Jesteśmy dojrzałymi kobietami, z wyższym wykształceniem, doświadczeniem życiowym, a tak się dałyśmy zrobić… Gdyby nie chodziło o spore pieniądze, to pewnie ze wstydu nigdy nie powiedziałabym o tym głośno – opowieści o tym, jak oszuści łowią swoje ofiary w aplikacjach randkowych.
Na swoim profilu na Tinderze Paweł zamieścił zdjęcia biblioteczki z książkami i górskiej panoramy. Na żadnym nie pokazał siebie. Dodał kilka lakonicznych zdań o tym, że uważnie czyta opisy profili. Bo to, co ktoś ma do powiedzenia, jest dla niego ważniejsze niż to, jak wygląda.
Ania sama nie potrafi powiedzieć, co sprawiło, że dała mu szansę i przesunęła w prawo, by mogli połączyć się w aplikacji w parę i zacząć rozmawiać. – Wcześniej odrzucałam mężczyzn, którzy nie mieli żadnej swojej fotki. Ukrywanie wizerunku wydawało mi się podejrzane – mówi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS