Argentyna podjęła pierwsze, nieśmiałe kroki w realizacji powrotu Grand Prix do Buenos Aires, ale będzie musiała pokonać kilka przeszkód, aby zrealizować ten plan.
We wstępnych rozmowach z dyrektorem generalnym F1, Stefano Domenicalim, uczestniczyli: były wiceprezydent Argentyny, Daniel Scioli, który obecnie pełni funkcję ministra turystyki kraju oraz prezes argentyńskiej federacji samochodowej, Cesar Carman.
Zainteresowani chcą, aby Grand Prix powróciło do kalendarza na tym samym torze, na którym odbył się ostatni wyścig w 1998 roku. Autodromo Oscar y Juan Galvez, został zbudowany w latach 50, ale włączając jego dłuższą część oryginalnej pętli, można zorganizować wyścig, podczas którego kierowcy nowoczesnych bolidów będą mogli w pełni wykorzystać ich osiągi.
Starania Argentyny nie przez przypadek nabrały rozpędu po udanym debiucie Franco Colapinto w F1. Jego ostatnie występy doprowadziły do nagłego zainteresowania Red Bulla tymczasowym kierowcą Williamsa, a w Argentynie 21-latek ma coraz większą rzeszę fanów i sponsorów zainteresowanych stałą współpracą.
Podczas gdy tysiące argentyńskich fanów dopingowało swojego nowego bohatera na Interlagos, Scioli i jego delegacja poznali się Domenicalim i rozpoczęli wstępne rozmowy na temat warunków, jakie muszą być spełnione, aby królewska seria wyścigowa powróciła do stolicy Argentyny.
– Jesteśmy bardzo dumni z Colapinto – powiedział Scioli Motorsport.com. – Jego charyzma i umiejętności są wspaniałe. W czasach, gdy F1 się rozwija, generując coraz większe oczekiwania, jest to wydarzenie posiadające nie tylko wymiar sportowy, ale także polityczny i społeczny.
Zapytany o spotkanie z oficjelami z F1, Scioli odpowiedział: – Zaczynamy pracować nad możliwością powrotu F1 do Argentyny. Stefano zna Argentynę bardzo dobrze i ma najlepsze wspomnienia z naszego kraju. Spotkanie było bardzo serdeczne, biorąc pod uwagę, że mówimy o organizacji wydarzenia, które jest na bardzo wysokim poziomie pod względem wszelkiego rodzaju logistyki.
– Czeka nas dużo ciężkiej pracy, aby osiągnąć cel. Musimy popracować nad torem wyścigowym i pozostałymi sprawami organizacyjnymi, aby sprostać tak wyrafinowanemu wydarzeniu.
Scioli potwierdził Motorsport.com, że ze względu na surową politykę rządu prezydenta Javiera Milei, realizacja projektu będzie uzależniona tylko od wsparcia sponsorów.
Franco Colapinto, Williams Racing
Autor zdjęcia: Mark Sutton / Motorsport Images
Podczas gdy kilku argentyńskich sponsorów, takich jak Mercado Libre i Globant, szybko dołączyło do Colapinto, pozostaje pytanie, czy kraj będzie w stanie zainteresować lokalne korporacje, które udźwigną tak ogromny projekt.
Władze F1 z zadowoleniem przyjęły zainteresowanie powrotem ze strony Argentyny, ale kraj ten musi się najpierw zmierzyć z i innymi konkurentami walczącymi o miejsce w kalendarzu. Przy 24 wyścigach w ciągu roku, każdy potencjalny chętny będzie musiał przedstawić imponującą ofertę zarówno pod względem komercyjnym, jak i pod względem długoterminowej stabilności, aby zostać w ogóle wziętym pod uwagę.
Od jakiegoś czasu trwają rozmowy z Tajlandią i Koreą Południową, ponieważ F1 chce większej ilości wyścigów w Azji. W przygotowaniu jest także system rotacyjny, na podstawie którego kilka w tej chwili nieokreślonych wyścigów europejskich, ma zrobić miejsce dla nowych kandydatów już w 2026 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS