Szefowie ministerstw: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz infrastruktury przedstawili w piątek propozycje zmian przepisów dotyczących ruchu drogowego. Zakładają one m.in.: zaostrzenie kar dla jadących z sądowym zakazem – w tym dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, utratę prawa jazdy za przekroczenie prędkości o połowę ponad limit także poza obszarami zabudowanymi, przepadek samochodu w sytuacji, w której kierowca miał od 0,5 do 1,5 promila alkoholu we krwi lub miał zakaz prowadzenia pojazdów. Pojawić ma się też nowy typ przestępstwa – organizacja i udział w nielegalnych wyścigach samochodowych, a także nowe wykroczenie w postaci “driftu”.
O komentarz do rządowych propozycji zapytaliśmy Łukasza Zboralskiego, redaktora naczelnego portalu brd24.pl. Większość z nich ekspert uznał za “zmiany w dobrą stronę”, które mogą wpłynąć na polepszenie sytuacji na polskich drogach.
Pozytywnie Zboralski ocenił m.in. pomysł karania za nielegalne wyścigi samochodowe czy driftowanie. Jego zdaniem powinno to skutecznie podziałać na większość amatorów tego rodzaju groźnych zabaw.
Natomiast problem, jaki ekspert dostrzegł w rządowych propozycjach, to brak surowszych środków wobec “ludzi skrajnie niebezpiecznych”. Pomysł dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów dla tych, którzy łamią tego typu ograniczenia, Zboralski ocenił jako mało przekonujący. Zauważył, że mamy tu przecież do czynienia z ludźmi, którzy już i tak lekceważą nakładane na nich wyroki. – Tu rozwiązaniem byłoby, gdyby trafiali po prostu do więzienia – stwierdził.
Zmiany w przepisach o ruchu drogowym. “Na papierze to ładnie wygląda”
W podobnym tonie wypowiadał się Krzysztof Woźniak, który w TOK FM zajmuje się tematyką bezpieczeństwa ruchu drogowego. W rozmowie z Anną Piekutowską autor audycji “Skołowani” zauważył, że w internecie już pojawiają się memy punktujące to, że dożywotni zakaz prowadzenia pojazdu będzie można… dożywotnio łamać.
Woźniak podkreślił, że jeśli to – czy osoby z zasądzonym zakazem prowadzenia rzeczywiście tego zakazu przestrzegają – nie będzie sprawdzane, to nowe prawo niewiele zmieni. – A nie dowiedzieliśmy się [na konferencji], jak ta penalizacja miałaby wyglądać. Czy to będzie jakoś upublicznione, czy może policja – której przecież w Polsce brakuje – będzie jeździć do takich osób i sprawdzać, czy one nie prowadzą pojazdów – spekulował dziennikarz TOK FM.
Komentując rządowe propozycje, Woźniak mówił, że “na papierze to ładnie wygląda”. – Społeczeństwo dostaje sygnał, że piraci drogowi i bandyterka musi liczyć się z tym, że będzie mocniej karana. Tylko że musi być przyłapana na tym – dopowiedział, zwracając przy tym uwagę, że kierowców w Polsce jest bardzo dużo. Jak podał, prawo jazdy kategorii B ma blisko 80 proc. dorosłego społeczeństwa. – Część z nich już ma zasądzone zakazy prowadzenia pojazdów i mam wątpliwości, kto ma to sprawdzać – skwitował.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Przepis nieegzekwowalny
Podczas konferencji ministrowie zapowiedzieli także zmiany dotyczące młodych kierowców. W myśl ich propozycji prawo jazdy kategorii B będą mogli uzyskać już 17-latkowie. Przez pierwsze pół roku takie osoby będą musiały jednak jeździć z doświadczonym kierowcą, który ma przynajmniej 24 lata i 5-letnie doświadczenie w prowadzeniu pojazdów. I tu Zboralski zauważył pewien paradoks. Jak mówił, dziś – żeby być instruktorem na kursach prawa jazdy – wystarcza 2-letnie doświadczenie i nie ma tu żadnych ograniczeń wiekowych. – Ktoś w ministerstwie słabo skoordynował te zasady – stwierdził rozmówca tokfm.pl.
Poza tym ci, którzy po raz pierwszy zdobędą uprawnienia, mają przejść dwuletni okres próbny, w trakcie którego będą ich obowiązywać odrębne zasady. To m.in. niższy limit maksymalnej prędkości – 80 km/h poza terenem zabudowanym, a na autostradach i drogach ekspresowych do 100 km/h.
Dwuletni okres próbny z zaostrzonymi wymaganiami to – według Zboralskiego – dobry pomysł, ale niektóre z jego rozwiązań wydały się dziennikarzowi mało praktyczne. – Niższy limit maksymalnej prędkości: 80 km/h poza terenem zabudowanym, a na autostradach i drogach ekspresowych 100 km/h jest nieegzekwowalny. Nie ma sensu wprowadzać przepisów, których nie da się wyegzekwować – stwierdził naczelny brd24.pl.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Gdzie jest zabójstwo drogowe?
W TOK FM Anna Piekutowska i Krzysztof Woźniak rozmawiali też o pojęciu “zabójstwo drogowe”. Jak zauważyła dziennikarka, sformułowanie to często się pojawia, gdy mówimy o potrzebie zaostrzania kar, a na konferencji ministrów tego hasła zabrakło.
Krzysztof Woźniak nie miał wątpliwości. – Zabójstwo drogowe jest od początku hasłem publicystycznym i takim będzie. W swoich audycjach zawsze mówiłem, że nie ma co liczyć, że w Kodeksie karnym pojawi się to w taki jasny sposób sformułowane – ocenił dziennikarz TOK FM. Zamiast tego, pojawić się mają wyższe kary za wypadek ze skutkiem śmiertelnym (nielegalny wyścig, rażąco niebezpieczna, brawurowa jazda lub złamanie zakazu prowadzenia pojazdów). Obecnie grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat – po zmianach od roku do 10 lat. W ocenie Woźniaka “te dwa lata to niewiele”. Dużo zależy też od tego, w jaki sposób do piratów drogowych podchodzić będą sądy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS