednim kierunku, tak aby zapewnić bezpieczeństwo Unii Europejskiej, np. na granicy Estonii i Rosji. Czyli pomiędzy terytorium bezprawia i państwa przestępczego Putina z jednej strony, a z drugiej obszaru sprawiedliwości i poszanowania praw podstawowych.

– Czego oczekiwałby Pan od przyszłego ewentualnego dialogu Władimira Putina i Donalda Trumpa?

– Wiara , że z Putinem da się negocjować na równych zasadach i bez podstępu z jego strony, jest czystą iluzją. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Nawet jeśli Donald Trump znajdzie się przy stole o połowę krótszym od tego, który Władimir Putin zaoferował prezydentowi Emmanuelowi Macronowi, Putin zwyczajnie go oszuka, niczym zawodowy oszust, którym jest. Pytanie brzmi, ile będzie to kosztować Europę? Uważam, że w przyszłości konfrontacja Waszyngtonu z Moskwą jest nieunikniona…

– Donald Trump wyraził już swój podziw dla Władimira Putina, ten jednak przypomniał, że ​​Stany Zjednoczone wciąż są wrogiem Rosjan. Jak można sobie wyobrazić Trumpizm kontra Putinizm?

– Konteksty polityczne i instytucjonalne obu krajów są bardzo różne. W Rosji od dziesięcioleci nie przeprowadzano demokratycznych wyborów. Władimir Putin zrobił wszystko, aby fałszowanie rzeczywistości wyborów rozwiązało problem. To właśnie chciał zrobić na Ukrainie już w 2004 roku, dając początek „Pomarańczowej rewolucji”.

W Stanach Zjednoczonych wybory są demokratyczne. Kamala Harris bez trudu przyznała się do porażki, pomimo zarzutów ze strony Trumpa, że wybory mogą zostać sfałszowane. Druga różnica polega na tym, że Trump nie mógłby wygrać bez wsparcia swojej partii, zaś Putin nie jest zależny od partii, ale od służb specjalnych.

Niemniej jednak istnieje między nimi wyraźny związek: Putin robi wszystko, aby „wywrócić  partię szachów”, Kreml zapewne liczył na to, że wybory w USA zamienią się w chaos. To, że wybory się powiodły, to dla niego zła wiadomość. Pomysł łamania zasad i wykorzystywania chaosu też jest czymś charakterystycznym dla Putina i jego rządów.

– Czego konkretnie oczekuje Pan dziś od Europy?

– Europejczycy muszą się obudzić i nie zapominać, że Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK)  wydał nakaz aresztowania Putina. Jesteśmy w samym środku tego, co opisał Romain Gary: „Dom płonie, ale nikt się tym nie interesuje. Z kolei pięćdziesiąt metrów dalej, przed witryną sklepową, na ekranie telewizora tłum obserwuje płonące domy”.  Zawsze wolimy obraz od rzeczywistości. Nadszedł jednak czas, aby zrozumieć, że atakowany jest nasz wspólny dom i porzucić postawę widza.

Może się zdarzyć nawet najgorsze, począwszy od radioaktywnej chmury, która będzie emanować z elektrowni jądrowej w Zaporożu, największej elektrowni jądrowej w Europie. Przecież kilka metrów dalej,  w wyniku rosyjskich wybuchów bombowych w ostatnich dniach zginęło kilka osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Z kolei przełamanie frontu przez Rosjan mogłoby skutkować kilkoma milionami uchodźców z Ukrainy idących na zachód, katastrofą humanitarną, która byłaby zaproszeniem europejskiej skrajnej prawicy do przejęcia władzy.

Jak mówili greccy filozofowie, tacy jak Seneka, jeśli nie mamy jasnej wizji i woli działania, to kierunek wyznaczy nam los. Europa więc musi podjąć niezbędne inicjatywy, aby zaoszczędzić czas i przejąć kontrolę nad swoją przyszłością. Może np. wzmocnić grupę krajów, które od 2022 roku chcą walczyć o wolność. A są to kraje bałtyckie, kraje skandynawskie, Europa środkowa, Ukraina. Europa powinna to zrobić, zanim będzie za późno.

– Jak możemy ochronić demokrację znajdującą się pomiędzy tryumfalnym powrotem Trumpa a kontynuacją autokratyzmu Putina?

– Osoby głosujące na Trumpa miały wrażenie, że Demokraci jakby zamknęli się w swojej bańce, także intelektualiści, naukowcy, byli oni odcięci od rzeczywistości. Natomiast Republikanie sprawiali wrażenie jakby funkcjonowali w realnej rzeczywistości. Musimy odwrócić ten rozdział pomiędzy praktyką i teorią.

Na Ukrainie wyszliśmy już z tego. Zmusiła nas do tego wojna, wszyscy musimy być realistami. Nawet nasi intelektualiści i myśliciele nie są oderwani od realnej rzeczywistości. To nić, która pozwala uciec z otchłani. Nadzieja przetrwa dzięki trzymaniu się rzeczywistości, a nie samym ideom i dyskusjom. Dzięki konkretnym działaniom można wspólnie pokonać strach pomimo paniki i pomóc sobie nawzajem, kiedy jesteśmy w niebezpieczeństwie.

– To znaczy?

– Każdy z nas może np. pojechać na wschód samochodem z lekarstwami lub książkami. Ważna jest wzajemna pomoc. W Ukrainie, w tym dramatycznym czasie, opiekujemy się tymi, którzy tego najbardziej potrzebują, osobami starszymi i najmłodszymi. To właśnie pokazał film „20 dni w Mariupolu”, który okazał się wielkim sukcesem. Widzieliśmy tam determinację i siłę wolontariuszy, lekarzy, strażaków, reporterów, którzy wykonują swoją pracę. W ten sposób bronimy się przed pesymizmem.

Przejęliśmy na przykład szkołę średnią niedaleko Buczy, którą wcześniej zajmowało wojsko rosyjskie. Nie tylko budynki zostały odrestaurowane, ale także spotykają się w nich rodzice i nauczyciele, wymieniając się książkami podczas naszych prezentacji. Rozmawiamy o tym, jak opowiedzieć dzieciom, co się dzieje. Oznacza to zmianę dominującej w mediach narracji i zmianę tego, o czym możemy świadczyć, nie poddając się zmęczeniu.

Musimy więc działać, gdyż do inauguracji prezydentury Trumpa zostało bardzo mało czasu. Odpowiedzialność za nas, Europejczyków, nie leży w gestii tych, którzy mieszkają po drugiej stronie Atlantyku. Musimy potrafić sami się obronić. Nie możemy w dalszym ciągu pozostawać tylko widzami.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoniec remontu na Świerczewie: mieszkańcy mogą korzystać z nowych dróg
Następny artykułPolscy naukowcy wiedzą, jak walczyć z groźnym gronkowcem złocistym