Jako dziennikarze czujemy się skopani przez całą Platformę Obywatelską. W czasie ostatnich wyborów samorządowych czynnie wspieraliśmy obie panie kandydatki PO na prezydentki Gliwic oraz Zabrza. Szczerze wierzyliśmy w to, że Katarzyna Kuczyńska-Budka w Gliwicach i Agnieszka Rupniewska w Zabrzu to będzie prawdziwa “dobra zmiana”.
Z pewnością w obu miastach wpłynęliśmy na opinię publiczną. Nie tylko tam wspieraliśmy kandydatki i kandydatów PO. Można to sprawdzić, śledząc nasze publikacje z okresu minionych wyborów parlamentarnych i samorządowych. Intencje nasze były proste – Unia Europejska i NATO oraz wartości zachodniego świata są dla Polski jak powietrze, woda i chleb.
Niedawno do Katarzyny Kuczyńskiej-Budki, prezydentki Gliwic, wystosowaliśmy zaproszenie do rozmowy. Rozmowa miała dotyczyć demokracji, wolności słowa i roli niezależnych dziennikarzy. Czy tacy dziennikarze są wartością, czy może wręcz przeciwnie?
Ta prośba ma swoje podstawy. Od 2020 roku, od czasu pandemii, prowadzimy dziennikarskie śledztwo dotyczące tego, w jaki sposób przebadano 697 000 wymazów pobranych od mieszkańców województw śląskiego i małopolskiego, za co NFZ wypłacił wspomniane 178 milionów złotych (ponad 178 milionów).
To ogromna operacja za ogromne pieniądze. Dodajmy, że pochodzące ze środków publicznych. Prowadzona była ona w sposób skandaliczny, w warunkach, które nie dawały gwarancji wydania prawidłowych wyników i powodowały dodatkowe zagrożenie epidemiologiczne. To nie są gołosłowne twierdzenia – wynika to z analizy raportu, który powstał po kontroli przeprowadzonej przez zespół powołany na polecenie Ministerstwa Zdrowia.
Ale co z tego? Co z tego, skoro, jak podkreślał w rozmowie z nami profesor Maciej Szmitkowski – który w tamtym trudnym czasie był krajowym konsultantem w dziedzinie diagnostyki laboratoryjnej – raport z tej kontroli został zatwierdzony dopiero w grudniu 2021 roku, choć sama wizytacja odbyła się w październiku 2020?
Badania wymazów prowadzone były w blaszanym kontenerze, który postawiono w Gliwicach na trawniku. Nie wolno używać określeń „blaszak” albo „barak,” gdyż zdaniem sądów są to określenia obraźliwe. Jak w swym wyroku zaznaczył Sąd Okręgowy w Gliwicach, mowa tu o „innowacyjnym obiekcie.”
Do tego „innowacyjnego obiektu” prowadziły drewniane schodki, na ulicy obok stał kubeł, do którego wyrzucano odpady pochodzące z badania wymazów a wewnątrz “innowacji” dochodziło do różnych awarii. Na skutek jednej z nich na pewien czas wstrzymano wydawanie wyników. Próbki jednak nie zostały przekierowane do innego laboratorium covidowego. Z raportu wynika, że nie działała tam śluza a inna, widniejąca na projekcie, nie miała odzwierciedlenia w stanie faktycznym, de facto nie istniał podział na strefy brudną i czystą, dochodziło do pomyłek, a także fałszowano dokumenty. To tylko niektóre przykłady nieprawidłowości, których było tam bardzo wiele.
W tamtym czasie ten „innowacyjny obiekt” należał do prywatnej spółki Vito-Med. Dziś spółka ta należy do Szpitala Miejskiego w Gliwicach. Prywatna grupa kapitałowa sprzedała Vito-Med Gliwicom za 1 zł, a następnie w komunikacie giełdowym informowała akcjonariuszy, że w ten sposób pozbyła się „balastu” – spółki przynoszącej straty.
Dodajmy, że reszta grupy kapitałowej siedzi dalej w publicznych szpitalach i świadczy im usługi, za które dalej zarabia gigantyczne kwoty. Nikomu nie przeszkadza, że dwaj członkowie kierownictwa grupy zostali zatrzymani pod zarzutem wręczenia łapówki w wysokości pół miliona złotych wysokiemu urzędnikowi NFZ a jeden z tych ludzi jest już prawomocnie skazany za łapówkarstwo (obaj już nie są w kierownictwie grupy, lecz nadal mają na nią wpływ).
Gdy odbywała się sprzedaż za złotówkę, pytaliśmy wtedy prezydenta Gliwic, poprzednika Katarzyny Kuczyńskiej-Budki, gdzie jest te 178 milionów złotych, które NFZ przelewał na konto Vito-Medu. Co się stało z tymi pieniędzmi?
Nie odpowiedziano. Zamiast tego kontynuowano procesy wytoczone redakcji za publikację krytycznych artykułów. Pozew cywilny oraz prywatne akty oskarżenia trafiły do sądu, gdy Vito-Med był częścią prywatnej grupy kapitałowej.
To sytuacja dosyć niesłychana. W rozmowie z nami prezes szpitala miejskiego mówił, że nie ma do nas pretensji o artykuły. Wręcz przeciwnie, pozwoliły mu one zachować “czujność” przy negocjowaniu transakcji (rozmowa jest nagrana a nawet wyemitowana w filmie dokumentalnym “Pandemia. Czas próby III” – na stronie iboma.media; link pod artykułem).
Wspomniany prezes stwierdził zarazem, że procesów nie może zatrzymać, ponieważ nie pozwala na to umowa pomiędzy spółką samorządową (szpitalem) a wspomnianą prywatną grupą kapitałową. I dlatego podmiot podlegający samorządowi Gliwic musi wykonywać polecenia jakichś biznesmenów.
Procesów tych nie zatrzymała Katarzyna Kuczyńska-Budka, kiedy została prezydentką. Nie przyjmujemy do wiadomości usprawiedliwienia, że to nie ona podejmuje decyzje, tylko organy władz spółek (pośrednio lub bezpośrednio jej podlegających).
Rolą prasy jest pytać. Rolą prasy jest wytykać nieprawidłowości. Bez mówienia o nich demokracja upadnie.
Podobno zakończyło się już milczenie na temat tego, co działo się w ciągu ostatnich 8 lat. Dlatego my uparcie pytamy: gdzie podziało się 178 milionów złotych? Gdzie są te publiczne pieniądze wydane na zapłatę za wymazy, które były badane w sposób nie dający gwarancji prawidłowych wyników? Czy te 178 milionów złotych nie przydałyby się miastu?
Od 2020 do 2023 r. “innowacji” na trawniku przyglądali się śledczy z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Ziobrowa Prokuratura Krajowa poinformowała, że choć nie obejmie śledztwa nadzorem, to pozostanie ono w jej “zainteresowaniu”. Przez te trzy lata nikomu nie postawiono nawet jednego zarzutu, choć w raporcie Ministerstwa Zdrowia czytamy o wskazanych tam konkretnych przypadkach złamania obowiązującego prawa a nawet o czynach zabronionych. A potem śledztwo umorzono ze względu na to, że rzekomo nie udało się zebrać wystarczających dowodów potwierdzających popełnienie tych czynów zabronionych. Sfałszowane dokumenty, jak widać, czynem zabronionym nie są.
Prosząc o rozmowę, chcieliśmy panią prezydentkę zapytać, dlaczego autoryzuje ona pozew i akty oskarżenia wystosowane przeciwko dziennikarzom za czasów, gdy rządził PiS. Nie przyjmujemy do wiadomości tłumaczenia, że pani prezydentka tego nie autoryzuje. Obecna prezeska spółki Vito-Med, w czasie gdy spółka była już własnością szpitala miejskiego, napisała do jednego z sądów, że podtrzymuje te działania i jest gotowa to zeznać przed sądem.
Dlatego, jako dziennikarze, czujemy się skopani nie tylko przez prezydentkę Gliwic, lecz (niestety) przez całą Platformę Obywatelską. I mamy do PO pytanie: Czy wszystkie te uroczyste stwierdzenia o trosce o sprawy publiczne, umiłowaniu demokracji, wolności słowa i o wartościach zachodnich, to zwykłe pustosłowie?
Więcej o naszych ustaleniach i o ustaleniach rządowej kontroli w artykule poniżej: „Ludzkie życie i wyrok sądu”.
***
Zapraszamy was na stronę iboma.media. Tylko ciekawe i ważne treści.
***
Ważny temat:
***
KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.
Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:
[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.
***
Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.
***
Fot. Pawel Niemczuk, Wikimedia
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS